Często nie jesteśmy w stanie wypełnić wszystkiego, co sobie ambitnie zaplanujemy początkiem dnia lub tygodnia. Odczuwana frustracja, która krzyczy: „Nie mam czasu!” może stać się bardzo użyteczna, aby odkryć, iż paradoksalnie czas nam podarowany jest zawsze wystarczający. Większość z nas, zawsze ma wiele rzeczy do zrobienia. Abyśmy mogli wypełnić powierzone nam zadania, Bóg daje nam potrzebny czas. W momencie, jednak gdy zaczyna nam go brakować, bo stajemy się ambitni i łakomi, trzeba postawić sobie konkretne pytanie: jak go wykorzystuję i czy Bóg naprawdę wymaga ode mnie zrealizowania tych wszystkich spraw, skoro mój czas jest już wypełniony? Czego Bóg tak naprawdę ode mnie oczekuje i co konkretnie mi powierza?
Stres, który przyspiesza tępo naszego życia, niesie w sobie zawsze element lęku. W kontekście czasu, jest to lęk, że się nie zdąży. W momencie, gdy przeraża nas ogrom pracy i zadań, pozwólmy, aby to sam Bóg podjął nasz wysiłek. Szukajmy pokoju i Jego obecności, a dokładnie w to miejsce, gdzie pojawia się strach połóżmy zaufanie. Zaufanie do Boga i do siebie, odkrywając swój własny święty rytm pracy.
o. Paweł Porwit OCD