Rękopisy autobiograficzne pisane przez karmelitanki bose w XIX wieku były rzadkością. Pomysł zrodził się podczas jednej z rekreacji, zimą 1895 roku, gdy Teresa urzekła siostry opowiadaniem swego dzieciństwa. W ciągu roku powstał rękopis zwany manuskryptem “A”, czyli pierwsze osiem rozdziałów Dziejów duszy. Teresa napisała go dla matki Agnieszki. Następny rękopis tzw. manuskrypt “B” był właściwie listem napisanym do siostry Marii i powstał we wrześniu 1896 roku (IX rozdział Dziejów duszy). Kiedy matka Agnieszka po zakończeniu kadencji przełożonej poświęciła się lekturze zapisanego zeszytu, doprowadziła do napisania jeszcze jednych zwierzeń Teresy, obejmujących życie w Karmelu – manuskrypt “C” (X i XI rozdział Dziejów duszy).
Pierwszy polski przekład Dziejów duszy
Niełatwa batalia o tłumaczenie
Któż nie zna pięknych Dziejów duszy św. Teresy od Dzieciątka Jezus. Biorąc polski tekst do ręki mało kto jednak wie, że pierwsze tłumaczenie na nasz język okupione zostało licznymi trudnościami. Zapiski odnalezione w kronice karmelitanek bosych w Przemyślu oraz przechowywane w ich archiwach listy od przeoryszy klasztoru w Lisieux, pozwalają odtworzyć prawdziwą batalię, która poprzedziła ukazanie się pierwszego polskiego tłumaczenia autobiografii św. Teresy. Można się o tym przekonać czytając zamieszczone niżej listy przeoryszy Karmelu w Lisieux, matki Gonzagi, do przeoryszy Karmelu przemyskiego, matki Anny. W skrócie, ta skomplikowana historia wyglądała następująco.
Francuskie wydanie Dziejów duszy ukazało się dokładnie w rok po śmierci świętej Teresy od Dzieciątka Jezus, 30 września 1898 roku, wzbudzając zachwyt wśród duchowieństwa i osób świeckich. Jeden z dwóch tysięcy egzemplarzy trafił wtedy do rąk karmelitanek bosych w Przemyślu. Matka Anna oraz siostry postanowiła udostępnić bogactwo duchowego przesłania Świętej polskiemu czytelnikowi. Gdy zwróciła się do Karmelu w Lisieux o pozwolenie na polski przekład, otrzymała wyjaśnienie, że pozwolenie takie otrzymał już wcześniej “Czcigodny Ojciec Jezuita, Przełożony z Miłosierdzia w Krakowie” i nie może już być udzielone komuś innemu. Niebawem jednak, ów “Czcigodny Ojciec Jezuita” rozchorował się i w liście do przeoryszy Karmelu w Lisieux oznajmił, iż wycofuje się z zamiaru tłumaczenia. Wówczas pozwolenia otrzymały karmelitanki z Przemyśla. Gdy prace nad przekładem były już zaawansowane, ojciec jezuita powrócił do zdrowia i ponownie podjął starania o dokonanie przekładu. Sytuacja była dość niezręczna dla wszystkich. Matka Maria od św. Gonzagi, przeorysza Karmelu w Lisieux, wychodziła dosłownie z siebie, aby tę sprawę uregulować. Osobiście pragnęła, by przekładu dokonał Karmel przemyski. I tak też sprawa została ukierunkowana.
Kolejne kłopoty pojawiły się niebawem i przyszły z najmniej spodziewanej strony. Gdy matka Anna przedstawiła pierwsze przetłumaczone rozdziały ojcu Rafałowi (św. Rafał od św. Józefa), wikariuszowi prowincjalnemu karmelitanek bosych w Galicji, ten uznał, że “książka robi bardzo dobre wrażenie, ale jest trudna do przełożenia na język polski”, gdyż – jak pisał w dalszym ciągu w swoim liście – “jest rzeczą prawie niemożliwą oddać w innym języku całą gamę wyrażanych tam uczuć”. Ojciec Rafał nawiązywał w ten sposób do sentymentalnego stylu pierwszego rękopisu Teresy. Swoją opinią i decyzją przygasił zapał matki Anny.
W tych samych dniach jedną z sióstr Karmelu przemyskiego odwiedziła znajoma, i gdy dowiedziała się, że prace nad przekładem Dziejów duszy zostały wstrzymane, powiedziała: “Jeżeli siostry nie wydadzą tego, to Marynia wyda” (M. Kobylińska). I tak też się stało. Siostry oddały jej rozpoczęte tłumaczenie, a koszty druku został podzielone: część wzięły na siebie karmelitanki ze Lwowa, część karmelitanki przemyskie, a część pani Kobylińska. W podobny sposób podzielono się również gotowymi książkami. W międzyczasie swoje zastrzeżenia wycofał ojciec Rafał. W 1902 roku w liście “Zadośćuczynienie” do karmelitanek w Lisieux napisał, że ta “mała święta” w niezwykły sposób trafiła do jego serca. W tym samym roku Dzieje duszy ukazały się w języku polskim nakładem księgarni świętego Wojciecha w Poznaniu.
Pierwszy polski przekład Dziejów duszy
Listy z Karmelu w Lisieux
Listy matki Marii od św. Gonzagi:
List 1
J. M. J. T. (1)
Karmel w Lisieux
24 czerwca 1899
Jezus
Moja bardzo Czcigodna Matko,
Z przyjemnością dałybyśmy wam pozwolenie, o które prosicie, gdyby to pozwolenie nie było już dane Czcigodnemu Ojcu Jezuicie, Przełożonemu z Miłosierdzia w Krakowie. Ale nie wiemy, czy umieści 3 obrazki w tomie tłumaczonym na język polski, nie prosił na to o pozwolenie.
