Pole długości około 500 m i szerokości mniej więcej 300 m. Grudy przekopanej ziemi. Nie takiej czarnej jak w Gahunga na Północy Rwandy, gdzie w większości sadzi się ziemniaki, ale czerwonej mniej żyznej, na której wyrośnie fasola i gdzie już są zasadzone młode bananowce. Jesteśmy w Gitega (Burundi), na łagodnym zboczu, gdzie mieści się nasze centrum duchowości i od niedawna Postulat. Za budynkami przeznaczonymi dla rekolektantów rozciąga się niewielka cześć uprawna naszego terenu. Przedmieście, gdzie znajduje się nasz dom nosi nazwę: Ruvyagira, co dosłownie oznacza czynność zasiadania. My jednak nie siedzimy bezczynnie, ale intensywnie pracujemy.
Jedno z pierwszych zadań 7 Postulantów to zagospodarowanie terenu do gry w siatkówkę i praca w polu, która polega na przygotowaniu gleby pod zasiew fasoli. Praca dosyć przyjemna. Stąpamy boso po piaszczystej i nagrzanej ziemi. Mniej przyjemny jest zapachu nawozu, którego garść (dosłownie garść, gdyż trzeba to zrobić rękami) jest umieszczana, co pół metra w niegłębokim dołku na ok. 100 cm. Rozprowadzony nawóz, zostaje następnie przysypany niewielką warstwą czerwonej ziemi. W tak przygotowanym miejscu umieszczamy ziarenko fasoli. Nie jest to ziarno przypadkowe, ale specjalnie wyselekcjonowane spośród poprzednich zbiorów. Po zasianiu czekamy. Nie wiem jak długo będziemy czekać, ale czekamy cierpliwie. Zielone liście delikatnego kłącza, pojawią się po pierwszym deszczu.
Niedługo będziemy wtykać drewniane patyki, po których pnąć się będą młode kłącza fasoli. To najwartościowszy pokarm, jaki wydaje ziemia. Należy do rodzaju roślin jednorocznych. Postulat trwa dokładnie tyle – jeden rok.
o. Paweł Porwit OCD