Duchowa mądrość Świętych
Szczepan T. Praśkiewicz OCD
Referat został wygłoszony w ramach spotkania seniorów krakowskiej i warszawskiej prowincji
Zakonu Karmelitów Bosych w Wadowicach, 29 sierpnia 2024.
Gwoli wstępu
Rozpocznę od wspomnień. Otóż pamiętam, jak 1987 r., gdy odbywały się z inicjatywy św. Jana Pawła II w Argentynie pierwsze Światowe Dni Młodzieży, przed telewizorem w infirmerii „Teresianum” śledzili je dwaj przedwojenni młodziankowie, nasi ówcześni seniorzy, o. Wiktor Tirado – Hiszpan (zm. 1987) i brat Wacław Woźnik – Polak z pobliskich Tomic (zm. 1989). Był on, w przeciwieństwie do o. Wiktora, pesymisty z urodzenia, bardzo zadowolony i zbudowany. A o. Wiktor tylko narzekał:
- Patrz, bracie Wacław, tylko młodzi i młodzi… I to sam Ojciec Święty ich tak wychwala… A co z nami dziadkami… Nikt o nas nie pamięta… A mój krewny rówieśnik z Hiszpanii napisał mi ostatnio co mu powiedział jego syn: Tata, macie stare lata, trza umierać!!!.
Było mi trochę głupio w tym towarzystwie. Ale i o. Wiktor poczułby się pocieszony, gdy Ojciec święty 1 października 1999 r. napisał list do osób w podeszłym wieku. Niestety wtedy on już nie żył.
I drugie wspomnienie. Rok 1984. Jako neoprezbiter, uformowany i wyświęcony w Rzymie, przyjechałem na parę dni do Czernej. Podczas wieczornej rekreacji spacerowałem przed klasztorem, przy figurze proroka Eliasza z sędziwym wówczas o. Onufrym Walczakiem (zm. 1993). Żalił mi się. Mówił, że starszych współbraci, jego pokolenia, z nami młodszymi praktycznie nic nie łączy. Niby nosimy taki sam habit, ale właściwie styl naszego życia bardzo odbiega od tego jaki on pamięta, i że praktycznie my nie żyjemy już jak zakonnicy…, że Karmel dnia dzisiejszego nie ma wspólnego z zakonem, do jakiego on wstąpił. I powiedziałem mu wtedy:
- Ojcze seniorze (tak do niego się mówiło, jak nas nauczył o. Rudolf, nasz kandydat na ołtarze), ciekawe, bo ja mam podobne refleksje. Ale ja się pytam: dlaczego tak jest? Dlaczego dzieli nas taka przestrzeń. Kto jest temu winien? I nie znajduję odpowiedzi, jak tylko ta, że winni jesteście wy, wasze pokolenie, bo my przecież staramy się żyć, tak jak wyście nas nauczyli…
I rozstaliśmy się, bo zadzwoniono na kompletę. Lecz oto rano, tuż po śniadaniu, o. Onufry przychodzi do mnie i mówi:
- Ojcze, ja całą noc nie spałem. To naprawdę my jesteśmy winni tego podziału między nami i wami?...
- Ojcze Seniorze – odpowiedziałem. Niech drogi Ojciec będzie spokojny, bo nie jest tak źle, ta różnica jest czymś normalnym, to jest międzypokoleniowa – powiedzmy – wymiana, tak jest nie tylko w zakonach, ale i w rodzinach, gdzie często dzieci nie rozumieją się z rodzicami, nie tylko matka nie rozumie się z synową, ale nierzadko i z własną córką… A ponadto w naszym Zakonie pod tym względem nie jest tak źle i my młodzi dziękujemy wam starszym za wychowanie, za przykład obserwy, do której wymogów może nie dorastamy. Ojcze, wy nie macie żadnej winy, to normalny bieg rzeczy…, wymiana pokoleń.
- Naprawdę tak ojciec myśli? – zapytał jeszcze.
- Ojcze, nie tylko tak myślę, ale tak jest!
