,,No i co? No i co? Pewnie jesteś najszczęśliwsza na świecie’’ – mówią ludzie dowiadujący się o naszym narzeczeństwie. Czasem też spotykam dziewczyny, kobiety, do których ów szczęście jeszcze się nie uśmiechnęło. Ich oczy kipią tęsknotą, usta układają się w lekki grymas, a serce zdaje się wołać: ,,cieszę się i rozpaczam jednocześnie!…bo mnie…bo mnie nikt jeszcze do miłości nie wybrał.’’
Gdzieś na zapleczu mojego serca współodczuwam z nimi. Dobrze znam ten rodzaj myśli i tęsknot za ludzką miłością, bliskością, po prostu radością i wolnością zakochanego serca. I właśnie…w tym miejscu chciałabym powiedzieć wszystkim tym nieszczęśliwym i niespełnionym sercom o moim osobistym doświadczeniu. Otóż bycie ,,najszczęśliwszą na świecie’’ nie zależy od tego czy noszę na palcu pierścionek zaręczynowy. Poziom mojego szczęścia i bogactwa świata wewnętrznego zależy tylko i wyłącznie od tego, czy i jak jestem z Bogiem. To On jest najgłębszym źródłem mojej codziennej radości, sensu, chcenia, wierności, uporu, chodzenia pięć metrów nad ziemią czy spontanicznych podskoków na pasach dla pieszych.
Nie Hubert. Choć chcę Go kochać całym sercem. W naszym narzeczeństwie bywa różnie. Tak jak i pewnie w niejednym małżeństwie. I choć staramy się przygotować na ten dzień możliwie najpiękniej, mamy świadomość, że nigdy nie możemy obarczyć się odpowiedzialnością za wzajemne szczęście.
Jak czasem zdarzy mi się mały wgląd i przemyślę co przed godziną powiedziałam, czy zrobiłam, naprawdę zastanawiam się jakim sposobem On wciąż ze mną jest?!
Ano takim, że lokuje w Ojcu, nie we mnie. To jest najlepsza nowina, o jakiej dziś mogę zaświadczyć. Najpierw codzienny, konsekwentny i przemieniający czas z Ojcem.
Dajmy Mu szansę, niech powypełnia w nas te wszystkie głody, z którymi łazimy.
Psalm 132
Nie wejdę do mojego domu,
Nie ułożę się na posłaniu,
Nie użyczę snu swoim oczom
I nie dam się zdrzemnąć powiekom,
Póki nie znajdę miejsca dla Pana
PS. na pytanie z pierwszego zdania, odpowiadam: TAK, jestem “turbo szczęśliwa”, bo odnalazłam miłość życia – jest nią Pan Bóg. I jestem “turbo szczęśliwa” bo tę samą miłość odnalazł mój Hubert. A pierścionek zaręczynowy jest tylko wisienką na tym naszym torcie-trójkącie. Amen
Blanka Mazur