MODLITWA SKUPIENIA WEDŁUG ŚW. TERESY OD JEZUSA
Każdy z nas potrzebuje mistrza. Nasze życiowe poszukiwania nabierają wielkiej intensywności w czasie naszej młodości, kiedy to podejmujemy ważne decyzje i potrzebu-jemy ich potwierdzenia, kiedy tworzymy hierarchię naszych wartości i szukamy sensu życia. Moment, w którym odnajdujemy własne powołanie okazuje się początkiem nowej jakości naszego życia. Mistrz natomiast odgrywa w tym etapie wielką rolę.
W historii św. Teresy od Jezusa nie było inaczej. Mając 20 lat podejmuje życiową decyzje wstąpienia do karmelitańskiego klasztoru Wcielenia. Szybko okazuje się, że nie był to dla niej moment dobicia do portu, lecz raczej wypłynięcia na szerokie morze. Intencje, z jakimi wstępowała do Karmelu nie są już wystarczające, a ciężka choroba podczas nowicjatu z pewnością zmienia spojrzenie na rzeczywistość. To właśnie w tym okresie przemian młoda 22-letnia Teresa spotyka się z książką Francisco de Osuna pt. Trzecie Abecadło (Tercer Abecedario), którą wzięła za nauczyciela (por. Ż 4,7).
Co takiego najbardziej poruszyło Teresę podczas lektury? Co stało się młodej zakonnicy najbardziej pomocne? Jakie idee z franciszkańskiej książki wciela w życie i jak to czyni? W tych rozważaniach zamierzam skupić swoją uwagę na tym, co najbardziej poruszyło i stało się pomocne dla Teresy, czyli na rozwoju modlitwy skupienia.
1. Osobiste doświadczenie św. Teresy
To, w jaki sposób św. Teresa od Jezusa zetknęła się z modlitwą skupienia i jak ją zaczęła praktykować opisała przede wszystkim w rozdziałach 4 i 9 Księgi życia. Pozwalają nam one zrozumieć, po pierwsze, że ten sposób modlitwy nie jest inwencją Teresy tylko elementem wziętym ze szkoły franciszkańskiej; a po drugie, ukazują, dlaczego Święta odnalazła w tej metodzie modlitwy drogę dla siebie.
1.1. Francisco de Osuna i modlitwa skupienia
Modlitwę skupienia należy wpisać w prąd duchowy XV i XVI wielu, zwany: drogą skupienia. Całą tą duchowość charakteryzowała uczuciowość i uwewnętrznienie. Główni przedstawiciele tej duchowości to: Bernabé de Palma (+1532), Bernardino de Laredo (+1540) y Francisco de Osuna (+1540/42). Z dziełami każdego z nich zetknęła się św. Teresa od Jezusa.
Francisco de Osuna to jeden z najważniejszych mistyków i autorów franciszkańskich pierwszej połowy XVI wieku. Należał do prowincji Kastylijskiej, która przyjęła reformę oraz na terenie której działały tzw. Recolectorios, czyli centra duchowe i ascetyczne (dziś byśmy je nazwali domy rekolekcyjne), w których bracia uczyli świeckich modlitwy skupienia. W jednym z takich domów (La Salceda) swoje doświadczenie, jako mistrz duchowy zbierał Francisco de Osuna. W jego licznych dziełach oprócz głębokiej wiedzy zdobytej na studiach i w podróżach po Europie, widać przede wszystkim owo doświadczenie osobistej modlitwy i prowadzenia innych we wspomnianym domu.