- To chwała Bogu, idę się zatem przespać – skwitował, ale uścisnęliśmy się jeszcze po bratersku i z wdzięcznością ucałowałem mu szkaplerz.
A oto trzecie, już ostatnie wspomnienie. Sprzed czterech lat. Po objęciu posługi relatora Kongregacji, dziś Dykasterii Spraw Kanonizacyjnych odwiedza mnie ks. prałat Tomasz Kaczmarek z Włocławka, postulator w procesie beatyfikacyjnym 108 polskich męczenników z rąk niemieckich, wśród których naszego o. Alfonsa Mazurka, przeora czerneńskiego. Snuje wspomnienia. I mówi mi jedną rzecz, której niedowierzam.
- Ojcze, do grupy tych męczenników był początkowo zgłoszony przez waszą Prowincję także ten wasz nowicjusz z Czernej, już nie pamiętam jak się nazywał. I nie było problemu by pozostawał na liście i był objęty postępowaniem procesowym. Ale ku mojemu zdziwieniu, wasza postulacja kazała mi go wycofać. I tak się stało. Nie rozumiałem dlaczego… Zapytałem więc o to o. Michała Machejka, ojca poprzednika na tym miejscu. Wytłumaczył mi, że wasi ojcowie uznali za niestosowne, aby młody nowicjusz, tyle co przybyły do klasztoru i obleczony w habit, szedł na ołtarze na równi z długoletnim przeorem, przykładnym, wypróbowanym w cnotach zakonnikiem…
Zamilkłem, i cieszę się, że zgłosiliśmy br. Franciszka Powiertowskiego do trwającego drugiego procesu męczenników z rąk niemieckich, tzw. „procesu pelplińskiego”.
Drodzy Współbracia:
Te trzy sceny przypominają mi się, gdy w ostatnich tygodniach nagłaśniana jest sprawa kanonizacji bł. Carla Acutisa, włoskiego młodzieńca zm. w 2006 r., patrona internetu, pochowanego w tenisówkach i w dresie i tak ukazywanego Ludowi Bożemu w jego zaszklonym sarkofagu w Asyżu. Notabene jego babką była Polka, Maria Henryka Perłowska, nadto Polka też, Beata Sperczyńska, była jego niańką i miała wpływ na jego religijną formację. Iluż osobom starszym, nawet dygnitarzom kościelnym, trudno jest zaakceptować takiegoż nowoczesnego świętego, a jego kanonizacja, wraz z kanonizacją bł. Piergiorgia Frassattiego, młodzieńca wspinającego się z fajką na szczyty Alp, jest przygotowywana na celebrację Jubileuszu Młodych w przyszłym, 2025 Roku Świętym Kościoła. Ciekawe, że także bł. Piergiorgio ma związki z Polską, bo jego siostra, Luciana, wyszła za mąż za polskiego dyplomatę Jana Gawrońskiego.
Oczywiście nikt z nas, jakkolwiek jesteśmy „dziadkami Prowincji” nie ma problemów podobnych do problemów śp. o Wiktora czy śp. o. Onufrego, czy tych współbraci, którzy sprawili, że wykluczono z procesu beatyfikacyjnego br. Franciszka Powiertowskiego, a nadto nawet na myśl nie przychodzi nam kontestowanie kanonizacji bł. Piergiorgia, lub beatyfikacyjnego obrazu Piergiorgia z fajką, czy stroju Carla w jego sarkofagu. Bo my, jakkolwiek jesteśmy starsi wiekiem, pozostajemy młodzi duchem!!! Tego uczy nas mądrość świętych!
