W wędrówce po stopniach miłości, o których święty pisze w poemacie „Noc ciemna”, jesteśmy już na przedostatnim, czyli dziewiątym. Na tym stopniu dusze kosztują słodyczy Bożej Miłości. Tę pełną słodycz i rozkosz sprawia w nich Duch Święty, ze względu na stopień zjednoczenia, który już osiągnęli. Tak pisze św. Grzegorz o apostołach, że gdy Duch Święty zstąpił na nich widzialnie, płonęli wewnętrzną, słodką miłością. Święty dalej pisze, że trudno znaleźć odpowiednie słowa, by wyrazić te dobra i to szczęście, jakie dusza kosztuje na tym stopniu.
Jednak św. Jan mówi coś jeszcze ważniejszego, co powtarzał, przy poprzednich stopniach miłości, że jest to etap, stopień, z którego idzie się dalej, wchodzi się na dalszy stopień Święty niejako chce przestrzec przed tym, by nie zatrzymywać się w drodze ku Bogu. Miłość jest rzeczywistością dynamiczną, powinna się rozwijać, dojrzewać. Niebezpieczeństwem dla niej jest stagnacja, zatrzymanie się na tych dobrach, które ona powoduje, a które nie są nią samą.
br. Tomasz Kozioł OCD