Nasze codzienne życie jako osób wierzących, pozostających w bliskiej relacji z Jezusem często naznaczone jest różnego rodzaju stanami ducha. Okresy pełne radości płynącej z wiary, z dobrych relacji z bliźnimi czy dobrze przeżywanego życia, nierzadko przeplatane są stanami zniechęcenia, smutku a niekiedy nawet doświadczenia przegranej. Gdzie wówczas szukać pomocy u Boga czy u ludzi?
Św. Rafał odwołując się do swego życiowego doświadczenia uczy: Ratowałem się w […] moich utrapieniach ucieczką do ołtarza, raz jeszcze w religii znajdując deskę ratunku. Zaznacza jednak, że również szukanie pomocy u bliźniej nie jest czymś złym bowiem: Bóg nie jest zazdrosny i nie gniewa się, że nie w Nim jedynie szukamy ratunku w smutkach i utrapieniach naszego ziemskiego żywota. Przebywając na zesłaniu, a także pełniąc obowiązki wychowawcy młodego Augusta Czartoryskiego, w liście do swojej znajomej pani Młockiej pisze: Jedynym moim ratunkiem i źródłem duchowej siły była modlitwa, a szczególnie adoracja Najświętszego Sakramentu, to było dla mnie źródłem duchowej siły, było źródłem z którego nieustannie czerpałem.
Wydaje się to dość proste rozwiązanie jednak z własnego doświadczenia wiemy, iż często sami usiłujemy rozwiązać własne sprawy lecz nie zawsze przynosi to spodziewany skutek. Uznać swoją niemoc, niezdolność do radzenia sobie, zwłaszcza gdy chodzi o sprawy ważne jest zawsze początkiem drogi pokory i odkrywaniem, że Bóg nigdy nie zostawi nas samych. Bowiem – jak w innym miejscu radzi nasz święty – Miłość duszy, w której duch Święty zamieszkuje, jest tak mocna jak śmierć. Gdyż nie ma żadnej potęgi na świecie, która by mogła oprzeć się śmierci, podobnie nic nie może oprzeć się wszechmocy miłości, i dusza zwycięsko wychodzi z utrapień wewnętrznych, z ucisków zewnętrznych.
Zgodzić się na pomoc Boga to poniekąd zrezygnować, aby wszystko mieć pod kontrolą i o wszystkim decydować, a to niezwykle trudne.
Św. Rafale Kalinowski wspieraj nas!
o. Stanisław Fudala OCD