Podczas tego naszego spotkania, gdy snujemy rozważania nt. naszego podeszłego wieku i podejmujemy wielopłaszczyznową refleksję nt. starości („starość zawitała w domu rekolekcyjnym w Wadowicach!”), nie mogło zabraknąć przywołania sylwetek dawnych i współczesnych świętych, którym dane było osiągnąć sędziwy wiek i świadczyć o Chrystusie. Dlatego też, po syntetycznym spojrzeniu na sędziwe osoby, jakie spotykamy w Biblii, przywołamy świętych starców z dwutysiącletniej historii chrześcijaństwa, a także świętych nam współczesnych, biorąc za wyznacznik starości ukończenie nie sześćdziesiątego piątego, ale osiemdziesiątego roku życia. Jest to granica dosyć wysoka, biblijny wiek „bardziej mocnych”, w myśl Psalmu 90, który recytuje, że „miarą naszego życia jest lat siedemdziesiąt, lub osiemdziesiąt, gdy jesteśmy mocni” (w. 10). Już w pierwszych wiekach chrześcijaństwa spotykamy świętych, którzy „byli mocni” i tę górną granicę wieku nie tylko osiągnęli, ale – jak to zobaczmy za chwilę – nawet znacznie ją przekroczyli.
Sędziwi Starego i Nowego Testamentu
Liczne sędziwe osoby jawią się nam w Biblii, zarówno tej żydowskiej (i nie chodzi tylko o Matuzalema, zob. Rdz 5,21-27), jak i w Nowym Testamencie. Pismo święte mówi o podeszłym wieku z wielkim szacunkiem i postrzega długowieczność jako znak Bożej łaskawości, co bardzo podkreślił św. Jan Paweł II w swym liście do osób starszych”. Papież wyliczył kilka postaci starotestamentowych, które tejże łaskawości doświadczyły, od Abrahama, który „uwierzył wbrew nadziei” (Rz 4,18) i Sary, która świadoma swej fizycznej starości przezwyciężyła ludzką słabość (por. Rdz 21,1-2), poprzez Mojżesza i Tobiasza, którzy z pokorą i odwagą przestrzegali prawa Bożego (por. Pwt 4,1-6; Tb 1-2), aż do Eleazara, którego męczeństwo było wyrazem niezwykłej ofiarności i męstwa (por. 2 Mch 6,18-31).
Z kolei w Nowym Testamencie, już na samym początku Ewangelii św. Łukasza widzimy małżonków Elżbietę i Zachariasza, „posuniętych w latach” rodziców św. Jana Chrzciciela (por. 1,7), którym Bóg okazuje swoje miłosierdzie (por. 1,5-25.39-79). Są oni „wspaniałą parą starców” przenikniętych głębokim duchem wiary i modlitwy. Nadto opisując dziecięctwo Pana Jezusa ewangelista stawia nam przed oczy dwoje kolejnych starców, Symeona i Annę; pierwszy błogosławi Boga i prosi, aby mógł zejść z tego świata w pokoju, gdyż jego uczy ujrzały zbawienie (por. Łk 2,29-30), a druga sławi Stwórcę i mówi o Nim wszystkim, którzy oczekują zbawienia (por. Łk 2,38).
Sędziwym starcem jest także Nikodem, otoczony szacunkiem członek Sanhedrynu, który przyszedł do Jezusa nocą, i gdy dowiedział się, że jest On Synem Bożym (por. J 3,1-21), starał się Go bronić wobec kapłanów i faryzeuszów (por. J 7,50-51) i w końcu przyniósł mieszaninę mirry i aloesu na Jego pogrzeb, ujawniając, że jest uczniem Ukrzyżowanego (por. J 19,38-40).
Nadto starzec, św. Piotr apostoł, świadcząc o Chrystusie męczeńską śmiercią, przypominał sobie z pewnością słyszane dużo wcześniej słowa Mistrza: „Gdy byłeś młodszy, opasywałeś się sam i chodziłeś, gdzie chciałeś. Ale gdy się zestarzejesz, wyciągniesz ręce swoje, a inny cię opasze i poprowadzi, dokąd nie chcesz” (J 21,18).
Nie doczekał sędziwego wieku apostoł narodów, św. Paweł z Tarsu, ale w swym liście do Tytusa napisał, że „starcy winni być ludźmi trzeźwymi, statecznymi, roztropnymi, odznaczającymi się zdrową wiarą, miłością, cierpliwością. Podobnie starsze kobiety winny być w zewnętrznym ułożeniu jak najskromniejsze (...), pouczając młodsze, jak mają kochać mężów i dzieci” (2,2-5). Ponad sto lat życia przekroczył natomiast św. Jan apostoł i ewangelista, jedyny z Dwunastu, którego nie spotkała śmierć męczeńska. Według tradycji św. Jan umarł śmiercią naturalną w Efezie, przekazując wcześniej tym, którzy stali się wyznawcami Chrystusa, „to co było od początku, co usłyszał o Słowie życia, co widział własnymi oczami i czego dotykały jego ręce, (…), aby mieli łączność z Ojcem i z Jego Synem Jezusem Chrystusem” (por. 1J 1,1-4).
