Przeglądając pewną starszą książkę o Maksymilianie Marii Kolbe, natrafiłam na artykuł, w którym autor analizuje dzienniczek mszalny „Szaleńca Niepokalanej”. Zauważa, że dokument ten umożliwia głębsze wniknięcie w jego życie wewnętrzne. „Gdzie jest skarb twój, tam i serce twoje” (Mt 6,21). Po intencjach mszalnych „własnych”, po formularzach wotywnych, po ołtarzach, przy których Maksymilian najchętniej odprawiał, można poznać, co było jego skarbem, czym żył na co dzień, do czego stale zdążał. Następnie przytacza zdumiewające dane. Dla znających maryjnego ducha św. Maksymiliana wydaje się oczywiste, że na ile to zależało od niego, korzystał z formularzy wotywnych związanych z Maryją (zwłaszcza o Niepokalanym Poczęciu) lub odprawiał przy ołtarzu Jej poświęconym. Jednak tym, co zaskakuje, są jego intencje mszalne. Gdy Ojciec Kolbe miał możliwość odprawienia dowolnej intencji, czynił to w intencji, która najbardziej podoba się Niepokalanej! Taką właśnie intencję odprawił, nawiedzając Jasną Górę przed założeniem Niepokalanowa (17 lipca 1927). Ponadto formułując Memento, czyli listę osób szczególnie polecanych w modlitwie podczas Eucharystii, żywych i zmarłych, na pierwszym miejscu wymienił: „Za wszystkich i każdego z osobna, za których podoba się Niepokalanej”.
Co mi to mówi? Uświadamiam sobie, do jakiego stopnia św. Maksymilian czuł się własnością Maryi, Jej narzędziem, Jej kapłanem, dla Niej kapłanem. Co z tego wynika? Gdy zastanawiam się, jakie ofiary mogę złożyć w ręce Maryi, by przedstawiła je Bogu w najpotrzebniejszych sprawach, nie sposób pominąć pytania o tę Ofiarę Najwspanialszą, Najdoskonalszą, Najczystszą, Najskuteczniejszą, Najświętszą czyli Eucharystię. Wprawdzie osobiście nie jestem kapłanem, ale przecież owoce płynące z Najświętszej Ofiary są nieskończone, ponieważ wypływają z zasług Męki Syna Bożego i Jego Zmartwychwstania. Dotyczą zarówno mnie jako osoby uczestniczącej w Eucharystii i przyjmującej Komunię świętą, jak i całego Kościoła, świata i kosmosu.
Jak te łaski w godny sposób przyjąć, jak najlepiej wykorzystać? Skoro chcę podjąć współpracę z Maryją i ufam mądrości Jej matczynego Niepokalanego Serca, to czy mogę w tym kluczu oddać Jej owoce przyjętej Eucharystii, by je wykorzystała w najpotrzebniejszych sprawach? Wydaje się, że to właśnie najlepsze, co można zrobić! Zwłaszcza że Maryja w Fatimie wprost prosi o Komunię świętą wynagradzającą. Już Anioł objawiający się fatimskim pastuszkom uczy ich modlitw, które głęboko wyrażają tę postawę.
Ale co to znaczy? Modlitwa Kościoła mówi, że Bóg w Najświętszym Sakramencie zostawił nam pamiątkę swej Męki. Dlatego „ofiarować Maryi Eucharystię” to najpierw stanąć z Nią na Golgocie obok Krzyża Jezusa i uświadomić sobie ból, który tam przeżywała. To następnie ofiarować Jej Jezusa, wyszydzonego i umęczonego, również za moje grzechy, ale przeze mnie także przyjętego z głęboką wdzięcznością za Jego miłość, za dar zbawienia, za mękę jaką podjął, żeby mnie pojednać z Ojcem. Dla Matki stojącej obok Krzyża Syna to chyba najpiękniejszy dar od Jej przybranego dziecka, od duszy właśnie przez Jezusa nabytej dla bycia Królestwem Boga (por. Ap 1,6).
„Ofiarować Maryi Eucharystię” to patrzeć na Matkę Bolesną stojącą obok krzyża Jezusa (por. J 19,25) czyli wpatrywać się w Jej współudział w dziele Odkupienia. Maryja znajduje się w samym centrum Misterium Zbawienia, a więc u źródła wszelkich łask. I tak jak krzyż Jezusa jest Jego tronem, tak miejsce obok krzyża Jezusa jest królewskim tytułem Maryi. Stąd płynie Jej „dostęp do władzy”: z Paschalnego źródła czerpie łaski, które wylewa na całe Mistyczne Ciało Chrystusa.
s. Maksymiliana od Niepokalanego Serca Maryi OCD
Czytaj dalej w najnowszym numerze Głosu Karmelu…