Duchowość Karmelity Świeckiego #2

WYRZECZENIE EWANGELICZNE A MODLITWA W DOŚWIADCZENIU I NAUCE ŚW. TERESY OD JEZUSA

W Drodze doskonałości św. Teresa powie, że autentyczna modlitwa opiera się na trzech cnotach: miłości wzajemnej, wyrzeczeniu (desasimiento tłumaczone też jako uwolnienie) oraz pokorze. Są to „trzy siostry”, których nie można oddzielać (por. DD 4,4; 10,3). W rozdziale ósmym zaczyna mówić wprost o wyrzeczeniu, mając na uwadze modlitwę, czyli określony styl życia jej pierwszej wspólnoty w klasztorze św. Józefa w Awili.

Dla Teresy prawdziwe oderwanie jest wtedy, kiedy człowiek „złączy się całą duszą z samym tylko Stworzycielem, za nic sobie mając wszystkie rzeczy stworzone” (DD 8,1). To „oddanie się bez podziału Temu, który jest wszystkim” (dosłownie: bez czynienia w swoim wnętrzu podziałów. Wszystek dla tego, który jest wszystkim; DD 8,1). Tę zasadę Teresa będzie stosować często i o niej wspominać, szczególnie kiedy będzie mówić o relacjach z krewnymi.

Oderwanie, które łączy się z wewnętrzną wolnością jest ważne nie tylko dla życia duchowego, ale również dla szczęścia tu na ziemi, kiedy to możemy cieszyć się wolnością wewnętrzną i pokojem serca. Teresa właśnie tutaj umieszcza początek prawdziwego wyzwolenia, ponieważ totalne i całkowite oddanie serca „prawdziwemu Przyjacielowi i Oblubieńcowi waszemu” jest przyczyną „owej wolności” od wszelkiej zależności (por. DD 9,4), i sam Bóg pomaga nam w tym wyzwaniu, „bo Pan sam rozciągnie nad nim swą rękę i będzie bronił od wszelkiej napaści czarta i od całego świata” (DD 8,1).

Pełnia, jaką Bóg czyni przedmiotem naszych pragnień, nawet pożądań, co sprawia, że wszystko pozostałe odchodzi na dalszy plan aż staje się całkowicie nieważne, polega na świadomości, że On nas kocha: „Albowiem jesteśmy tak nędzni i tak skłonni do rzeczy ziemskich, że z trudem zdoła faktycznie porzucić, z wielkim uwolnieniem się, wszystko to tutaj ten, kto nie dostrzega … tej miłości, którą Bóg go darzy” (Ż 10,6) . Dlatego Święta stwierdzi, że wyrzeczenie się, jest darem Bożym, który uderza przeciw naszym naturalnym odruchom. Oderwany jest jak w niebie, gdzie „zadowolenie swoje na tym zakładają, by Bóg z nich był zadowolony” (DD 13,7).

Rodzaje wyrzeczenia

We wspomnianym rozdziale Drogi doskonałości Teresa odróżnię dwa rodzaje wyrzeczenia: „Jak wielkim dobrem jest zupełne, wewnętrzne i zewnętrzne wyrzeczenie się wszystkiego” (DD 8, tytuł).

Wyrzeczenie zewnętrzne, o którym mówi Teresa to pozostawienie, zerwanie, które ma mieć miejsce wśród jej mniszek: „Do wewnętrznego wprawdzie wyrobienia się, w zupełnym zaparciu siebie, pozostawia się czas i postęp tu może być powolny, ale zewnętrznego zastosowania się do ćwiczeń i umartwień klasztornych wymaga się od początku…” (DD 13,7). Nie mniej jednak Święta pozostaje bardzo elastyczna ze względu na sytuację, w jakiej się znajduje osoba oraz na jakim etapie życia duchowego się znajduje (Ż 21,7; 23,7-9; DD 13,7). Ubóstwo, zamknięcie i inne zewnętrzne elementy stylu życia, jaki wprowadziła Teresa, będą stanowiły część wyrzeczenia zewnętrznego.