Pierwsze wydanie “Dziejów duszy” jest wyczerpane od dwóch miesięcy; drugie (6 tysięcy) dopiero co się ukazało, poszerzone o kilka stron uzupełnienia. Te strony zapewne cię zainteresują, moja Czcigodna Matko, skoro wyrażasz pragnienie coraz głębszego poznania duszy naszego anielskiego dziecka. Jeżeli zechcesz, z przyjemnością prześlemy ci nowy egzemplarz. Każdy egzemplarz jest po 4 franki, ale damy wam go za 3 franki, lecz jeżeli nam powiecie, że wasza wspólnota jest zbyt biedna, aby sobie pozwolić na taki wydatek, z radością wam go podarujemy, myśląc, że nasz anioł odwdzięczy się nam stokrotnie.
Przesyłamy wam, moja Czcigodna Matko, mały kosmyk włosów i większy kawałek tuniki. Niestety! …nie możemy wam jej ofiarować w całości. By zadowolić wszystkich ludzi, musimy się ograniczać, chyba to rozumiesz, moja dobra Matko, ale proszę się nie obawiać, że byłaś niedyskretną, a Twój list był dla nas bardzo miły.
Łączymy się z waszym świętym zgromadzeniem, by prosić o zdrowie dla waszej drogiej córki.
Zechciej przyjąć, moja Czcigodna Matko, nasze najlepsze uczucia siostrzane.
Wasza pokorna siostra i służebnica
S. Maria od św. Gonzagi
(1) Skrót stosowany powszechnie w środowisku karmelitańskim, pochodzący od imion: Jezus, Maryja, Józef, Teresa od Jezusa.
List 2
J. M. J. T.
Karmel w Lisieux
27 czerwca 1899
Jezus
Moja Czcigodna Matko,
Możesz przetłumaczyć książkę na język polski. W tej chwili otrzymałyśmy list od Czcigodnego Ojca Jezuity, który nie będzie mógł wykonać pracy, którą sobie wcześniej wyznaczył, a to z powodu choroby. A więc, to siostra Teresa od Dzieciątka Jezus natchnęła Cię, moja Czcigodna i dobra Matko. Z nieba uśmiecha się do Twojego zamysłu. Oto są więc nasze warunki:
1. Wydrukowanie na początku egzemplarza oświadczenia zapewniającego naszą odpowiedzialność w tym, co dotyczy tłumaczenia.
2. Dostarczenie kilku egzemplarzy.
3. Porozumienie się przed wydaniem odnośnie tego, co uznasz za stosowne dodać do wydania oryginału francuskiego, aby skomentować lub zaprezentować książkę polskiemu czytelnikowi.
4. Nie zapomnieć poprosić o zaaprobowanie książki przez biskupa Ordynariusza.
5. W końcu, ta autoryzacja na tłumaczenie książki musi być odnowiona w przypadku drugiego wydania.
Przepisujemy tutaj, moja Czcigodna Matko, to w jaki sposób odpowiedziałyśmy wszystkim proszącym o pozwolenie na tłumaczenie, ale między siostrami, rozumiesz, nasza autoryzacja jest dana bardziej przyjaźnie, tak po siostrzanemu. Przekazujemy do waszej dyspozycji kliszę fotograficzną “Teresy i jej Ojca”. Przygotujemy wam być może kliszę fotograficzną Karmelu, ale z pewnością nie możemy wam dać tej przedstawiającą zakonnicę. Prześlemy wam dobrą fotografię, z której będziecie mogły zrobić kliszę fotograficzną, także fotografię Karmelu zamiast samej kliszy.
Następnym razem, moja Czcigodna Matko, otrzymacie egzemplarz z drugiego wydania, to właśnie na tej edycji możesz opierać się robiąc tłumaczenie na język polski, portret siostry Teresy jest znacznie lepszy.
Zechciej przyjąć, moja Czcigodna i dobra Matko, zapewnienie o naszej siostrzanej i zakonnej pamięci w naszym Panu.
Twoja pokorna służebnica
S. Maria od św. Gonzagi
List 3
J. M. J. T.
Karmel w Lisieux
14 lipca 1899
Jezus
Moja Czcigodna Matko,
Klisza, o której wspominałyśmy, jest naprawdę nieudana i dlatego wolałybyśmy wam przesłać bardzo dobrą fotografię “Teresy i jej Ojca”, drugą jako zakonnicy. Otrzymacie ją za kilka dni.
Według prawa, które weszło w życie w styczniu tego roku, nie wolno wysyłać za granicę żadnej fotografii ani ryciny. Ukryjemy zatem tą przesyłkę, umieszczając fotografie w małej broszurce (okólniku o naszej Czcigodnej Matce Fundatorce). Dołączymy tam rycinę “siostry Teresy w kilka dni po przywdzianiu habitu”. Nie jest najlepsza, siostra wydaje się być niska, podczas gdy była wysoka i smukła. W końcu jednak jest to mały zestaw, który niemniej może sprawić przyjemność
Musiałaś, Wielebna Matko, otrzymać tom z drugiego wydania. Żądanych podpisów tam nie znajdziesz. Było zbyt późno, kiedy przyszedł twój list. Prosiłyśmy już wydawcę, żeby wam wysłał przesyłkę, o której wspomniano. Ale ponieważ ty tego pragniesz, znajdziemy inny sposób, by cię zadowolić. Będziecie miały nawet podpis “Leonii”, która przywdziała habit Sióstr Wizytek wraz z imieniem – Franciszki, Teresy.
Radość jaką wyrażasz, moja Czcigodna Matko, z powodu podjęcia się tłumaczenia “Dziejów duszy”, głęboko nas wzrusza. Bez wątpienia ta praca ściągnie na ciebie dużo łask – “deszcz róż” na wasz Karmel.
