W takim brzmieniu błogosławieństwo dla smucących się znajdujemy w Biblii Tysiąclecia, czyli tłumaczeniu Pisma Świętego używanym w liturgii Kościoła katolickiego w Polsce, a dokładniej w piątym rozdziale i czwartym wersecie Ewangelii wg św. Mateusza. W pierwszej chwili te słowa Jezusa wydają się nielogiczne. Przecież ze szczęściem niejako automatycznie kojarzymy radość, a nie smutek, czy nawet płacz, bo w greckim, oryginalnym zapisie tego wersetu użyte jest słowo penthountes, które dosłownie znaczy „płaczący”, „opłakujący kogoś”. Błędem byłoby też traktować to błogosławieństwo jako wezwanie do tego, aby chrześcijanie byli ciągle smutni i zapłakani. Zatem jak rozumieć te słowa Jezusa? W jakim stopniu inne teksty biblijne mogą nam pomóc w ich zrozumieniu?
BIBLIJNA DEFINICJA SMUTKU
Jak najprościej zdefiniować smutek? Zapewne powiedzieć, że jest on przeciwieństwem radości. Biblia wskazując na ten stan, podaje jego skutki i przyczyny. Dla przykładu, autor Księgi Przysłów zauważa, że smutek przygnębia serce (por. Prz 12:25), łamie ducha (por. Prz 15:13), wysusza kości (por. Prz 17:22), niekiedy nawet bardziej niż choroba (por. Prz 18:14). Z kolei Syrach wskazuje, że niejednokrotnie smutek wywoływany jest niewłaściwym postępowaniem najbliższych: współmałżonka (por. Syr 25:23), dzieci (por. Syr 30:9-10), przyjaciela dopuszczającego się zdrady (por. Syr 37:2) czy bliźnich dopuszczających się wobec nas obmowy, oszczerstwa, niesprawiedliwego osądu itp. (por. Syr 25:23). Biblia poucza również, że złe myśli i grzeszne czyny pozbawiają radości i zasmucają. Ukazuje nam to choćby lektura historii o Kainie i Ablu, kiedy czytamy słowa, które Bóg kieruje do Kaina planującego zabójstwo brata: „Dlaczego jesteś smutny i dlaczego twarz twoja jest ponura? Przecież gdybyś postępował dobrze, miałbyś twarz pogodną; jeżeli zaś nie będziesz dobrze postępował, grzech leży u wrót i czyha na ciebie, a przecież ty masz nad nim panować” (Rdz 4:6-7).
DWA RODZAJE SMUTKU
Smutek może być różny. W najcięższej swej formie może pozbawić człowieka wszelkiej nadziei. Dla osoby ogarniętej takim smutkiem miłość i przyszłość nie mają już znaczenia. Taką tragiczną postacią z kart Biblii jest Judasz. Uświadomiwszy sobie swój upadek, czyli to, że sprzedał swojego Mistrza, wpadł w rozpacz. Przestał wierzyć, że Bóg może mu przebaczyć każdy grzech. W efekcie ten ogromy smutek doprowadził go do decyzji, aby odebrać sobie życie: „Wtedy Judasz, który Go wydał, widząc, że Go skazano, opamiętał się, zwrócił trzydzieści srebrników arcykapłanom i starszym i rzekł: «Zgrzeszyłem, wydawszy krew niewinną». Lecz oni odparli: «Co nas to obchodzi? To twoja sprawa». Rzuciwszy srebrniki ku przybytkowi, oddalił się, potem poszedł i powiesił się” (Mt 27:2-5).
Przeciwieństwem powyżej opisanego stanu jest zbawienny smutek i płacz Piotra Apostoła z powodu zaparcia się Jezusa (por. Mk 14:72). Wyraża on skruchę ucznia i ukierunkowuje jego myśli i uczucia na Jezusa i Jego słowa. Piotr zrozumiał w tej chwili smutku, jak daleki był od właściwego rozumienia Mistrza. W jego płaczu nie ma jednak cienia rozpaczy. Jest jedynie smutek, ból i doskonały żal. To one spowodowały, że Piotr doświadczył siebie nie tylko jako człowieka twardego, który musi mieć zawsze rację, ale odkrył, że szuka akceptacji, uznania i miłości. Równocześnie w tej chwili smutku rodzi się w Piotrze nowe poznanie Jezusa. Z jego oczu spadają nie tylko łzy, ale i łuski zaślepienia. Płacz Piotra jest nie tylko gorzki (por. Łk 22:62), ale także oczyszczający i dający poznanie siebie i Jezusa. Ponadto, ten Piotrowy smutek odpowiada temu, o czym poucza św. Paweł Apostoł: „Bo smutek, który jest z Boga, dokonuje nawrócenia ku zbawieniu, którego się [potem] nie żałuje, smutek zaś tego świata sprawia śmierć”
(2 Kor 7:10). Nawet więcej, ten rodzaj smutku przyczynia się do większej gorliwości, pragnienia życia, wywołuje wielką tęsknotę i zapał dla Pana. Można powiedzieć z całą stanowczością, że jest to bardzo błogosławiony smutek. Dlatego błogosławieni ci, którzy doświadczają smutku z powodu własnych grzechów. Nie rozpaczy Judasza, ale smutku i żalu Piotra, który płakał nie tylko nad własnym grzechem, ale także nad tym, że nie potrafił Jezusowi odpowiedzieć miłością na miłość. W sytuacjach naszego wplątania się w niewolę grzechu łzy bywają pierwszym sygnałem chęci zmiany i drogą ku nawróceniu. Natomiast człowiek nawrócony powinien się smucić tylko z powodu rozstania z Jezusem.
Prośmy zatem o dar łez, abyśmy i my potrafili w chwili smutku też zapłakać gorzko i serdecznie jak Piotr. Żal i skrucha, a nie poczucie winy czy wstydu, są bowiem wyznacznikiem autentycznej i godnej dziecka Bożego postawy wobec Stwórcy. Łzy lejące się z głębi serca są oznaką, że ktoś przestaje się koncentrować na sobie, uwalnia się od życia w fałszu i zaczyna patrzeć na innych ludzi i świat oczami współczującego Boga.
Anna Wajda
Czytaj dalej w najnowszym numerze „Głosu Karmelu”.