W roku 1527 opublikował podręcznik pt. Trzecie Abecadło. Osuna zaproponował nową metodę, która polegała na ukierunkowaniu człowieka ku swemu wnętrzu, aby tam medytować lub kontemplować prawdy wiary chrześcijańskiej. Bazą teologiczną dla tej metody modlitwy jest wiara w to, że Bóg mieszka w duszy każdego człowieka, i że jest możliwość bycia z Nim w relacji. „Każda dusza, – napisze w swoim traktacie – która praktykuje modlitwę skupienia, jest jakby uwięziona w celi swojego serca, a bramą do niego jest skupienie” (TA, tr.9 c.2). Tę samą ideę Teresa wyjaśni później za pomocą obrazu twierdzy wewnętrznej: „Przedstawcie sobie w waszej duszy pałac nad wszelki wyraz wspaniały, cały zbudowany ze złota i drogich kamieni, słowem taki, jaki tak wielkiemu Panu przystoi” (DD 28,9). Jest ważne, aby modlący się nie wpuścił do niego „pełno pospólstwa i motłochu” (DD 28,12). Nowością franciszkańską tej metody nie było samo rozumienie medytacji, ale jej ton afektywny, z jakim prowadzono rozważanie i dialog miłosny z Bogiem posługując się władzami wewnętrznymi a skupiając zmysły. Technika skupienia od zewnątrz przypominała technikę natury psychofizycznej (kontrola zmysłów zewnętrznych i wewnętrznych, postawa ciała, zamknięte oczy, samotność i milczenie), ale w rzeczywistości była ćwiczeniem natury teologalnej, czyli wiary, nadziei i miłości, które łączyły człowieka z Bogiem. Poprzez ten wysiłek psychofizyczno-duchowy człowiek próbował osiągnąć wewnętrzną spójność swojej osoby, a kluczem do tego była medytacja w swoim wnętrzu, w której dominowały dwie władze: rozum i wola, które Osuna nazwał dwoma skrzydłami w modlitwie skupienia. I co ważne, autor franciszkański jest przekonany, że ta droga duchowa jest dla wszystkich chrześcijan, kobiet i mężczyzn, osób duchownych i świeckich (por. TA.15 c.2).
Ta głęboko przemyślana i rozpowszechniona przez braci franciszkanów duchowość skupienia, uwzględniająca wszystkie wymiary człowieka (cielesny, psychiczny i duchowy) stała się pierwszą szkołą mistyki hiszpańskiej, przewyższoną dopiero przez wielkich mistyków karmelitańskich, św. Teresę od Jezusa i św. Jana od Krzyża.
1.2. Modlitwa skupienia w osobistym doświadczeniu św. Teresy od Jezusa
Teresa spotyka Trzecie Abecadło w momencie, kiedy mając 22 lata musi opuścić klasztor, aby zadbać o swoje zdrowie (1537-1538). W drodze do Becedas odwiedza swojego wujka Pedro Sanches de Cepeda, w jego domu w Hortigosa. Ona sama wspomina to wydarzenie w słowach: „Kiedy tam jechałam, mój wuj, który mieszka po drodze – a o którym już mówiłam – dał mi pewną książkę. Była zatytułowana Trzecie Abecadło, a traktowała o tym, jak nauczyć się modlitwy skupienia” (Ż 4,7). Teresa zabiera książkę ze sobą do Becedas i rozpoczyna studiować.
W jej rozwoju duchowym był to moment przełomowy. Teresa rozpoczęła praktykę modlitwy bardzo wcześnie, ale szybko zdała sobie sprawę, że sposób tradycyjny (rozważać nad daną prawdą), nie szedł jej dobrze, był powodem wielu rozproszeń. Dlatego, kiedy spotyka się z tą książką przyjęła metodę, jaką autor praktykował i proponował innym. Opisuje to w ten sposób: „Nie wiedziałam jak postępować w modlitwie, ani jak skupić się, i dlatego wielce mnie ucieszyła ta książka i zdeterminowałam się do podążania tą drogą ze wszystkich sił moich. A ponieważ Pan dał mi już dar łez i lubiłam czytać, mając tę książkę za nauczyciela, zaczęłam praktykować chwile samotności, często spowiadać się i podążać tą drogą” (Ż 4,7).