Co do faksymile, myślimy, że będzie lepiej pozostawić je w języku francuskim, zresztą nie można by przypuszczać, żeby nasz anioł mógł napisać po polsku to zdanie w swoim manuskrypcie. Ale, by to objaśnić, możesz, moja Czcigodna Matko, dołączyć tam polskie tłumaczenie .
Zechciej przyjąć, moja Czcigodna Matko, wyrazy naszych siostrzanych uczuć i oddania.
Twoja pokorna siostra i służebnica w Chrystusie Jezusie
S. Maria od św. Gonzagi
P.S. W zapowiedzianej broszurce znajdziesz kilka włosów, by rozdać je twoim drogim córkom. Jedna z naszych sióstr, Teresa od Jezusa (Jeżewska), szczególnie cieszy się z polskiego tłumaczenia i obiecuje ci, moja Czcigodna Matko, szczególną pamięć w swoich modlitwach.
List 4
J. M. J. T.
Karmel w Lisieux
9 sierpnia 1899
Jezus
Moja Wielebna Matko,
Odmówiłyśmy modlitwy (sufragium) za Twoją drogą córkę, odtąd pragniemy być informowane o wszystkich odejściach do nieba karmelitanek z Przemyśla, z naszej strony postąpimy tak samo. Nasza mała święta pragnie połączyć na zawsze i bardzo ściśle nasze dwa klasztory.
By odpowiedzieć na Twoje pytanie, moja Wielebna Matko, odnośnie pierwszego warunku postawionego uprzednio przez nas, odpowiadamy, że ten warunek nie ma żadnego znaczenia dla obecnego polskiego tłumaczenia. My mamy całkowite zaufanie do Ciebie. Wiemy, że to tłumaczenie będzie bardzo wierne i że niczego nie zmienisz, jeżeli chodzi o sens myśli wyrażonej przez naszego anioła. Co do osoby świeckiej, której byśmy nie znały, to byłoby inaczej. Angielski tłumacz przedstawia swoją książkę czytelnikowi, dodając te oto słowa: “Pragnę zwrócić uwagę, że ja sam jestem odpowiedzialny za sposób w jaki to tłumaczenie zostało zrobione. Przeorysza Karmelitanek z Lisieux, po prostu wyraziła zgodę na tę pracę i nic więcej”. Oto, moja Wielebna Matko, to, co chciałybyśmy Ci przekazać możliwie jak najwcześniej. To tłumaczenie polskie jest dla nas prawdziwą pociechą, zrobione przez Ciebie, naszą Siostrę.
Za bardzo nam dziękujesz, moja Wielebna Matko, za przesłane małe pamiątki. To jest naprawdę szczęście, móc korespondować z Waszą Wielebnością, której serce jest tak pełne szlachetnej delikatności. Rycina siostry Teresy u stóp krzyża nie oddaje jej zbyt dobrze, gdyż ona była wysoka, smukła, a to zdjęcie przedstawia ją małą, jednak całość ma jakiś urok. To dlatego dołączyłyśmy ją do przesyłki, ale z pewnością nie po to, by ją umieścić w zaplanowanym dziele.
Zechciej przyjąć, moja Wielebna Matko, ponowne zapewnienie o naszych szczerych uczuciach w naszym Panu.
Twoja pokorna siostra i służebnica
S. Maria od św. Gonzagi
P.S. Nasza droga siostra Teresa od Jezusa była bardzo wzruszona na Twoje wspomnienie. Nadal będzie się modlić, by przedsięwzięcie zostało uwieńczone sukcesem. Dziękuję za pobożne i piękne obrazki z Polski.
List 5
J. M. J. T.
Karmel w Lisieux
22 września 1899
Jezus
Moja Czcigodna i bardzo droga Matko,
Drukarnia św. Pawła odsyła nam twój list, abyśmy na niego same odpowiedziały. Proszę nie pisać, moja dobra Matko, do Pana Dujardin, który byłby zdolny kazać wam zapłacić za rycinę, podczas gdy powinnyście skorzystać z tej zapłaconej przez nas (12 franków), to jest odbitka. Teraz musi was i nas kosztować o wiele mniej, aniżeli przy ostatnim wydaniu.
Proszę nam powiedzieć po prostu, moja Wielebna Matko, jeśli nasze pytanie nie jest niedyskretne, ile egzemplarzy chcecie tego pierwszego portretu i innych? “Teresa i jej Ojciec” nie były wykonane u Pana Dujardin. Ta rycina, według nas, jest trochę nieudana. Mogła by być tak samo piękna jak pierwsza. Ale nie mogłyśmy oddać jej do wywołania do Pana Dujardin i byłyśmy zmuszone powierzyć ją fotorytnikowi. Ale fotochemigrafia nie jest tak piękna jak heliograwiura. Znamy dziś inny adres jeżeli chodzi o heliograwiura i jeżeli chcesz, moja dobra Matko, podamy go wam, lub napiszemy same do artysty, stosownie do tego, o co poprosicie. Znamy jego ceny. Są takie same jak Pana Dujardin… to co robi jest bardzo ładne, bardzo dopracowane. Jeżeli chodzi o obrazek Karmelu, możecie go powierzyć drukarni św. Pawła, ta fotochemiografia kosztowała nas na 4000 egzemplarzy naszego drugiego wydania 128 franków. Widzisz, że to nie jest drogo.
Zechciej przyjąć, moja Wielebna i dobra Matko, nasze uczucia pełne życzliwości w Jezusie Chrystusie.
S. Maria od św. Gonzagi
Załączamy rodzaj pieśni śpiewanej 30 września ubiegłego roku w pustelni Dzieciątka Jezus siostry Teresy. Będziemy ją śpiewać także tego roku. Może przeczytanie jej sprawi wam przyjemność, moja dobra Matko.
