Nieczęsto wspomina się świętego kanonizowanego przez samego Chrystusa i to na krzyżu. A szkoda, bo ten wielki święty z przetrąconym życiem ma do wykonania pracę wśród nas, która polega na dawaniu świadectwa, że nawet na ostatnim oddechu można – jak mówią to Ojcowie Kościoła – wytrychem zdobyć drzwi nieba.
Tak jak jego sąsiad z drugiej strony Jezusa, on też nie mógł niczym pochwalić się Jezusowi, niczym zasłużyć, ale spotkanie z bezbronnym Bogiem, bardziej bezbronnym niż człowiek dokonuje cudu otwarcia się na Boże Miłosierdzie. Miłosierdzie które nie tylko jest zmazaniem win, ale czymś znacznie więcej – przywróceniem do życia.
Święty Augustyn nie potrafi wyjść z podziwu dla naszego bohatera:
W jaki sposób rozpoznałeś Boskość Mesjasza, w chwili gdy przeciwnicy Chrystusa hałaśliwie triumfowali I nawet apostołowie nie byli zdolni rozpoznać podczas agonii Jego Oblicza? A przecież jedni I drudzy studiowali Pisma, a nie spostrzegli, że Pisma się wypełniają. Co uczyniłeś, aby to zrozumieć? Czy ty pomiędzy zbójeckimi wyprawami miałeś czas na studiowanie Ksiąg, których znawcy nie umieli czytać?
I wkłada w usta dobrego łotra godną podziwu odpowiedź:
Nie, nie studiowałem Pism. Nie, nie rozmyślałem nad proroctwami, lecz Jezus spojrzał na mnie… I w Jego spojrzeniu zrozumiałem wszystko!
To jest odpowiedź której szukamy – szukać spojrzenia Chrystusa!
Publikacja:
André Daigneault, Dobry Łotr, Kraków 2015.
o. Piotr Hensel OCD