Na owoce Święta nie musiała długo czekać: „Jego Majestat w tych początkach zaczął udzielać mi tyle darów, że pod koniec mojego tam pobytu (a prawie przez dziewięć miesięcy byłam na tej samotności…), na tej drodze [modlitwy skupienia] Pan zaczął mnie obdarowywać tak bardzo, że udzielał mi daru modlitwy uciszenia, a kilka razy doszłam do zjednoczenia władz” (Ż 4, 7). To upewniło Teresę w słuszności obranej drogi modlitwy.
W późniejszych latach pragnienie modlitwy skupienia dojrzewa w na-szej Świętej. Z jednej strony będzie to skutek jej wierności tej praktyce modlitwy (poza małym wyjątkiem owego 1,5 roku kiedy zostawiła modlitwę wewnętrzną), z drugiej owoc jej kultury religijnej zdobywanej w czasie lektury duchowej i rozmów z uczonymi teologami. Za przykład niech posłuży chociażby spotkanie św. Teresy z Wyznaniami św. Augustyna, które pozwoliło jej zgłębić główną ideę modlitwy skupienia: że Bóg jest wewnątrz nas samych i dla spotkania Go jest konieczne zejść do tego wnętrza, gdzie go spotkał św. biskup z Hippony. Święta odnosi się do tego faktu dwa razy przy okazji poruszania właśnie tematu modlitwy skupienia (DD 28,2 i TW IV 3,3).
Z czasem zacznie zachęcać inne osoby do podążania tą samą drogą. Kilka lat później Trzecie Abecadło było prawdopodobnie jedną z książek, które Teresa dała do przeczytania swojemu ojcu, don Alonso, aby pomóc mu pogłębić swoją modlitwę (por. Ż 7,10; 9,5).
2. Modlitwa skupienia w nauczaniu św. Teresy od Jezusa
Modlitwa skupienia była również tematem nauczania św. Teresy z Avila. O ile w rozdziałach 4 i 9 Księgi życia Święta opowiadała o swoim własnym doświadczeniu, o tyle w rozdziałach 26, 28 i 29 Drogi doskonałości ujmuje już istotę swojego rozumienia modlitwy skupienia przekazując swoja doktrynę i pedagogię. Kiedy Teresa pisze o „niezwykłej drodze” modlitwy w jej etapie ascetycznym, ma na myśli metodę skupienia zaproponowaną przez Francisco de Osuna, i którą ona zna z 30-letniej praktyki (Drogę Doskonałości pisze w latach 1566-1567, a książkę Osuny znalazła w latach 1537-38).
Spróbujmy wyodrębnić istotne elementy nauki terezjańskiej na temat modlitwy skupienia.
2.1. Skupić się znaczy zakochać się
Zanim Teresa zacznie mówić o jakiejś metodzie skupiania się, podkreśla to, co dla niej istotne, mianowicie, że modlitwa skupienia polegać będzie na relacji pomiędzy dwoma osobami, które się miłują: Bogiem i człowiekiem. Z doświadczenia życia codziennego wiemy jak bardzo w momencie zakochania się jesteśmy skupieni na ukochanej osobie, jak poza nią cały świat nie istnieje, jak nic nie jest w stanie przeszkodzić człowiekowi zakochanemu myśleć o tej drugiej osobie. I nie jest to jakiś owoc techniki, ćwiczenia na siłę: „ja muszę o niej pamiętać”, „ja muszę o nim pamiętać”. Człowiek zakochany z natury jest skupiony na obiekcie swej miłości. Teresa przekonuje nas, że podobna natura rodzi się w człowieku zakochanym w Bogu. On nie będzie musiał zmuszać się do pamiętania o Stwórcy, nie będzie musiał stosować technik yogi czy innych ćwiczeń, aby się skupić. Zakochany w Bogu jest z natury skupiony na Nim. Dlatego dla Teresy jest to punkt wyjściowy, tak jakby chciała nas przekonać: „Jeśli chcesz nauczyć się modlitwy skupienia, zakochaj się w Bogu”, albo: „Jeśli jesteś rozproszony na modlitwie przyjrzyj się, czy czasem twoje serce nie wystygło w miłości do Boga”.