List 6
J. M. J. T.
Karmel w Lisieux
8 października 1899
Jezus
Moja Wielebna i dobra Matko,
Przesyłam Ci odpowiedź Pana Dujardin, którą otrzymałam dziś rano. Przepraszam za to niezawinione opóźnienie. Teraz będziesz mogła porozumiewać się z nim bezpośrednio. Otrzymałam to, czego pragnęłam, to znaczy, że każdy portret nie będzie was kosztował więcej niż 0,10, ponieważ rycina została zapłacona wcześniej. Nie zapomnij, moja dobra Matko, o faksymili podpisu wygrawerowanego u dołu tego portretu, zawsze bez wzrostu ceny, ponieważ rycina jest tak przygotowana.
Jeżeli chodzi o portret “Teresa i jej Ojciec”, Pan Dujardin odmawia wygrawerowania go po obniżonej cenie, jak wasza Wielebność zobaczy za pośrednictwem listu. Nie wiem, czy powiedziałam Ci, Wielebna Matko, że ta druga rycina, tak piękna, nie udała mu się i że kazał nam zapłacić połowę kosztów tej ryciny. Tym razem zaproponujemy mu rozpoczęcie ryciny, o którą chodzi, pod warunkiem, że nie policzy więcej niż 52.90 franków za wykonanie, bądź połowę tej ceny. To było by słuszne, nieprawdaż? Ale jeżeli tego bardzo pragniesz, Wielebna Matko, skoro ten artysta nie che ustąpić, udamy się gdzie indziej z tą drugą ryciną. Pan Petit, fotograf z placu Cavet 17.19.21 Paris, wykonuje cudownie każdą z rycin. On nie wlicza ceny wywołania kliszy, ale żąda 300 franków za 2000 odbitek, tzn. 0,19 za 1 egzemplarz z każdego portretu, a za rycinę tekstu dodatkowo. Oczekujemy Twojej odpowiedzi, Wielebna Matko, aby wiedzieć, czy mamy wysłać do tego domu naszą nową kliszę fotograficzną, bardzo dobrze wykonaną, rysunek ten sam, aby wygrawerować rycinę bez zwłoki.
Co do odbitki Karmelu, zechciej, moja Matko, zwrócić się bezpośrednio do Panów Rougnon V.D. et Cie fotografów z ulicy Vangirard w Paryżu, oni mają klisze i ich ceny są dość umiarkowane. Teksty są drukowane gratisowo.
Proszę mi wybaczyć, Wielebna Matko, że Cię zamęczam tymi wszystkimi wyjaśnieniami.
Jak mamy podziękować Waszej drogiej Wielebności za małe fiołeczki przeznaczone dla małego Jezusa od małej królewny!… Nie czuję się na siłach, by to uczynić. Ta delikatność naprawdę może pochodzić tylko z polskiego lub francuskiego serca. Nasze siostry, jak i ja, były tym nie mniej wzruszone.
Po ofiarowaniu Dzieciątku Jezus, fiołki zostały złożone wieczorem 30.09 w ręce cudownej Dziewicy – od naszego Anioła, a teraz przechowujemy je z szacunkiem i radością; koperta jest jeszcze pełna zapachu…
Proszę przyjąć, moja Wielebna Matko, wyrazy zakonnej czci i serdecznej wdzięczności.
S. Maria od św. Gonzagi
sługa w Chrystusie niegodna
P.S. Nie tylko niemieckie wydanie się nie ukazało; sama nie wiem, czy się ukaże. Nie otrzymujemy żadnej wiadomości od Księdza, który miał zrobić to tłumaczenie. Tłumaczenie angielskie drukuje się w tym momencie w Lourdes. Być może, że na 3000 egzemplarzy Pan Dujardin zrobi jeszcze małą redukcję, można przynajmniej prosić go i dobrze sprecyzować, że to jest portret zakonnicy już wygrawerowany i pod którym widać faksymile, a które pragnie się, by zostały wydrukowane.
List 7
Lisieux
10 października 1899
Moja Wielebna Matko,
Cena Pana Petit, fotografa w Paryżu, jest 0,12 za 1 egzemplarz, a nie 0,19, jak Cię informowałam. Jeżeli chodzi o grawiurę tekstu w języku polskim, sądzę, że nic się nie zmieni.
Zechciej przyjąć, Wielebna Matko, wyrazy prawdziwego szacunku w naszym Panu.
S. Maria od św. Gonzagi
List 8
J. M. J. T.
Karmel w Lisieux
22 października 1899
Jezus
Moja Wielebna i tak droga Matko,
Nie mogę wypowiedzieć, jak jesteśmy zmartwione. To tłumaczenie złożone w Twoich rękach, było dla nas taką radością, tak wielką pociechą. O moja dobra Matko, jak nasza mała święta musi Cię kochać! Tylko swoim uprzywilejowanym może zesłać tak podobne rozterki. Tak, widzieć Ciebie zadającą sobie tyle trudu, aby dać ją poznać i kochać. Nie, ten trud nie pozostanie bezowocny, jesteśmy o tym głęboko przekonane.
Z pewnością, moja bardzo droga Matko, ty powiedziałaś lepiej i lepiej zrobiłaś, niż ten Czcigodny Ojciec, który między nami, nie postępuje w tym wypadku z delikatnością. Po liście, który otrzymałyśmy od Przełożonego z Miłosierdzia z Krakowa, on się wycofał całkowicie ze swego zamiaru, sami jego Przełożeni zabraniali mu podjęcia się tej pracy.
Dlaczego po tym liście przyszło mi na myśl, by napisać do tego Czcigodnego Ojca, aby odebrać mu moje pozwolenie, którego nie chciał zaakceptować. To wszystko jest niezrozumiałe i sprawia nam istotny kłopot.
Zresztą, my Ciebie kochamy, moja bardzo droga Matko, i odczuwanie tego, że pozwolono sobie na takie postępowanie z Waszą Wielebnością, nie może nas pozostawić obojętnymi. Ale jeszcze raz, za tym musi być ukryte duchowe bogactwo dla Ciebie i Twojego błogosławionego klasztoru, w tym właśnie doświadczeniu, które podzielamy w tak wielkim stopniu.