Pismo święte nie wspomina o rodzicach Najświętszej Maryi Panny i tym samym dziadkach Pana Jezusa, tj. o świętych Joachimie i Annie. Mówią jednak o nich pisma apokryficzne, zwłaszcza „Protoewangelia Jakuba”. Nadto wiele uwagi dziadkom Pana Jezusa poświęcają niektórzy Ojcowie Kościoła. Zacytujmy chociażby jednego z nich, św. Jana Damasceńskiego „Szczęśliwa paro, Joachimie i Anno! Dłużna wam jest cała natura. Przez was ofiarowała ona Stwórcy dar największy ze wszystkich darów – czystą Matkę, jedyną godną Tego, który Ją stworzył. [...] Wasze życie było miłe Bogu i godne Tej, która się z was narodziła”.
Wybitniejsi święci starcy odległych wieków i nam współcześni
Sędziwymi, bardziej znanymi świętymi pierwszych wieków chrześcijaństwa, byli m.in. św. Polikarp i św. Ignacy Antiocheński, męczennicy, a nadto opat św. Antoni, uznany za ojca wschodniego monastycyzmu i św. Paweł z Teb, duchowy syn św. Antoniego, który patronuje zakonowi paulinów. Ponad 80-letnim starcem był także św. Hieronim, „princeps exegetarum”, znany tłumacz Pisma św., twórca wulgaty.
Wśród sędziwych świętych jawi się nam także kobieta, Hildegarda z Bingen, mniszka benedyktynka, mistyczka, autorka traktatu o leczniczym i szkodliwym działaniu roślin i minerałów, która żyła 81 lat i zmarła 1098 r. Świętą, poprzez tzw. kanonizację równoznaczną, a nadto doktorem Kościoła ogłosił ją jako swą rodaczkę (złośliwi kurialiści w Rzymie mówią, że za książkę kucharską), papież Benedykt XVI.
Dziewiędziesięciolatkiem był m.in. św. Józef Kalasancjusz, założyciel zakonu pijarów, a osiemdziesiatkę przekroczyli Kryspin z Witerbo, Paweł od Krzyża i Alfons de Liguori. Pierwszy był bratem zakonnym, kapucynem, dwaj pozostali zaś założycielami rodzin zakonnych: pasjonistów i redemptorystów.
Już za naszych dni, w drugiej połowie ub. wieku, sędziwym, bo 82. letnim, ale jakże młodym duchem, świętym był papież Jan XXIII, autor soborowego „aggiornamento” Kościoła. Podobnie 81 lat liczył jakże bardzo znany włoski kapucyn, św. ojciec Pio z Pietrelciny,który przepowiedział papiestwo św. Janowi Pawłowi II, a 83 lata przeżyła nasza hiszpańska siostra w Karmelu, św. Maria Maravillas Pidal (zm. 1974), kanonizowana przez św. Jana Pawła II zaledwie 29 lat po swej śmierci (4 maja 2003).
Do niemłodych świętych nam współczesnych, i bierzemy tu za wyznacznik ostatnie ćwierćwiecze wieku XX, czyli czas od 1975 r. do naszych dni, należą powszechnie znane i już kanonizowane postacie, chronologicznie rzec biorąc: 81-latka papieża Pawła VI, 87-latki matki Teresy z Kalkuty i naszego rodaka, 85-latka papieża Jana Pawła II. Wszystkich troje kanonizował papież Franciszek (notabene już 87-letni). Pozostają oni przykładem świeżości umysłu i młodości ducha, pomimo ciężaru przeżytych lat i wielkiego osobistego zaangażowania w głoszenie Jezusowej Ewangelii „aż po krańce świata” (Dz 1,8).