Święta wie, że „prawdziwa miłość nigdy nie próżnuje” (TW V 4,10), ani nikogo nie pomija (DD 19,15) i co najważniejsze, wszyscy jesteśmy w stanie kochać: „Najpierw chcę tu objaśnić, według słabego rozumienia mego, na czym polega istota doskonałej modlitwy. Znam takich, którzy sądzą, że wszystko tu się zasadza na rozumie. Jeśli zdołają, choćby z wielkim natężeniem, dłuższy czas trzymać myśl utkwioną w Bogu, już tym samym zdaje im się, że są ludźmi duchowymi, a gdy uwaga ich, nie mogąc znieść tego ciągłego naprężenia, odwróci się od Boga do rzeczy postronnych, chociażby dobrych, dręczą się tym roztargnieniem i pocieszyć się nie mogą; zdaje im się bowiem, że wszystko stracone. (…) Nie mówię, by nie było to łaską od Pana, jeśli kto może zagłębiać się w ustawicznym rozważaniu cudownych spraw Jego, a zatem dobrze robi, kto o tę łaskę się stara; ale należy pamiętać, że nie wszystkie wyobraźnie zdolne są z natury swojej ciągle rozmyślać, gdy przeciwnie, wszystkie dusze zdolne są kochać (…) Postęp duszy nie na tym polega, aby dużo rozmyślała, jeno na tym, by dużo miłowała” (F 5,2). Osoba, która jest zakochana nie potrzebuje szczególnych warunków czy okazji, aby skoncentrować się na osobie ukochanej. To dla Teresy jest papierek lakmusowy prawdziwej modlitwy: „Ale tu właśnie, córki moje, nie w ukryciu cichego zakątka, tylko wśród walk i pokus, okazuje się moc miłości” (F 5,15).
2.2. Skupić się znaczy wejść do swego wnętrza
Wróćmy do obrazu zakochanej osoby. Kiedy taki młody chłopak odkryje, że pośród kilku miliardów kobiet istnieje jedna, którą kocha, i która jego kocha, i kiedy juz nie może od niej oderwać swoich myśli i uczuć, jest całkowicie skupiony na jej osobie, to kolejnym krokiem jest chęć bycia w jej obecności. Chce być tam gdzie ona, nie tylko sporadycznie, ale jak najczęściej oraz sam na sam. Podobne pragnienie odnajdujemy w człowieku duchowym, który odkrył miłość Bożą i miłość do Boga. Teraz chce on przebywać jak najczęściej w obecności Boga, w samotności i ciszy. Dokładnie tak św. Teresa definiuje modlitwę: „Modlitwa według mnie, nie jest niczym innym jak relacją przyjaźni, częstym przebywaniem sam na sam z Tym, o którym wiemy, że nas miłuje” (Ż 8,5).
Gdzie człowiek ma szukać tej obecności Jezusa? Teresa odpowiada precyzyjnie: „Ktokolwiek potrafi w taki sposób zamknąć się w tym małym niebie swojej duszy, która stała się mieszkaniem Tego, który stworzył niebo i ziemię, ktokolwiek przywyknie nie patrzeć na rzeczy zewnętrzne, i takiego szukać sobie miejsca do modlitwy, gdzie by się nic nie obijało o jego uszy, co by mu mogło sprawić roztargnienie, ten niechaj będzie pewny, że idzie bardzo dobrą drogą i że niebawem będzie mu dane pić wodę ze źródła, do którego szybkim krokiem się zbliża. Jest on bowiem jak ten, co płynie statkiem mając wiatr pomyślny, i szybciej dopłynie do celu podróży, niż inni idący lądem, którzy się wiele opóźnią” (DD 28,5).