Oczekujemy listu wyjaśniającego od Czcigodnego Ojca. Czy nie mogłabyś, oczekując go, Wielebna Matko, przysłać nam tłumaczenie francuskie tej noty 9 ze strony 33. Jeżeli autor polskiego tłumaczenia lub innego, pozwala sobie na notatkę przy tej okazji, trzeba, żeby ona była bardzo delikatnie przedstawiona. Temat tego wymaga i nie można publicznie wyjawiać sekretów i zmartwień rodzinnych tego rodzaju.
Jeżeli chodzi o pierwszy warunek przedstawiony przez nas, zgodnie z zaleceniem osób kompetentnych, my się w tym zdajemy na Waszą Wielebność, moja dobra Matko, jeżeli spełnienie musi dotknąć Czcigodnego Ojca Mohl.
A teraz, ukochana Matko, proszę mi wierzyć, modlimy się o naszą coraz głębszą jedność. Miech nasz Anioł jednakowo osłania swoimi skrzydłami nasze 2 klasztory.
Twoja bardzo pokorna siostra i służebnica
S. Maria od św. Gonzagi
P.S. Pozwolę sobie, moja droga Matko, na przesłanie Wam stąd kilku fotografii, myśląc, że sprawi Wam to przyjemność. Nie mówię do widzenia, Waszej drogiej Wielebności, ale do zobaczenia od czasu do czasu na ziemi i na zawsze w niebie. Chciałybyśmy bardzo mieć adres do Czcigodnego Ojca Mohl. Czy umieści portret naszej małej świętej na … [tutaj znajduje się niewyraźny skrót trudny do rozszyfrowania] tomu? Przede wszystkim, moja Wielebna Matko, zechciej powiedzieć Ojcu Mohl, żeby trzymał się drugiego wydania począwszy od XII rozdziału, zależy nam na tym bezwzględnie.
List 9
J. M. J. T.
Karmel w Lisieux
3 listopada 1899
Jezus
Moja Wielebna Matko,
Dopiero co otrzymałyśmy Twój list, tak dobry, tak serdeczny. Poruszył do głębi nasze serca. Kto wie? “Mała Teresa” złoży chyba ponownie w Twoje ręce drogie polskie tłumaczenie, jak bardzo tego pragniemy! Ale, moja dobra Wielebna Matko, jakie delikatne jest objaśnienie ze strony 33!!! Nie wracamy do tego…
Pan Martin nigdy nie był w Jerozolimie, nigdy nie był dotknięty porażeniem słonecznym, nigdy nie powrócił do zdrowia w ostatnich latach swego życia…
Oto prawda: w następstwie 3-go ataku paraliżu – najpierw prawostronnie, następnie doszło to do mózgu – w rzeczywistości stracił rozum i przebywał 3 lata w zakładzie dla chorych w Caen. Po tych trzech latach cierpienia paraliż stał się całkowity, powrócił do siebie i umarł po trzech latach całkowicie bezsilny i w stanie kompletnego zdziecinnienia.
Ostatecznie, Czcigodny Ojciec mógłby z pozwoleniem umieścić moją notatkę wyjaśniającą, ale inną niż ta, którą trzeba opublikować. Moja dobra Matko, nie pozwól opublikować tego kłamstwa. Jeżeli musi się wyjaśnić to czego doświadczył Czcigodny Pan Martin, niech to będzie w słowach delikatnych i bardzo wyważonych, ponieważ prawdą jest, że atak paraliżu pozbawił go zmysłów, dlaczego nie użyć słowa paraliż. Ja nie rozumie tego Czcigodnego Ojca…
Z jak wielką radością prześlemy wszystkim naszym drogim siostrom z Przemyśla portret naszego anioła, a Tobie, moja Wielebna Matko, małą królewnę z jej królem…
Do widzenia, moja Wielebna Matko, niech nasz anioł obdarzy Cię lepszym zdrowiem, jest nam przykro, wiedząc, że jesteś cierpiąca, nie uwierzysz, jak bardzo kochamy Cię w Jezusie i Maryi.
Twoja pokorna służebnica i siostra
S. Maria od św. Gonzagi
P.S. Po dogłębnym zastanowieniu się, moja Wielebna Matko, dlaczego więc dodawać przypis, którego nie zawiera wydanie francuskie? To jest naprawdę niewytłumaczalne, że Wielebny Ojciec, pozwolił sobie na to. Nie ośmielam się napisać do Niego z obawy, by Cię nie zdradzić, moja dobra Matko. Czy możemy Mu dać do zrozumienia, że dowiedziałyśmy się o Jego notatce? Oczekujemy Twojej odpowiedzi.
List 10
J. M. J. T.
Karmel w Lisieux
14 maja 1900
Jezus
Moja Czcigodna i droga Matko,
Zapewne musisz być bardzo zdziwiona tak przedłużającym się milczeniem. Nie przypisuj tego obojętności, bardzo Cię o to proszę. Ileż to razy myślimy o drogim Karmelu w Przemyślu! O, tak, my kochamy ten zakątek na ziemi, kochamy te czcigodne i oddane mieszkanki. Jak piękny macie klasztor, moja Czcigodna Matko, piękny, a zwłaszcza zakonny. Nasza Święta Matka musi uśmiechać się z nieba do tego budynku, do tej ładnej kaplicy. A kiedy pomyśli się, że w tych murach ukochano z Jezusem i Maryją naszego Anioła, naszą Teresę… Dziękuję, moja dobra Matko, pozwól mi ucałować Twoją dłoń z siostrzaną czułością.