Sędziwi święci polscy
Wierni przyjętej zasadzie, że sędziwość liczyliśmy dopiero od osiemdziesiątego roku życia i że przywoływaliśmy jedynie świętych (a nie błogosławionych), zaznaczmy, że do liczby tychże świętych należą jeszcze (nie licząc św. Jana Pawła II) dwaj nasi rodacy: z czasów dawniejszych 83. letni św. Jan Kanty (zm.1473), kapłan i profesor Akademii Krakowskiej i o rok młodszy, bliższy nam w czasie, św. Józef Sebastian Pelczar (zm. 1924), profesor i rektor Uniwersytetu Jagiellońskiego, później założyciel sióstr sercanek i biskup przemyski. Są oni niejako „przedstawicielami” na ołtarzach Kościoła jakże wielu innych naszych sędziwych rodaczek i rodaków, którzy jakkolwiek nie zostali kanonizowani to jednak tak w swej młodości jak i w wieku sędziwym z entuzjazmem świadczyli o Chrystusie i o chrześcijańskiej tożsamości naszego narodu, czego często świadkami byliśmy my sami.
Nie doczekał 80-tki, bo wyczerpany katorgą Sybiru i ascezą karmelitańską swoich czasów, zmarł licząc 72 lata św. Rafał Kalinowski, ale pamiętajmy, że w 80-tym roku życia zmarł o. Rudolf Warzecha, kandydat na ołtarze, 85-tkę przekroczył o. Anzelm Gądek, także sługa Boży, a 82 lata liczył o. Cherubin Pikoń, do wprowadzenia procesu beatyfikacyjnego którego przymierza się założony prze niego instytut „Elianum”.
Z historii Karmelu Terezjańskiego, 91 lat miał o. Antonio de Heredia znany z Duruelo, a Karmelu polskiego, 95 lat liczyła m. Ksawera z Grocholskich Czartoryska, przeorysza łobzowska, która pozyskała dla Karmelu Józefa Kalinowskiego.
Mądrość Świętych
Rozpoczynając od kilku wspomnień, a następnie przywołując starców, jakich stawia nam przed oczy Pismo święte i śledząc dwutysiącletnią historię Kościoła, przywołaliśmy imiennie wiele postaci, które – wcielając w swoje codzienne życie przepisy Bożych przykazań i Jezusowej Ewangelii – „przeżyły czasów wiele” (por. Mdr 4,13). Za jedną z tych postaci, tj. za św. Hieronimem, chcemy powtórzyć, że starość nie jest pozbawiona szczególnej wartości, gdyż „łagodząc namiętności pomnaża mądrość i służy dojrzałymi radami” (libidinis frangit impetus, auget sapientiam, dat maturiora consilia), co jest niejako echem modlitwy psalmisty, która mogłaby być modlitwą nas wszystkich: „Naucz nas liczyć dni nasze, byśmy osiągnęli mądrość serca” (Ps 90,12). Przywoływaliśmy te postacie z wielkim wobec nich szacunkiem, wszak już starotestamentowy mędrzec pouczał: „stań na zgromadzeniu starszych, a kto jest mądry, przyłącz się do niego” (Mdr 6, 34). Mędrcowi temu zdają się wtórować słowa psalmu, włożone w usta modlącego się starca: „Boże, Ty mnie uczyłeś od mojej młodości, i do tej chwili głoszę Twoje cuda, bo i w starości, i w wieku sędziwym nie opuścisz mnie, o Boże, gdy moc Twego ramienia głosić będę” (Ps 71,17-18).
