Ciągłe ćwiczenie…

„Mądrość przychodzi przez miłość, milczenie i umartwienie. Największą mądrością jest umieć milczeć i nie zważać na słowa, uczynki i życie innych”. S. 108

Każdego dnia wypowiadamy mnóstwo słów. Zdarza się, że nie „ważymy” słów, tylko potrafimy coś dobitnie komuś powiedzieć. Mówimy, żeby mówić, a nie żeby powiedzieć coś ważnego. Zobaczmy na osobę św. Józefa, którego w Ewangelii nie odnotowano ani jednego słowa. Święty Józef jest przykładem osoby, która cechuje się mądrością wypływającą z wnętrza jego osobowości.

Po owocach poznajemy drzewo. Z mądrości powinna rodzić się miłość, milczenie i umartwienie. Myśląc o człowieku mądrym mamy wizje starca z siwą brodą, doświadczonego przez życie. Nic takiego!  Prawdziwa mądrość pochodzi z wnętrza człowieka, polega na tym, by widzieć świat taki jaki jest i być skupionym przede wszystkim na CENTRUM, którym jest Bóg. Człowiek Boży to taki, który umie milczeć jednocześnie swoją postawą reprezentuje pewną tajemnicę, którą jest sam Bóg.

„Cała mądrość od Pana pochodzi” (Syr. 1,1). Pan Bóg obdarował nas mądrością, każdego według swojej pojemności. Naszym zadaniem jest umieć kochać, milczeć i ćwiczyć się w umartwieniu…, aby dojść do pełni mądrości.

br. Wojciech od Dzieciątka Jezus