Myślę i chcę ufać, że choroba nie doświadcza Cię już w tym momencie. Zechciej nam przesłać Twoje drogie wiadomości, Czcigodna i bardzo Kochana Matko. Dziękuję za kartkę otrzymaną w odpowiedzi na nasz list z informacjami.
Myśmy poniosły wielką stratę z powodu śmierci Pani Guerin, która była prawdziwą dobrodziejką dla naszego klasztoru. Ona umarła na influencje. To był głęboki cios. Wydaje się, że tak niedawno przyszła do rozmównicy, ta kochana Ciocia naszej Teresy, umarła jak święta i czy uwierzysz mi, moja Wielebna Matko, kiedy w ostatnią noc poprzedzającą jej śmierć, kiedy współczułyśmy jej widząc ją tak bardzo cierpiącą, ona powiedziała: “Tak, to jest prawda, że bardzo cierpię, ale czuję tuż przy sobie moją małą Teresę, jej obecność dodaje mi odwagi i od czasu do czasu czuję, że mnie głaszcze”. Czy nie jest to cudowne?
A nasze polskie tłumaczenie, moja Matko? Czy wreszcie zobaczy światło dzienne? Nie mogę się oprzeć myśli, że to tłumaczenie nie wyjdzie z waszego błogosławionego klasztoru. Powiadomcie nas o tej dobrej nowinie, Czcigodna Matko, bardzo Cię o to proszę.
Nie pisałyśmy do Czcigodnego Ojca Jezuity, On sam milczy, jeżeli chodzi o nas. To wydaje się być niepojęte, że nasza Pani Karmelu, nasza Królowa i nasza Matka, układa wszystkie sprawy w czasie swojego pięknego miesiąca. Wielka Królowa nieba i ziemi, czy nie mogła by się zająć maleńką królewną: Teresą od Dzieciątka Jezus?
Zechciej przyjąć, moja bardzo Czcigodna Matko, zapewnienie o bardzo szczerych zakonnych uczuciach.
Waszej Wielebności pokorna siostra i służebnica
S. Maria od św. Gonzagi
P.S. Czy drogi Karmel z Przemyśla zna miły list Jego Eminencji Kardynała Gottiego na temat “Dziejów duszy”? Wydaje się, moja bardzo Droga Matko, że pewien Karmel z waszego kraju mocno dezaprobował książkę. Nie znam miasta, gdzie znajduje się ten klasztor, ale rzecz jest pewna. Piszą nam z Krakowa i to ta sama osoba, która o tym słyszała w rozmównicy: “Byłam oburzona, słuchając tej zakonnicy” – pisze nam, “Siostra Teresa ma nieprzyjaciół”. Pocieszmy się, moja Matko, albowiem ona ma także przyjaciół i to w o wiele większej liczbie.
List 11
J. M. J. T.
Karmel w Lisieux
wrzesień 1900
Jezus
Moja Czcigodna Matko,
Kiedy otrzymamy tak drogie dla nas wiadomości? Pilno nam, by je otrzymać. Nasze więzi były tak delikatne, tak pocieszające, tak serdeczne. Czy kochasz tak samo naszą małą Świętą? A tłumaczenie, robi się wreszcie i to przez waszą Wielebność? Oh, jakaż była by to pociecha dla naszych serc, gdyby tak było.
Z 6-ciu tysięcy drugiego francuskiego wydania, pozostało zaledwie 50 egzemplarzy. Egzemplarze 3-go wydania ukażą się za 2 miesiące, ozdobione nowymi rycinami. Myślę, moja Wielebna Matko, że te szczegóły Cię zainteresują.
Korzystamy z tej okazji, aby polecić waszym życzliwym modlitwom naszego oddanego i świątobliwego kapelana, który zasnął w Panu po 4 dniach choroby. Poniosłyśmy wielką stratę! Tak właśnie wszystkie żałoby odrywają nas od ziemi, na której jesteśmy tylko przechodniami, aby udać się do naszej prawdziwej Ojczyzny.
Zechciej przyjąć, moja Wielebna Matko, zakonne i serdeczne wyrazy naszych siostrzanych i pełnych oddania uczuć.
S. Maria od św. Gonzagi
przeorysza
List 12
J. M. J. T.
Karmel w Lisieux
2 października 1900
Jezus
Moja Wielebna i bardzo droga Matko,
Pozwolę sobie przekazać, Waszej Wielebności, te dwa poufne listy. Widzisz, jak prawdziwe były słowa Pana Dziewickiego: “Nasza mała święta ma nieprzyjaciół w Galicji”. Jakikolwiek byłby w tym podstęp szatana, został udaremniony przez Twoją odpowiedź do Pani Księżnej … [nazwisko trudne do zidentyfikowania]. Ale zechciej mi powiedzieć, moja Wielebna Matko, co powinnyśmy napisać na temat polskiego wydania. Dostosuję się dokładnie do Twojej odpowiedzi.
Nie ośmielę się odmówić kategorycznie tej młodej dziewczynie, nim nie otrzymam od Ciebie, moja Wielebna Matko, definitywnej odpowiedzi na temat tego, kto decyduje się na tłumaczenie, które Wasza Wielebność rozpoczęła i doprowadziła do szczęśliwego końca. Czy mam powiedzieć po prostu: “Tłumaczenie jest zrobione, a teraz zajmujemy się drukowaniem”, bez wymieniania autora tego tłumaczenia. Jako, że prosiłaś mnie o zachowanie tajemnicy, nie będę mogła dodać niczego bez zezwolenia z Twojej strony, moja dobra i droga Matko, rozumiesz to. Cieszę się o wiele bardziej, gdy wiem, że strony naszego Serafina, tłumaczone są przez Ciebie niż przez tę młodą niedoświadczoną dziewczynę! Niech Bóg będzie błogosławiony za to, że w ten sposób tym pokierował. Zobacz, jak szatan jest zazdrosny!
