Kto obciążony upada, z trudnością będzie mógł powstać ze swym ciężarem (s 10.)
Aby skomentować powyższą sentencję posłużę się przykładem. Wyobraźmy sobie człowieka niosącego spory i ciężki bagaż. Człowiek obciążony nim z mozołem idzie drogą, potyka się i upada, a następnie z wielkim trudem próbuje wstać podnosząc jednocześnie swój bagaż. Wreszcie udaje mu się powstać, ale dzieje się to ogromnym nakładem sił, ze względu na ciężar bagażu. Chwiejąc się pod swym ciężarem idzie dalej.
Podobnie dzieje się z duszą obciążoną pożądaniami i przywiązaną do rzeczy światowych, która pragnie dążyć ku Bogu. Pożądania te przeszkadzają jej w drodze, wstrzymują rozwój oraz powodują upadki w grzech. Duszy obciążonej w ten sposób ciężko jest się podnieść z upadku, gdyż one ją osłabiają, pozbawiając ducha Bożego. Człowiek obciążony pożądaniami będzie powstawał z upadku z wielkim trudem, gdyż krępują one jego duszę i powodują, że zanim zdoła się podnieść już znów znajdzie się na ziemi. Jest rzeczą oczywistą, że łatwiej jest się podnieść po upadku, gdy człowiek nie jest niczym obciążony.
W życiu duchowym jest tak samo. Dopóki za łaską Bożą dusza nie poskromi swych pożądań i przywiązań, które są w niej korzeniem grzechu, będzie ciągle walczyła tylko ze skutkiem a nie z przyczyną. Zrzuciwszy z barków ten ciężar dusza, z łatwością będzie wzrastać, a nawet gdy upadnie powstanie szybko by kroczyć naprzód.
Więcej na temat szkód jakie wyrządzają w duszy nieposkromione pożądania oraz
o sposobie ich umartwienia można znaleźć w pierwszych rozdziałach Drogi na Górę Karmel, do lektury której zapraszam.
br. Michał od Matki Pięknej Miłości