Jestem przekonana, że gatunek człowiek przejawia się jako gatunek podwójny: mężczyzna i kobieta, że istota człowieka, w której nie może u żadnego z nich brakować ani jednej cechy, wyraża się w sposób podwójny i że specyficzne odbicie przedstawia całe ukształtowanie bytu. To nie jest tak, że ciało jest inaczej ukształtowane czy że poszczególne funkcje fizjologiczne są odmienne, ale odmienne jest całe życie cielesne, odmienne jest odniesienie duszy do ciała i różny jest w psychice stosunek umysłu do zmysłów, jak również różne są wzajemne relacje poszczególnych władz umysłu.
Kobieta, w myśli Edyty Stein, jawi się jako odmienny od mężczyzny fenomen bycia człowiekiem. Ta różnica nie oznacza wcale, że te dwa byty są skazane na wrogość czy też podporządkowanie jeden drugiemu. Kobieta wobec mężczyzny charakteryzuje się tą samą godnością i wartością istnienia. Ta myśl jest głęboko zakorzeniona w kulturze żydowskiej i chrześcijańskiej. Uważa się Edytę Stein za prekursorkę katolickiego feminizmu. Jej studia nad kobiecością wciąż inspirują każdego, kto pragnie poznać tożsamość kobiety.
Dusza kobiety musi być szeroka i otwarta na wszystko, co ludzkie; musi być cicha, żeby gwałtowne wichury nie gasiły słabych płomyków; musi być ciepła, żeby nie uschły delikatne kiełki, […] uwolniona od siebie samej, żeby znajdywało w niej miejsce życie kogoś drugiego; a wreszcie ma być panią siebie samej i swego ciała, ażeby cała jej osoba była gotowa usłużyć na każde wezwanie.
Nasza święta uważa, iż prawdziwym powołaniem kobiety jest bycie empatyczną. Ma się ona wczuwać w drugiego człowieka, nieść mu delikatność. Aby umieć tak postępować, trzeba wejść na drogę cichości, czyli pokory. Niedościgłym wzorem takiej postawy jest dla Teresy Benedykty Matka Najświętsza. Ona wpisuje się w cały szereg pokoleń kobiet, które od początku ludzkości aż do końca świata mają spełnić wielką rolę w kształtowaniu historii zbawienia.
Jej głównym zadaniem jest nie tylko wydać na świat dzieci i starać się o ich rozwój cielesny, lecz wychować je w bojaźni Pańskiej. Ten wysoki szacunek dla macierzyństwa wywodzi się z pełnej pociechy obietnicy, jaką otrzymała pierwsza kobieta, gdy wypędzono ją z raju: niewieście i jej potomstwu zostało dane zapewnienie zmiażdżenia głowy węża. Walka przeciw Złu, wychowanie do niej potomstwa – oto jej powołanie od grzechowego upadku, aż do Matki Syna, który zwyciężył śmierć i piekło; ta walka będzie trwać aż do skończenia świata.
Podstawową rolą kobiety jest więc włączenie się w walkę duchową, jaka toczy się pomiędzy Złym a Jezusem. Choć ten pierwszy już przegrał, wciąż atakuje świat. Kobieta, na wzór Maryi, powołana jest do wychowywania innych do bycia dobrymi, czyli do odrzucania podszeptów Szatana. Dlatego szczególnie atakuje on niewiasty. Wie bowiem, że od ich zaangażowania zależy to, na ile ich dzieci będą w stanie oprzeć się pokusie diabelskiej. Edyta Stein w latach 30. i 40. XX wieku widziała, jak straszliwe może być zło i jak wielu mu ulega. Wierzyła jednak, że ratunek jest w kobietach, które po wyniszczających wojnach leczą rany, nie tylko te fizyczne, ale nade wszystko duchowe.
o. Bartłomiej Józef Kucharski OCD