Wyrzeczenie wewnętrzne jednak zajmuje uprzywilejowane miejsce w myśli terezjańskiej. Na początku dziesiątego rozdziału Drogi doskonałości Teresa: „poucza, że nie dość samego tylko wyrzeczenia się rzeczy zewnętrznych, ale potrzeba jeszcze wyrzeczenia się samego siebie” (DD 10, tytuł). Jej rozumienie rzeczywistości, które przedstawia w pismach jest oparte na doświadczeniu, dlatego Teresa jest tak przekonywująca: „Wyrzekłszy się już świata, przywiązań rodzinnych i schroniwszy się do tego domu, gdzie żyjemy w samotności, mogłoby się zdawać, że doszłyśmy już do kresu, że skończyła się walka. O, córki moje! Nie ubezpieczajmy się, nie zasypiajmy, aby nas nie spotkała podobna zła przygoda, jak onego gospodarza, który starannie zamknąwszy drzwi domu swego, by się do niego nie zakradli złodzieje, spokojnie położył się spać, a tymczasem złodziejów miał w domu ukrytych. Któż tego nie wie, że najgorszym rodzajem złodzieja jest złodziej domowy?” (DD 10, 1).

Następnie Święta wskazuje na kilka przykładów wyrzeczenia wewnętrznego i zewnętrznego: „Piękne to bez wątpienia i pożądane rzeczy, i potrzebne do wyższej doskonałości, które nam zalecają te duchowe książki: być obojętnymi na sądy ludzkie, owszem, więcej się cieszyć, gdy mówią o nas źle, niż gdy nas chwalą; za nic sobie uznawać cześć i honor świecki; oderwać się od krewnych i bliskich tak dalece, byśmy jeśli nie są to ludzie pobożni i oddani Bogu, nie tylko nie szukali, ale raczej unikali ich towarzystwa. Nadto wiele innych podobnych rzeczy” (Ż 31,18). Oba aspekty wyrzeczenia mają swój fundament w wewnętrznym przekonaniu, aby „trzymać pod swymi nogami wszystkie znikomości tego świata i serce mieć oderwane od tych rzeczy, które przemijają, a zwrócone jedynie ku wiecznym” (DD 3,4). To również oznacza być oderwanym do zbytniej troski o własne ciało i zdrowie (por. DD 10,5; 11,5).

Teresa mówi też o fałszywym wyrzeczeniu, które oparte jest na słowach a nie uczynkach (por. Ż 21,7). Jest to postawa osób, które uważają się za oderwane, czyli wewnętrznie wolne, ale takimi w rzeczywistości nie są ze względu na „chwałę ludzką” (por. Ż 31, 20). Mając ogromne doświadczenie oraz wyczulenie w sprawach ducha ale i natury człowieka Teresa zauważa jeszcze inne niebezpieczeństwo, mianowicie przywiązanie, czyli brak oderwania od rzeczy duchowych. W Księdze Fundacji Święta przypomina przeoryszom, że oderwanie powinno dotyczyć również rzeczy duchowych, w tym niekontrolowanej częstotliwości przystępowania do Komunii świętej (F 6,6.22). Należy tutaj uwzględnić specyfikę czasów XVI wiecznego Kościoła, gdzie komunikowanie nie było praktyką częstą.

Wyrzeczenie w praktyce

Teresa daje przykłady z własnego życia, aby ukazać z jednej strony jak trudne jest wyrzeczenie, a z drugiej, że możliwym jest osiągnięcie oderwania od osób, rzeczy itp., aby przylgnąć do Boga. Dona Luisa de la Cerda, przyjaciółka Teresy, chcąc pocieszyć Świętą w cierpieniu z powodu migreny „będąc dobrą i litościwą, kazała mi poznosić swoje kosztowności, złote klejnoty z drogimi kamieniami szczególnie jeden brylant, który sobie bardzo wysoko ceniła. Sądziła, że oglądanie tych wspaniałości sprawi mi w moim cierpieniu przyjemną rozrywkę. Ja tylko śmiałam się w duchu i litowałam się zarazem, porównując w myśli te rzeczy, które ludzie tak sobie cenią, z tym, co Pan nam przygotował i dla nas zachowuje. Czułam, że jakkolwiek chciałabym się o to starać, nie potrafiłabym żadną miarą przywiązywać najmniejszej wagi do tych rzeczy” (Ż 38, 4).

