Droga wiary daje nam więcej, aniżeli droga myśli filozoficznej:
daje nam Boga bliskiego, Boga osobę, Boga który kocha i obdarza miłosierdziem,
oraz daje nam pewność, której żadne poznanie naturalne dać nie może.
Ale droga wiary jest ciemną drogą.
W dzieciństwie Edyta otrzymuje solidne wychowanie oparte na zasadach religii judaistycznej. Cały ciężar utrzymania domu i wychowania dzieci spoczywał na barkach matki. Rodzina osiągnęła dobrobyt, który dzieci przypisywały jednak bardziej dobroczynności matki niż jej dzielności w prowadzeniu interesów. Wiadomo było powszechnie wśród niezamożnych rzemieślników i biednych ludzi, że wdowa Stein, sprzedawszy drzewo nierzadko zwracała nabywcy otrzymane za nie pieniądze. Matka Edyty często wykupywała całe połacie lasu, by zimą oddać je ubogim na opał. Ten piękny rys charakteru – miłości bliźniego – przekazała ona Edycie, nad której rozwojem pieczołowicie czuwała. Edyta odnośnie domowej atmosfery napisze: „w domu nie rozmawiałyśmy o wychowaniu. My dzieci odczytywałyśmy z przykładu matki, w którą wpatrywałyśmy się jak w zwierciadło cnoty, właściwy sposób postępowania”. Praktykująca i głęboko wierząca matka tylko jedno starała się wpoić swoim dzieciom wstręt do zła, grzechu. Gdyby matka powiedziała „to jest grzech, wówczas każdy wiedział, że chce przez to określić wszystko, co odrażające i niegodne człowieka”.
Dzieciństwo jak i wczesna młodość są dla Edyty szczęśliwe, liczna rodzina, dobre wyniki w nauce, jest ulubienicą wszystkich. Szczególny podziw budzi u wszystkich jej bystrość umysłu i wnikliwe sądy i opinie, które wypowiada. Jednak wiara i religijne przekonania, które otrzymuje od matki nie sprostają fascynacjom, którym ulegnie podczas szkoły i później Edyta. Pod wpływem racjonalnego wychowania szkoły, środowiska w którym przebywa traci wiarę swoich ojców. Postrzega religię żydowską jedynie, jako formę idealizmu etycznego. Krytyczna postawa jaką przyjmuje Edyta prowadzi ją do całkowitego zaprzestania jakichkolwiek praktyk religijnych. Określa siebie jako osobę niewierzącą. Cały swój wysiłek skupia na poszukiwaniu zasad i wartości intelektualnych, które uważa za godne uwagi. To poniekąd samotne prowadzone poszukiwanie ( zamyka się w świecie własnych przeżyć i przemyśleń) rodzi w jej sercu pragnienie studiowania filozofii – bo jak sądzi – na tej drodze znajdzie odpowiedzi na podstawowe egzystencjalne pytania o sens życia.
Na jej drodze staje twórca fenomenologii, późniejszy jej mistrz E. Husserl. W fenomenologii dostrzega ona najbardziej wartościowy system filozoficzny, zdolny podtrzymać ją w poszukiwaniu prawdy. Przenosi się do Getyngi gdzie u boku swego mistrza zgłębia wiedzę filozoficzną naznaczoną wciąż wewnętrznym niepokojem. Fenomenologia, którą studiuje z takim zapałem, prowadzi ją do wielkiej otwartości ducha. Jednak nie praca umysłowa pozwoliła jej odkryć świat wiary, ten świat całkowicie nowy który dla niej był całkowicie nieznany. Także nie środowisko, ani koledzy i przyjaciele z husserlowskiego kręgu; Max Scheler i Adolf Reinach. O Schelerze napisze: „nie doprowadził mnie do wiary, tylko otworzył przede mną nowy świat fenomenów, wobec którego nie mogłam pozostać obojętna. Nie na darmo wpajana nam stale zasady, abyśmy do każdej rzeczy podchodzili bez uprzedzeń.” Do kręgu znajomych w którym żyje Edyta należą wyznawcy judaizmu, protestanci.
Pośród walki, nieustannego wewnętrznego niepokoju, sprzeczności i rozdarć, momentów wręcz dramatycznych i naznaczonych wewnętrznym cierpieniem, Edyta rozważa trzy możliwości życia wiarą: judaizm, protestantyzm i katolicyzm.
Co do judaizmu nie ma żadnych wątpliwości, to nie jest drogą, którą pragnie iść, jakkolwiek parokrotnie podejmuje wysiłek by ożywić w sobie wiarę, ojców. Zachowa jednak głęboki szacunek do wiary swoich przodków, na nowo odkryje jej wartość w katolicyzmie – należy do tego samego narodu do którego przynależał sam Chrystus, w niej płynie ta sama krew.
Podobnie także protestanccy przyjaciele nie są w stanie zadowolić aspiracji Edyty, chociaż ich udział jest bardzo znaczący na jej drodze do prawdy. Szczególnie wielkie wrażenie zrobiła na niej chrześcijańska postawa wobec śmierci i cierpienia z jaką spotyka się u młodej wdowy Pani Reinach. W parę lat po tym wydarzeniu napisze: „było to moje pierwsze spotkanie z krzyżem i boską mocą. Był to moment kiedy upada moja niewiara i zajaśniano światło Chrystusa. Chrystusa w tajemnicy swojego krzyża”.
Ostatecznie pełnię prawdy znajdzie w katolicyzmie, lecz minie jeszcze trochę czasu zanim w jej sercu dojrzeje decyzja okazania posłuszeństwa Bogu. Nastąpi to – jak o tym była już mowa w czerwcową noc pod wpływem spotkania z lekturą św. Teresy z Avila. W tym momencie kończ się pierwszy etap jej życia. Środowisko to zostawiło na niej głęboki ślad, ale także i ona wycisnęła na nim niezatarte znamię.
o. Stanisław Fudala OCD