Do widzenia, moja Wielebna i bardzo kochana Matko, nigdy nie zapomnę o Twojej Wielebności i o Twojej błogosławionej Wspólnocie.
S. Maria od św. Gonzagi
P.S. Zechciej, moja dobra Matko, odesłać mi listy. Otrzymałam list od Waszej Wielebności, który sprawił nam wszystkim ogromną radość.
List 13
J. M. J. T.
Karmel w Lisieux
5 lutego 1901
Moja Wielebna i Droga Matko,
Wysyłam pocztą fotografię, którą chciałaś przekazać tłumaczowi tomu… Ta fotografia będzie reprodukowana w wydaniach angielskim i niemieckim w simile – odbitce. Ale my chcemy tylko poddać naszą myśl, bez narzucania jej. Nasze ostatnie wydanie francuskie (8 tysięcy) zawiera tę rycinę i wiele innych.
Co do pierwszej grawiury w tomie, pragniemy, żeby się zwrócić do Pana Dujardin, ul. Vavin 28, Paryż, i żeby przed ukazaniem się tomu, zechciano nam przedłożyć inne grawiury zrobione według fotografii
Zechciej przyjąć, Wielebna i dobra Matko, wyrazy szacunku, staram się nie zapominać o Waszej drogiej Wielebności i o jej błogosławionym Karmelu.
Módlcie się za nas!
S. Maria od św. Gonzagi
List 14
J. M. J. T.
Karmel w Lisieux
21 lutego 1901
Moja Wielebna i bardzo droga Matko,
Jak mam podziękować za waszą wspaniałą przesyłkę!… Cóż za uroczy i oddany klasztor! Ale jakież to nieszczęście dla nas, że nie znamy języka polskiego! bowiem nie możemy radować się tekstem, ale tylko grawiurami, ale prawdę mówiąc, to jest najważniejsze w obecnych warunkach. Niech nasz Pan błogosławi coraz bardziej wasze zachwycające mury, moja godna szacunku Matko, i niech zapełni ten dom miłości, prawdziwymi serafickimi duszami “małej Teresy”.
Gdyby fotografia “Teresy i jej Matki” sprawiła wam trochę kłopotu podczas reprodukcji, myślę, że będzie lepiej, gdy się opuści tę grawiurę w pierwszym polskim wydaniu. Wasza Wielebność zobaczy później, co będzie do zrobienia.
Pan Berthand, ul. Bellefond 31 w Paryżu, ma jej kliszę, jak również tę “Teresy i jej Ojca”, on nam wydaje te grawiury w cenie 75 franków za 1000; kiedy się pragnie 2000 tej samej, drugi tysiąc kosztuje 60 franków.
Ja Ci prześlę, moja Wielebna Matko, egzemplarz naszego 3-go wydania, ocenisz i każesz zrobić tę, która będzie Ci się wydawać dobra. Ale proszę Cię, jeżeli grawiury są zrobione w Warszawie lub gdzieś indziej niż w Paryżu, nie zapomnij przedstawić nam tę reprodukcję przed wydaniem.
Czy znacie okropne portrety, które ukażą się w Anglii bez naszej czujności?
Z wyrazami szacunku i bardzo siostrzanymi uczuciami.
S. Maria od św. Gonzagi
P.S. Pan Dujardin, ul. Vavin 28 w Paryżu, wydrukował tylko pierwszą grawiurę.
List 15
J. M. J. T.
Karmel w Lisieux
27 marca 1901
Jezus
Moja Wielebna i bardzo droga Matko,
Muszę wiedzieć najszybciej, jak to tylko jest możliwe, czy na dwóch litografiach “Teresa zakonnica” i “Teresa i jej Ojciec”, pragnie Wasza Wielebność, by były u dołu teksty francuskie. Sądzę, że nie jest to możliwe, by zrobić inaczej w przypadku zakonnicy, ale co do drugiej? Czekam na Twoją odpowiedź, moja dobra i ukochana Matko.
Jakże jesteśmy szczęśliwe, że możemy wam oddać tę przysługę i z jaką radością pomogłybyśmy wam więcej, gdyby to było możliwe dla nas. Oh! Jakże będziemy prosić naszą małą świętą, aby wam po stokroć to wynagrodziła. Ona to może i ona kocha wasz błogosławiony klasztor, my to czujemy. Ufam, moja godna szacunku Matko, że to właśnie Twoje tłumaczenie, będzie temu służyć, jak bardzo tego pragnęłam.
Jedność w modlitwach i w sercach, coraz głębsza u stóp krzyża naszego Umiłowanego. Niestety! Wy nie wiecie, co obecnie dzieje się we Francji. Zechciejcie modlić się za nas. Zwracam się z największą siostrzaną miłością do Waszej Wielebności.
Pokorna siostra w Jezusie
S. Maria od św. Gonzagi
przeorysza
P.S. Dotrzymujemy wiernie sekretu, o który byłyśmy proszone. Być może, nie można będzie niczego wydrukować na dole drugiej grawiury, lub czy podjęto by się tego w Polsce?
List 16
J. M. J. T.
Karmel w Lisieux
20 maja 1901
Jezus
Moja Wielebna i droga Matko,
Już wiele dni temu, ryciny zostały wysłane do Prus pod wskazany adres. Myślę, że dotarły szczęśliwie. Zapłaciłyśmy 2 rachunki za ryciny z Paryża: Panu Dujardin i Panu Brthand, obydwa na kwotę 176 franków netto. Ten od Pana Dujardin z opakowaniem kosztował 102 franki ( 2 franki opakowanie). Ten od Pana Berthand – opakowanie i poczta : 74 franki (2 franki opakowanie, 2 franki opłata z Lisieux do Poznania). Myślę, że Pan Dujardin będzie musiał przesłać swoją paczkę zgodnie z konieczną opłatą.
