„Nie trudź się na próżno, nie doznasz ukojenia i słodycz w duchu, jeżeli nie będziesz umartwiał się w tym wszystkim, czego pragniesz.”(S.40)
Panie mój, Ty pragniesz abym „pielęgnował w sobie święte pragnienie uwolnienia się od siebie samego i upodobnienia się do Ciebie (por. DGK II 5,4)”. Niestety, to co Ty postanawiasz ze mną uczynić, zwykle budzi we mnie głęboką niechęć – i to jest naturalne. Ale widzę się naprawdę niepoważnym, szukając Ciebie ma modlitwie, przy jednoczesnym szukaniu samego siebie w pozostałym czasie i uleganie nawet małym, z pozoru nic nieznaczącym namiętnościom.
Gdybym potrafił Cię prawdziwie kochać, z pewnością pragnąłbym czynić więcej i wybierać raczej to co trudniejsze, pragnąc tylko tego co Tobie się podoba. Wiem, że cały mój wysiłek na nic się nie zda, jeżeli nie złoże całej swej ufności w Tobie. Nie poddaje się, a Ty już ze swojej strony pozostawiasz mi zachętę „bo Pan sam rozciągnie nad [tobą] swoją rękę i będzie [cię] bronił od wszelkiej napaści złego i świata(ciała)”(D 8,1). Wierzę, że przyjdzie taki czas, kiedy rezygnowanie z własnej woli wejdzie mi w nawyk, a wtedy będę odnajdował w tym coraz głębszą radość.
br. Roman Maria od Matki Miłosierdzia