„Czym dla Polski – Jasna Góra, dla Litwy – Ostra Brama, tym dla Ukrainy przecudowny Przebłogosławionej Matki Bożej obraz berdyczowski – karmelitów bosych – Stolica i Majestat nieskończonego miłosierdzia i nieprzeliczonych cudów opieki, obrony, ozdoby i władzy niebieskiej i wszechpotężnej, Królowa i Matka nasza najczulsza, najmilsza” – tak pisał o Berdyczowie na początku XX w. o. Wacław Nowakowski, kapucyn.
Leżące w środkowej Ukrainie, jest malowniczo położone nad rzeką Hniłopiat’. Sława tegoż miasta niezmiernie przerasta jego rozmiary. Jeśli na pocztówce zaznaczyć: „Pisz na Berdyczów”, to wystarczyło – bo na targach w Berdyczowie znalazł się każdy adresat. Tak onegdaj mówiono o tym miejscu szczególnym, mieście wielu narodowości, kultur i religii. Historia Berdyczowa sięga przełomu XIV i XV w., kiedy to bezludny skrawek ziemi od Wielkiego Księcia Litewskiego Świdrygiełły otrzymał Kalenik – protoplasta rodu Tyszkiewiczów. W zamian za to nadanie został zobowiązany do zasiedlania tej okolicy i obrony granic Królestwa Polskiego przed Tatarami. Początkowo powstaje tu maleńka osada, którego zasadźcą jest Berdycz – wasal Kalenika. Od niego to właśnie Berdyczów nazwę swą wywodzi. Pierwszy rozgłos przyniosło miastu wydarzenie związane z Januszem Tyszkiewiczem, wojewodą kijowskim. Otóż w 1626 r. dostał się do niewoli tatarów krymskich i miał tam widzenie – jakoby mnisi nieznanego mu zakonu modlili się do Matki Bożej prosząc o jego wybawienie. Uczynił wtedy ślub, że jeśli wydostanie się z niewoli, wybuduje kościół i klasztor dla Matki Boskiej. Powróciwszy z niewoli, biorąc udział w uroczystościach ku czci MB Szkaplerznej w Lublinie spotkał już na jawie karmelitów bosych i jeszcze tego samego roku (1630) ofiarował im swój zamek i włości w Berdyczowie. 22 lipca 1642 r. zostaje poświęcony dolny kościół. Z tej też okazji i dla tej świątyni fundator ofiarowuje klejnot rodzinny, słynący łaskami w rodzie Tyszkiewiczów obraz MB Śnieżnej – kopię rzymskiego, z kościoła Santa Maria Maggiore. Bp kijowski Stanisław Zaremba, szczęśliwie uzdrowiony dzięki modlitwom przed nim, 23 maja 1647 r. uroczystym aktem ogłosił, ze wizerunek MB Berdyczowskiej jest obrazem cudownym. W okresie walk z kozakami i tatarami karmelici opuszczając Berdyczów w 1648 r. wywieźli obraz do Lwowa, gdzie przebywał 73 lata. Po powrocie i rozbudowie kościoła cudowny obraz przyciągał pielgrzymów wszystkich wyznań chrześcijańskich. W 1752 r. zebrane na sejmie walnym w Grodnie stany Rzeczypospolitej postanowiły wyjednać u Stolicy Apostolskiej pozwolenie na koronację obrazu. Papież Benedykt XIV nie tylko wyraził zgodę, ale sam ufundował szczerozłote korony, ozdobione szmaragdami. Koronacja odbyła się z iście królewskim przepychem 16 lipca 1756 r. Koronatoren był bp kijowski Kajetan Ignacy Sołtyk. Potem przy dźwiękach trąb, bębnów, grzmocie salw armatnich w uroczystej procesji, w której uczestniczyło duchowieństwo, zakonnicy, bractwa, pielgrzymi i parafianie (w liczbie ok. 50 tysięcy) oraz ponad 6 tysięcy husarii i pancernych chorągwi, przeniesiono obraz do kościoła. Do nowego barokowego kościoła, typu bazylikowego, na rzucie krzyża łacińskiego, zwieńczonego kopułą na wysokim tamburze, którego architektem był Jan de Witte. Malowidła ścienne we wnętrzu wykonał włoski malarz Beniamino Frederice.
Forteca Sanktuarium otoczono potężnym wałem, z mostem zwodzonym i bastionami uzbrojonymi w 60 armat. Naroża wieloboków były wysunięte w przedpole, stanowiąc główny element obrony w razie napadu. Budynki klasztorne wraz z kościołem stanowiły mocną warownię. Była to więc forteca dla obrony łaskami słynącego obrazu. Rok 1768 miał dla fortecy berdyczowskiej szczególne, dziejowe znaczenie: Kazimierz Pułaski, z 700 konfederatami barskimi i 800 cywilami, przetrwał 17 dni oblężenia, trzykrotnie odpierając szturm ośmiotysięcznej armii Rosjan. Pułaski sam kierował działami, a kiedy ustawały ataki – „upadając na twarz przed cudownym obrazem, ze łzami opieki Matki Bożej upraszał”, co odnotowano w kronice klasztornej. Kiedy pomoc nie nadeszła obrońcy fortecy byli zmuszeni skapitulować.
o. Paweł Ferko OCD