Chciałyśmy nadzorować pracę Pana Berthand, która często pozostawia wiele do życzenia i poprosiłyśmy o możliwość przeglądnięcia paczki z obrazkami “Teresa i jej Ojciec” w Lisieux. To wyjaśnia, dlaczego paczka została wysłana z Lisieux do Poznania. Z przyjemnością stwierdziłyśmy, że to zamówienie jest bardzo dobrze wykonane, lepiej niż w wydaniu francuskim.
Miech nasz mały anioł, moja Wielebna Matko, błogosławi Twoje tak wzruszające wysiłki dla tłumaczenia polskiego, nieustannie ją o to prosimy. Wasza Wielebność nie uwierzyłaby, jak kochamy Jej drogi klasztor i Czcigodną Przeoryszę, tak dobrą i pełną delikatności!
Niech nasz Pan, Dziewica Maryja i nasza słodka mała królewna, obdarzy Was swoimi łaskami duchowymi i doczesnymi.
S. Maria od św. Gonzagi
List 17
J. M. J. T.
Karmel w Lisieux
18 czerwca 1901
Jezus
Moja Wielebna i bardzo droga Matko,
Otrzymałyśmy 176 franków i Twój dobry list. Dlaczego Wasza droga Wielebność przeprasza? Ta zapłata nie musiała być dokonana tak szybko, mamy do Was zaufanie, ale jesteśmy również bardzo szczęśliwe, że mogłyśmy oddać pewne usługi naszym ukochanym Matkom z Przemyśla.
Niech to drogie dziecko, które jest podobne do naszego anioła, postępuje całkowicie tą samą drogą i z tą samą mocą, oto są nasze życzenia, moja droga Matko, dla waszego błogosławionego nowicjatu.
Módlcie się za nas w tym momencie, albowiem nasze klasztory we Francji jak i te w Polsce są zachwiane z powodu prześladowania.
Przesyłam Tobie wyrazy szacunku, moja Czcigodna Matko, Twojej Wielebności bardzo pokorna i wdzięczna siostra i służebnica.
S. Maria od św. Gonzagi
List matki Agnieszki od Jezusa, rodzonej siostry św. Teresy od Dzieciątka Jezus:
List 18
J. M. J. T.
Karmel w Lisieux
22 kwietnia 1902
Jezus
Moja Wielebna i dobra Matko,
Otrzymałam 77 franków opłaty za odbitkę ornamentów. Nie trzeba było przepraszać za opóźnienie. Równie dobrze zaczekałybyśmy jeszcze trochę.
Korzystam z tej okazji, moja Czcigodna Matko, aby ponownie zapewnić Waszą Wielebność o naszej stałej jedności w Jezusie. Miałyśmy wybory i oto biedna, mała przeorysza gorąco poleca się waszym modlitwom. Jest niestety tylko kruchym narzędziem w rękach dobrego Boga. Oby tylko to narzędzie okazało się uległe!
Mam nadzieję, że moja mała siostra w niebie, Teresa od Dzieciątka Jezus, pomoże mi w moim zadaniu. Odczułam już efekty jej delikatnej opieki. Oh! żebyś wiedziała, moja dobra Matko, jak wspomnienie tego Anioła jest dla mnie pocieszające, powiedziałabym wręcz upajające.
Proszę zechciej przyjąć ode mnie, moja bardzo Czcigodna Matko, wyrazy szczerego szacunku. Zechciej mnie pobłogosławić i obdarzyć matczynym pocałunkiem. Uściskałabyś mnie poprzez Teresę, jeżeli byłoby to możliwe? O tak, jestem przecież jej siostrzyczką, jej “małą Mateczką”.
Nasza dobra Matka, Maria od św. Gonzagi, prosi mnie o przekazanie wyrazów uczuć i siostrzanej łączności.
Twoja pokorna mała służebnica w Jezusie
S. Agnieszka od Jezusa O.C.D.
przeorysza
List ojca Rafała Kalinowskiego:
Pierwszy polski przekład Dziejów duszy
Zadośćuczynienie św. Rafała Kalinowskiego
List do sióstr karmelitanek bosych w Lisieux
Wadowice, 9 października 1902 r.
Zadośćuczynienie
Przewielebna Matko,
Nagłówek tego listu wskazuje na obowiązek naprawienia pomyłki popełnionej przeze mnie wobec Waszej małej świętej, siostry Teresy od Dzieciątka Jezus. Dwa czy trzy lata temu, gdy mi przedstawiono rękopis z polskim tłumaczeniem życia tego kwiatka Karmelu, pozwoliłem sobie zauważyć, że język naszego kraju nie odpowiada zupełnie stylowi oryginału i że czytanie tłumaczenia niesmak może sprawić. Było to jakby powstrzymanie apostolstwa tej Bożej wybranki. Musiała ona wziąć to sobie do serca i w rewanżu nie tylko potrafiła zadziałać tak, że wspomniane tłumaczenie zobaczyło światło dzienne, ale co więcej zabrała się wprost do mojej osoby. Jakiś tydzień temu wróciłem do celi, a moją duszą miotały wewnętrzne udręki niczym fale wzburzonego morza, i nie wiedziałem, gdzie szukać schronienia. I oto mój wzrok pada na francuskie wydanie życia tej siostry mścicielki […]. Otwieram książkę i napotykam poemat “Żyć miłością”. Nagle burza się uspokaja, spokój powraca, coś nieopisanego ogarnia mnie całego i przemienia mnie dogłębnie. Ta pieśń stała się dla mnie łodzią ratunkową, podczas gdy najmilsza siostra ofiarowała się za sterniczkę. Muszę więc dzisiaj stwierdzić, że jej obietnica: “Moim niebem będzie dobrze czynić na ziemi… Po mojej śmierci ześlę deszcz róż” – rzeczywiście się spełniła.
Rafał od świętego Józefa, karmelita bosy
Wikariusz Prowincjalny Karmelitanek Bosych w Galicji