Posiadamy również świadectwo, tak charakterystycznie dla Świętej bezpośrednie i szczere odnośnie jej relacji z siostrami: „Rozstawanie się z siostrami i córkami moimi, które tak kocham, nie było najlżejszym z krzyżów moich, zwłaszcza gdy przewidywałam, że ich nigdy już nie zobaczę; gdy patrzyłam na ciężkie ich zmartwienie i łzy, serce mi się
z żalu krajało. Choć zupełne w nich jest oderwanie się od wszystkich rzeczy tego świata, Bóg im nie dał tej łaski, by oderwały się ode mnie, na to snadź, bym ja tym większą mękę miała, bo i ja nie umiem od nich się oderwać. Starałam się wprawdzie, ile mogłam, nie okazać im wzruszenia mego, owszem i strofowałam je za niepohamowane poddawanie się żalowi, ale nic to nie skutkowało wobec wielkiej miłości, jaką mają dla mnie, a która, jak jest szczera i prawdziwa, tego niezliczone miałam od nich dodowody” (F 27,18).

Osobiste doświadczenie św. Teresy konkretyzuje się w stylu życia, jaki wprowadziła w swoich wspólnotach. Klasztory ufundowane przez Teresę od Jezusa mają swój specyficzny styl, który łączy samotność, pracę oraz spotkanie we wspólnocie a wszystko przeżywane w modlitewnym klimacie obecności Boga (por. F 5,8.16). Ten rodzaj życia wymaga i jest owocem szczególnej formy wyrzeczenia. Na pierwszy plan wysuwa się oderwanie od przywiązania do rodziny, które nie ma prowadzić do oziębłego dystansu, ale zawsze do wolności w relacji: „Samotność była dla nich rozkoszą; upewniały mię, że nigdy się nią nasycić nie mogą; przyjmowanie odwiedzin, choćby rodzeństwa, wydawało im się męką; która więcej miała czasu i możności pozostawania w pustelni, ta poczytywała się za najszczęśliwszą” (F 1, 6). Teresa nie jest przeciw kontaktom z rodziną, ale mówi stanowcze „nie” wszelkiej formie zależności uczuciowej. O postawie oderwania u pierwszych karmelitanek bosych Teresa doda: „Boski Majestat Pana począł objawiać wielmożności swoje w tych niewiastach, słabych z natury, ale mocnych i mężnych w pragnieniach świętych i w oderwaniu się od wszystkiego stworzenia, to jest w tym, czym najściślej dusza łączy się ze Stwórcą swoim” (F 4,5).

W swoich radach i naukach Święta jest bardzo konkretna: „Siostra więc, która by dla siebie samej pragnęła tej pociechy od krewnych, wyjąwszy jeśli to są osoby duchowne, niechaj ma siebie za niedoskonałą […] nie nabędzie swobody ducha i nie będzie miała doskonałego pokoju wewnętrznego” (DD 8,3). Teresa pragnie, aby jej siostry były oderwane od krewnych w taki sposób, by to nie przeszkadzało ich kontemplacyjnemu powołaniu i życiu: „W tym domu, córki, polecajmy Bogu gorącą i ustawiczną modlitwą naszych rodziców i bliskich; ale poza tym pamięć o nich, ile zdołamy, usuwajmy z myśli, bo łatwiej do nich się przywiązać niż do innych” (DD 9,3).

Doskonałym przykładem wyrzeczenia i oderwania dla Teresy jest Casilda de Padilla, której wstąpienie do Karmelu opisuje z wielką radością w Księdze Fundacji: „Niebawem też boska miłość Jego poczęła jej za wierność, jaką Mu okazała, odpłacać hojnością duchowych darów swoich, a ona z niewypowiedzianą radością służyła Mu w pokorze niezrównanej i zupełnym wyzuciu się z wszystkiego” (F 11,10). Również Catalina de Godinez, fundatorka klasztoru w Beas, posłuży Teresie jako przykład wyrzeczenia: „Takie w niej zupełne oderwanie się od krewnych i od miejsca urodzenia, że najgoręcej pragnie i przełożonym się nawet naprzykrza, aby ją przenieśli gdzieś daleko” (F 22,24).