To dialog miłości w centrum duszy. Dlatego znajdujemy u Teresy tak wielką pasję do bycia w samotności. „Główna i największa troska początkującego powinna być o to, by miał pilne baczenie na własną duszę swoją, i tak żył oddany własnym sprawom swoim, jak gdyby prócz Boga i niego nikogo więcej nie było na świecie” (Ż 13,9).
2.3. Do skupienia potrzebna praktyka
Po tym jak ukazała fundament modlitwy skupienia: miłosna relacja między człowiekiem i Bogiem we wnętrzu duszy ludzkiej z centralną rolą osoby Jezusa Chrystusa, św. Teresa przechodzi do kilku praktycznych wskazówek, mogących ułatwić naszą praktykę modlitewną, tak jakby chciała powiedzieć: „Skoro już odkryłeś w swoim wnętrzu obecność Jezusa, który cię umiłował, to teraz powinieneś się dowiedzieć jak trwać w tej obecności”.
Przypomnijmy jak Święta opowiada o tym dynamizmie duchowym podczas modlitwy skupienia: „dusza skupia tu wszystkie swoje władze i wchodzi w siebie razem ze swoim Bogiem i Boski Mistrz zaczyna ją nauczać i przysposabiać do modlitwy odpocznienia prędzej, niż jakimkolwiek innym sposobem. W tym skupieniu bowiem, dusza zostając sama z sobą, może łatwiej rozważać całą Mękę Pańską i przedstawiać sobie Syna jako obecnego, i ofiarować Go Ojcu, i bez utrudzenia myśli szukać Go na górze Kalwarii, w Ogrojcu i przy słupie biczowania” (DD 28,4).
Kolejna wskazówka dotyczy cierpliwości. Droga modlitwy skupienia będzie wymagać konkretnego wysiłku, co wypływa z prostej zasady, że „żadnej rzeczy nie nabywa się bez choćby małej pracy” (DD 29,8). Codzienna praktyka nie pójdzie na marne, choćby wydawało się nam, że nie widzimy żadnych owoców. „Kończąc, powtarzam raz jeszcze: kto pragnie nabyć tego przyzwyczajenia – a nabycie go, jak mówiłam, jest w naszej mocy – niech ustawiczną pracą wewnętrzną stara się powoli i stopniowo dojść do takiego panowania nad sobą, jak je opisałam. Praca jego nie pójdzie na marne, ale przyniesie mu wielkie korzyści, pozyska siebie dla siebie a swoje zmysły, odwiódłszy je od wylewania się na rzeczy zewnętrzne, uczyni sobie sługami i pomocnikami do skupienia się w sobie” (DD 29,7).
Teresa zachęca do wielokrotnego powtarzania tej czynności skupienia wewnętrznego w ciągu dnia, a przynajmniej kilka razy na dzień. „Niech się ćwiczy w tym skupieniu na każdy dzień po wiele razy, jeśli może, jeśli nie, to, choć kilka razy na dzień. Prędzej lub później przyzwyczai się do tego i wielką korzyść odniesie” (DD 29,7). Chodzi jej nie tylko o chwile modlitwy wewnętrznej, ale nawet o chwilę skupienia pomiędzy czy w trakcie innych zajęć codziennych. . „Byśmy w samychże zatrudnieniach zewnętrznych usiłowali choć chwilami wejść w siebie i wspominali na obecność Tego, który przebywa w naszym wnętrzu, co samo jest już wielkim dla duszy pożytkiem” (DD 29,5).
Tych zaś, którzy myślą, że nie potrafią skupić się na modlitwie, ponieważ Pan nie daje im takiej łaski Teresa budzi z takiego myślenia w słowach: „[skupienie] nie jest rzeczą nadprzyrodzoną, ale zależy od naszej woli, tak iż gdy chcemy, możemy dojść do niego naszym własnym staraniem, przy pomocy, rozumie się, łaski Bożej, bez której nic uczynić nie możemy” (DD 29,4).
