Po komunii świętej ujrzałam mego Umiłowanego w Jego świętym człowieczeństwie. Był on obecny w moim wnętrzu, przechadzając się tam z przyjemnością i weselem, niczym w rozkosznym ogrodzie. Jeśli uciekam się do tych obrazów, to czynię to tylko dlatego, aby uczynić tę rzeczywistość nieco bardziej uchwytną dla ludzkiej inteligencji, choć w moim wnętrzu są o wiele subtelniejsze. Widziałam i rozumiałam, że moje wnętrze służyło Umiłowanemu za przestrzeń rozkoszy i przyjemności, które wybrał On właśnie w tym celu.
Słowa Marii od św. Teresy Petijt wprowadzają nas w istotę prawdziwej komunii z Bogiem. Dokonuje się ona w głębi naszego wewnętrznego świata, zwanego przez mistyczkę rozkosznym ogrodem. Jezus jako Bóg – człowiek, w tajemnicy swojego człowieczeństwa i Bóstwa, przeżywa radość, mogąc przemierzać cudowny ogród ludzkiego serca. Nasuwa się tu skojarzenie z opisem rajskiego początku. Tam Bóg przechadzał się po raju, a towarzyszyli Mu w tym Adam i Ewa. Grzech stał się przyczyną katastrofy. Serce człowieka przestało być ogrodem, gdzie Bóg mógłby odpoczywać, ciesząc się jego bogactwem. Dopiero Jezus, mocą swojej Krwi, otworzył każdemu człowiekowi bramę do utraconego ogrodu komunii z Bogiem. Mistyczka flamandzka jest wiernym świadkiem tej prawdy. Zaprasza nas do tego, byśmy trwali w wielkiej otwartości na Tego, który jako Umiłowany przybywa, aby cieszyć się bliskością z nami. Otwiera się tutaj niewyobrażalna perspektywa. Nie tylko my przeżywamy radość w kontakcie z Jezusem, ale to On przede wszystkim raduje się z tego, że może z nami obcować. Rozkosz Boga, przyjemność Boga, Jego radość – oto cudowne owoce komunii świętej.
o. Bartłomiej Józef Kucharski OCD