Wyrzeczenie a modlitwa

Wyrzeczenia i modlitwa terezjańska warunkują się wzajemnie. Z jednej strony człowiek oderwany (wolny) otrzymuje łaskę modlitwy, z drogiej zaś modlitwa prowadzi do wyrzeczenia.

Teresa powie, że „wygodne życie nie może iść w parze z modlitwą”. Jest to więc warunek, aby oderwawszy serce od rzeczy i osób otworzyć je całkowicie na Boga, który chce się całkowicie oddać człowiekowi. „Ale tego pewna jestem, że kto naprawdę upokorzy się i zaprze się siebie (naprawdę, mówię, nie w imaginacji, która nas często zwodzi, ale byśmy rzeczywiście byli pełni zaparcia siebie), temu Pan nie omieszka użyczyć tej łaski i wielu innych jeszcze tak wielkich, że ich człowiek nie mógłby i zapragnąć (TW IV 2,10). „Kto dobrze wypełnia tę pracę i szczerze stara się oderwać od rzeczy ziemskich, tego Pan, rzecz pewna, obdarzy swoimi darami” (Ż 21,9). Jest wielce prawdopodobne, że duszy oderwanej Bóg udzieli łaski kontemplacji, jeśli nawet nie, to nic się nie traci (por. DD 17,7).

Czasem człowiek, który się modli szybko osiąga trudna sztukę oderwania, czasem potrzebuje wielu lat: „Z takim zawstydzeniem i upokorzeniem wspominajmy swoje długie lata, jakie nam już upłynęły, profesji zakonnej i praktyki modlitwy wewnętrznej. Strzeżmy się jednak tego, byśmy z takiego wspomnienia na starszeństwo nasze nie niepokoili tych dusz, które w krótkim czasie dalej od nas postąpiły, byśmy je mieli hamować i ciągnąć wstecz, aby nas nie wyprzedzały” (Ż 39,12) . Oderwanie jest oznaką, że dusza znajduje się w dobrej kondycji wewnętrznej oraz że robi postępy na drodze modlitwy pomimo wielu pułapek i upadków (por. Ż 19,13).

Otrzymawszy łaskę zjednoczenia z Bogiem, oderwanie rozkochanego w Bogu człowieka (nie bez przypadku ta łaska określana jest mianem małżeństwa duchowego), osiąga szczyt, do tego stopnia, że wyrzeka się nawet radości z posiadania Boga: „A teraz, kiedy osiągnęła to, czego pożądała, tak gorąco pragnie służyć Panu, przyczynić Mu chwały i duszom być pożyteczna, że już nie tylko nie chce umrzeć, ale raczej chciałaby najdłuższe lata żyć w najsroższych cierpieniach, byleby przez nie mogła oddać chwałę Panu, choćby w rzeczy najmniejszej. I chociażby miała pewność, że dusza jej, wyszedłszy z ciała, natychmiast dostąpi szczęśliwości oglądania Boga, i chociażby jej jasno stała przed oczyma chwała, jaką cieszą się Święci, nie pragnie tej szczęśliwości i chwały zaraz osiągnąć. Chwałę swoją na tym zasadza, by mogła w czymkolwiek służyć Panu Ukrzyżowanemu” (TW VII 3,6).

„Nie dopuszczajmy do tego, by wola nasza była czyjąś niewolnicą, jeno Tego, który ją kupił własną krwią swoją. Zważmy dobrze, że nie trzymając się tej zasady, łatwo zaplątać się w pęta, z których potem prawie niepodobna się oswobodzić” (DD 4,8). Oto, czemu służy wyrzeczenie, autentyczna wolność. Zależność od rzeczy, osób, samego siebie czyni niemożliwą jakąkolwiek postawę zaangażowania, a bez tego oddania modlitwa pozostaje na poziomie słów, dobrych chęci, które nie przekładają się na czyny. Tutaj tkwi jeden z sekretów zniechęcenia na drodze modlitwy. Dlatego Teresa z miłością będzie zachęcać nas: „Czy sądzicie, że mała to korzyść starać się o to dobro oddania siebie bez podziału Temu, który jest wszystkim?” (DD 8, 1).

Żyć Karmelem w świecie nr 1 (65) marzec 2011