2.4. Skupienie, jako najlepsza droga do kontemplacji
Dla Świętej z Avila modlitwa skupienia jest mostem łączącym pomiędzy modlitwą początkujących a modlitwą kontemplacyjną. Moglibyśmy zapytać: a co w takim razie z modlitwą dyskursywną? Osobom modlącym się, którzy posiadają myślenie refleksyjne i dedukcyjne, Święta radzi lepszą metodę niż medytacja dyskursywna: kontemplacja Chrystusa wewnątrz siebie, czyli sposób modlitwy skupienia i dialogu z Chrystusem. „Zwracając się zatem do tych, którzy rozmyślają rozumem, radzę im, niechaj na tę pracę rozumu nie poświęcają wyłącznie całego czasu modlitwy. Sposób ten rozmyślania ma bez wątpienia wielką swoją zasługę, lecz oni – znajdując w nim smak i upodobanie – chcieliby nigdy od tej pracy nie odstępować ani jej przerwać jaką chwilą odpoczynku. Każda chwila, w której dadzą odpocząć rozumowi, zdaje im się czasem straconym; ja przeciwnie sądzę, że taka strata wielkim jest zyskiem” (Ż 13,11).
Na koniec rozdziału 13 Księgi życia Teresa jeszcze raz wraca do tematu modlitwy skupienia: „Wracam teraz do tego, o czym wyżej mówiłam, to jest do rozmyślania o Chrystusie Panu przywiązanym do słupa. Dobrze jest, bez wątpienia, jakiś czas zastanawiać się nad tym rozumem i roztrząsać mękę, jaką Pan tam ucierpiał, za co ją ucierpiał, kto jest Ten, który tak cierpiał i z jaką miłością cierpiał; lecz nie należy ciągle i wyłącznie się wysilać na wynajdywanie tych punktów; lepiej spokojnie stanąć przy boku cierpiącego Pana, uspokoiwszy rozum albo tak go tylko może zajmując, by spoglądał na Tego, który nań spogląda, towarzyszył Mu, prośby swoje przed Nim wynurzał i z głębokim upokorzeniem cieszył się obecnością Jego pomnąc przy tym na niskość swoją, iż nie jest godzien tak z Nim i przy Nim zostawać. Kto zdoła takimi przejąć się myślami i uczuciami, choćby to było od razu z samego początku modlitwy, ten doskonale odprawi rozmyślanie i taki sposób modlitwy wielką duszy korzyść przynosi; mojej przynajmniej ją przyniósł” (Ż 13,22).
Ponadto dodaje, że osoby, które nie posiadają talentu dyskursywnego rozmyślania, tak jak ona, dochodzą wcześniej do kontemplacji mistycznej, ponieważ są lepiej przysposobieni. Ich jednak czeka trud modlitwy myślnej, do której będą potrzebowali książki, aby zatrzymać na czymś wyobraźnię i myśli (Ż 4,7-8).
2.5. Modlitwa skupienia zmienia życie
Modlitwa skupienia nie zamyka człowieka we własnym wnętrzu dla dobrego samopoczucia, ale chce zmieniać jego życie. Bazując na pewnej technice psychofizyczno-duchowej (zamknięcie oczu, kontrola nad zmysłami zewnętrznymi, wyobraźnią i myślami, rozmawianie z Bogiem we wnętrzu duszy, etc.), zakłada i sprawia pewną dyspozycję moralną i egzystencjalną: oddzielenie duchowe od nadmiernych trosk życiowych, nie zaklejanie oczu „próżnościami świata” (DD 28,11), nie zapychanie pałacu pospólstwem i motłochem” (DD 28,12), nie szukanie nagrody ziemskiej (DD 29,1), „odwracanie myśli od rzeczy zewnętrznych, dla łatwiejszego zbliżenia się do Boga” (DD 29,5).