Nasz o. Prowincjał, dzwoniąc do mnie wraz z o. Wiceprowincjałem, szczególnym organizatorem tego spotkania, sugerował bym w moim przedłożeniu nawiązał do dyscypliny kanonizacyjnej, która zachęca, aby w ocenianiu heroiczności cnót kandydatów na ołtarze zwracać szczególną uwagę na ostanie dziesięciolecie ich życia. Rzeczywiście, jest to bowiem czas syntezy, życiowych przemyśleń i wniosków. Gdy mówię o ty studentom, często się uśmiechają i twierdzą: „a zatem mamy czas…”. No nie zupełnie, bo nikt z nas nie wie, kiedy rozpoczyna się ostania dekada naszego życia. Tak, czy inaczej, my wszyscy tu zgromadzeni, winniśmy być tego świadomi, i jakkolwiek życzymy każdemu, „by od setki nic nie odpuszczał”, zdajemy sobie sprawę, że to już ostanie nasze dekady i trzeba patrzeć na życie „sub specie aeternitatis”, pokutując za grzechy młodości i promieniować radością życia w rękach Bożych.
Myślę, że także w tym kluczu winniśmy spojrzeć na przywołane na początku moje doświadczenia. Byłoby niedobrze, gdybyśmy prezentowali postawy podobne to postawy o. Wiktora czy dzielili niepokoje o. Onufrego, a tym bardziej powielali ukierunkowania podobne do wykreślenia br. Franciszka z listy męczenników (chociaż nie dziwmy się temu, wszak nawet we wspólnocie Karmelu w Lisieux nie zabrakło starszych mniszek kontestujących świętość młodzieniaszki – św. Teresy od Dzieciątka Jezus). Oczywiście nikt z nas, jakkolwiek jesteśmy „dziadkami Prowincji” nie ma podobnych problemów i – idąc dalej – nawet na myśl nie przychodzi nam kontestowanie kanonizacji bł. Piergiorgia czy Carla, czy beatyfikacyjnego obrazu Piergiorgia z fajką lub stroju Carla w jego sarkofagu, jak to stwierdzałem wcześniej. Bo my, jakkolwiek jesteśmy starsi wiekiem, pozostajemy młodzi duchem!!! Tego uczy nas mądrość świętych!
Oni zawsze, tak samo, jednakowo, byli wierni Bogu w chwilach pomyślności, dobrobytu jak i w niewoli czy niezasłużonego cierpienia. Podobnie jak Chrystus był wierny Ojcu zarówno na górze Tabor, jak i na górze Kalwarii. Nie wolno nam mówić, nikt z nas nie może twierdzić: ta chwila, którą obecnie przeżywam, jest zła, sytuacja się komplikuje, nic już nie potrafię, moja starość jest taka bierna, bezużyteczna! Święci uczą nas, że trzeba być wiernymi Bogu zawsze. Właśnie przez tę chwilę, przez te dni starości Pan „sprawdza mnie” czy czuwam i zaprasza, abym mądrość świętych uczynił moją mądrością, ponieważ jest to ta sama mądrość, która – według słów św. Hieronima – „łagodząc namiętności pomnaża cierpliwość i służy dojrzałymi radami”, prowadząc nas do naszego „nunc dimitis” (Łk 2,29). Co więcej, chodzi o to, abyśmy w naszej starości promieniowali prawością, świętością, dając dobry przykład młodszemu pokoleniu (które nas pochowa), będąc wobec tego pokolenia sprawdzianem autentyczności naszego stylu życia, aktualności i żywotności karmelitańskiego charyzmatu. Prawi ludzie bowiem, tj. promieniujący świętością życia, nawet i w starości wydają owoc – parafrazujmy słowa psalmu – są zawsze pełni życiodajnych soków, aby świadczyć, że Pan jest sprawiedliwy i pozostaje ich Opoką (por. Ps 92,15-16).
* * *
W podsumowaniu, patrząc na pogodną i twórczą starość sędziwych świętych, zawsze młodych duchem i pełnych ewangelicznego entuzjazmu, nie wahajmy się stwierdzić, że bezpodstawnym, co więcej – niebezpiecznym jest często za naszych dni słyszane, a zarażone zachodnim konsumizmem zawołanie, że „nie udała się Panu Bogu starość”, dlatego trzeba starcom zaproponować, a co gorsza, obsesyjnie narzucić „piękną śmierć” (eutanazję!), będącą grzechem ciężkim, uderzającym w dobro ludzkości i negującą miłość ojcowską Boga Stwórcy. Nie wolno nie wyrazić wobec tego naszego oburzenia!