Na owoce takiej modlitwy wiernie praktykowanej człowiek nie będzie musiał długo czekać. „Bądźcie tego pewne, córki, że gdy tak pilną i cierpliwą pracą nad sobą przyzwyczaicie siebie do ustawicznej pamięci na to, że wszędzie i w każdej chwili Pan jest z wami i przyuczycie się rozmawiać z Nim jak najczęściej, takie stąd dla duszy waszej odniesiecie korzyści, że gdybym dzisiaj chciała je wam opisywać, może nie dałybyście mi wiary” (DD 26,10). W innym miejscu radzi swoim młodym siostrom z klasztoru św. Józefa w Avila, że trud tej drogi jest warty. „Nie żałujcie, siostry, na miłość Boga was proszę, czasu i pracy poświęconej na osiągnięcie tak wielkiego dobra. Przy pomocy Bożej w jeden rok, może w pół roku, dojdziecie, zapewniam was, do celu. Patrzcie, jaki to krótki trud w porównaniu z takim ogrom¬nym zyskiem. Będziecie miały w ten sposób założony w sobie mocny fundament pod wielką budowlę, którą może Pan zechce w was wznieść, jeśli was znajdzie przygotowane tuż przy swoim boku” (DD 29,9).
Św. Teresa podobnie jak w całej doktrynie o modlitwie będzie nieugięcie powtarzać, że „prawdziwa doskonałość polega na miłości Boga i bliźniego. Gdy lepiej spełnimy te dwa przykazania, tym wyżej staniemy w doskonałości” (TW I 2,17), albo jeszcze: „A miłość ta, córki, nie ma być czczym wytworem naszej wyobraźni, ale powinna się okazać w uczynkach” (TW III 1,7).
Modlitwa skupienia to metoda niezwykle skuteczna, która dla św. Teresy od Jezusa jest fundamentalna do uczynienia z chrześcijanina osoby poczynając od jego najgłębszego ja. To sposób, aby przyzwyczaić człowieka do trwania w obecności Bożej w miłosnym dialogu modlitewnym z Nim. Dla Świętej nie jest to metoda bardzo wymagająca: chce, abyśmy robili to, na co nas stać. „Kto pragnie nabyć tego przyzwyczajenia – a nabycie go, jak mówiłam, jest w naszej mocy – niech ustawiczną pracą wewnętrzną stara się powoli i stopniowo dojść do takiego panowania nad sobą, jak je opisałam” (DD 29,5).
Teresa wiedziała z własnego doświadczenia, że jest to dobra metoda, która prowadzi człowieka krótką drogą do wielu łask. Przekonała się o tym na własnej skórze, gdy mając dwadzieścia lat zaczęła praktykować tę metodę z pomocą książki Francisco de Osuna Trzecie Abecadło. W kilka miesięcy doszła do modlitwy odpocznienia, a kilka razy nawet do modlitwy zjednoczenia, mimo, że nie rozumiała jeszcze tych rodzajów modlitwy (por. Ż 4,7). A po latach napisze: „Z tego zaś przyzwyczajenia skupiania się wewnątrz tyle odniosłam pożytku, że nie mogę się dosyć nadziękować Panu” (DD 29,7).
Nasza Święta Matka znalazła w książce Francisco de Osuna ogromną inspirację i nauczyciela w na swojej drodze modlitwy. A czy my już znaleźliśmy mistrza naszej modlitwy? Kto nam wskazuje drogę, kiedy przychodzi zniechęcenie i brak siły do dialogu modlitewnego? Św. Teresa wciąż pokornie czeka, aż chwycimy ją mocno za rękę i pozwolimy się poprowadzić poprzez wewnętrzne skupienie do źródeł kontemplacji.
o. Józef Kucharczyk OCD