Przywołajmy na koniec postacie sędziwych świętych, czyniąc z ich imion (które skądinąd wcześniej przywołaliśmy) pewien rodzaj litanii, jaką w prywatnej pobożności mogliby się posługiwać nie tylko ludzie w podeszłym wieku. Niech ta „litania” będzie modlitwą na zakończenie tej porannej sesji naszego twórczego spotkania, za które dziękujemy ojcu Prowincjałowi i Radzie Prowincjalnej:
Kyrie eleison, Christe eleison, Kyrie eleison
Święta Maryjo, Królowo Wszystkich Świętych – módl się za nami
Święty Józefie, przybrany Ojcze Pana Jezusa
Nasz ojcze w wierze, Abrahamie, który uwierzyłeś wbrew nadziei
Saro, matko Izaaka, przezwyciężająca ludzkie słabości
Mojżeszu, odbiorco Bożych przykazań na górze Synaj i przewodniku Izraelitów
Matuzalemie, dziadku Noego i symbolu długowieczności biblijnej
Tobiaszu, przestrzegający z odwagą prawa Bożego
Eleazarze, biblijny wzorze heroicznego męstwa w męczeństwie
Święci Joachimie i Anno, rodzice Matki Najświętszej i dziadkowie Pana Jezusa
Święci Zachariaszu i Elżbieto, posunięci w latach rodzice św. Jana Chrzciciela
Symeonie i Anno, błogosławiący Boga za ujrzane zbawienie
Nikodemie, szanowany członku Sanhedrynu, broniący Jezusa
Święty Piotrze apostole, który wyznałeś, że Jezus jest Mesjaszem
Święty Janie apostole, który zaświadczyłeś o Jezusie swoim słowem
Święty Polikarpie, biskupie i męczenniku, uczniu św. Jana apostoła
Święty Ignacy Antiocheński, którego zęby lwów starły jako „Bożą pszenicę”
Święty Antoni opacie, sędziwy ojcze pustelników
Święty Pawle z Teb, inspiratorze zakonu paulińskiego
Święty Hieronimie, tłumaczu Pisma świętego, zwany „księciem egzegetów”
Święta Hildegardo z Bingen, mniszko benedyktynko i doktorze Kościoła
Święty Janie Kanty, nasz rodaku, kapłanie i profesorze Akademii Krakowskiej
Święty Józefie Kalasancjuszu, założycielu zakonu pijarów
Święty Kryspinie z Witerbo, gorliwy bracie zakonny kapucynie
Święty Pawle od Krzyża, założycielu zgromadzenia Męki Jezusa Chrystusa
Święty Alfonsie de Liguori, założycielu zgromadzenia Najświętszego Odkupiciela
Święty nasz rodaku Józefie Sebastianie Pelczarze, założycielu sióstr sercanek i biskupie przemyski
Święty Janie XXIII, papieżu Soboru Watykańskiego II
Święty Ojcze Pio z Pietrelciny, kapucynie i stygmatyku
Święta Mario Maravillas Pidal od Jezusa, hiszpańska karmelitanko bosa
Święty papieżu Pawle VI, wykonawco posoborowej odnowy Kościoła
Święta matko Tereso z Kalkuty, symbolu chrześcijańskiej miłości bliźniego
Święty Janie Pawle II, nasz rodaku, mężu modlitwy i czynu, papieżu przełomu tysiącleci
Wszyscy sędziwi Święci i Święte Pańskie
Baranku Boży…
Módlmy się: Boże, Ty jesteś Stwórcą i Panem naszym, z Twojej woli żyjemy, poruszamy się i jesteśmy; wejrzyj na nas modlących się do Ciebie i za wstawiennictwem Twoich świętych, których obdarzyłeś długim życiem na ziemi, umocnij nas Swoją łaską i spraw abyśmy wstępowali w ich ślady, pozostając zawsze wiernymi Twoim przykazaniom i Ewangelii Twojego Syna, a naszego Pana Jezusa Chrystusa, który z Tobą żyje i króluje na wieki wieków. Amen.