Armatura – słowo kojarzone najczęściej z podstawowym wyposażeniem łazienki. Co może mieć wspólnego z duchowością Karmelu, a tym bardziej ze szkaplerzem? Wbrew pozorom – bardzo wiele.
Armatura fortis – to łacińskie słowa otwierające jedną ze strof znanej w Karmelu antyfony Flos Carmeli. Strofa ta mówi o Maryi, która podczas szalejących burz rozciąga ochronę, szkaplerz. Od razu widać, że nie chodzi tu o bitwę w dosłownym znaczeniu, lecz o walkę duchową. Bo – rozumowo rzecz biorąc – jaką ochronę w bójce, a tym bardziej w wojnie, mogą stanowić dwa kawałki brunatnego sukna? W walce duchowej jednak rzecz ma się zupełnie inaczej.
Zacznijmy od wspomnianej strofy antyfony Flos Carmeli. Wyśpiewuje ona wdzięczność wobec Maryi za dar szkaplerza, rozpoznawanego jako skuteczna pomoc w walce duchowej. To Maryja jest nazwana „zbroją” – „dzielną Zbroją walczących”, tak jak w innych strofach Kwiatem Karmelu, Różdżką Jessego czy Kluczem i Bramą Raju. I tu w gruncie rzeczy leży istota roli szkaplerza w walce duchowej. Tak naprawdę zbroją jest Maryja. To w Nią przyobleka się ten, kto przyjmuje szkaplerz. Chroni się pod płaszcz Jej opieki czy też przyobleka się w Jezusa Chrystusa – co podkreśla szczególnie formularz przyjęcia szkaplerza karmelitańskiego. Jednak ta strofa zwraca się do Maryi: „O Zbrojo!” Dlaczego? Tradycja Kościoła odnosi do Niej słowa Pieśni nad pieśniami: „Kimże jest ta, która świeci z wysoka jak zorza, piękna jak księżyc, jaśniejąca jak słońce, groźna jak zbrojne zastępy?” (Pnp 6:10). Dawny przekład Pisma Świętego wskazywał, że to Maryja w Księdze Rodzaju została zapowiedziana jako ta, która zmiażdży głowę węża – kusiciela. Do tego tekstu często odwoływał się wielki czciciel i „Szaleniec Niepokalanej” św. Maksymilian Kolbe. Już od początku Rycerstwa Niepokalanej na jego dyplomiku umieścił napis: „Ona zetrze głowę twoją”. Zresztą, nawet jako Matka Jedynego Zbawiciela rodzaju ludzkiego, pozostaje Ona przecież groźna dla zbuntowanego anioła. Także jako Niewiasta stojąca obok krzyża Jezusa, przez swój wyjątkowy udział w Jego męce, stała się Współodkupicielką. To w Maryi Kościół widzi Niewiastę z Księgi Apokalipsy, której nie dosięgła złość Smoka. I właśnie ta Niewiasta widnieje na pierwszym herbie Zakonu Jej Braci, tym samym będąc pierwszym wyrazem ich tożsamości.
W każdym razie prawdą jest, że przez otrzymany od Boga przywilej Niepokalanego Poczęcia Maryja istotnie stała się niezdobytą dla Kusiciela. To on ucieka przed Nią jak przed „zbrojnymi zastępami”. Ona nie tylko nigdy nie dała posłuchu szatanowi, „ojcu kłamstwa”, ale nawet „do Jej duszy nie przeniknęła żadna forma jakiegoś stworzenia i nigdy nią nie powodowała” (św. Jan od Krzyża, DGK 3:2:10). Dlatego też tytuł „Zbroja”, choć w pierwszym skojarzeniu może niezbyt pasować do skromnej Dziewicy z Nazaretu, jest jak najbardziej uzasadniony.
ZNAK ZBAWIENIA
Taki tytuł nadany Matce i Patronce nie wziął się z przypadku. Tej prawdy z pewnością doświadczyli w swoim własnym życiu mnisi tworzący pierwszą wspólnotę „Jej Braci” na wzgórzach Karmelu, którzy porzucili życie światowe, aby całym sercem oddać się Bogu. „Oni byli ludźmi takimi jak my”, pisała św. Teresa od Jezusa. Mieli swoje zmagania wewnętrzne, przeżywali rozdarcia, pokusy, duchowe próby. Żyli w epoce wypraw krzyżowych (w których też niejeden z nich dawniej uczestniczył), więc dobrze wiedzieli, czym jest walka z wrogami zbawienia. I na samych sobie poznali, że obecność Maryi pośród ich wspólnoty i dla każdego z osobna w tyglu doświadczeń działa m.in. jak zbroja na polu bitwy.
Co ma jednak z tą zbroją wspólnego szkaplerz? Przecież dla mnichów na Karmelu był on wierzchnim okryciem habitu, zakładanym do pracy podobnie jak dla nas dzisiejszy fartuch. Otóż to! Tu widać „geniusz kobiety” w wydaniu Maryi! Bo w sytuacji dla zakonu krytycznej, gdy Jej Braciom już po przybyciu do Europy grozi zniknięcie ze społeczności Kościoła, Ona podaje generałowi właśnie ów powszechnie znany „fartuch”, nazywając go ratunkiem w niebezpieczeństwach, mało tego: znakiem zbawienia. Obraz aż nadto oczywisty i wymowny: część ubrania służąca dotychczas jako ochrona habitu w pracy przed zabrudzeniem czy uszkodzeniem, oznaczać będzie odtąd opiekę Maryi, właśnie: ratunek w niebezpieczeństwach. Niebezpieczeństwa te od początku były natury duchowej. Kasata zakonu oznaczała bowiem dla jego członków (czyli mężczyzn pragnących poświęcić się Bogu w samotności, milczeniu i oderwaniu od świata) powrót na burzliwe wody życia w świecie lub przejście do innego zakonu, w którym nie odnaleźliby się już jako Bracia Maryi… To właśnie duchowe zagrożenia i zanoszone wśród nich modlitewne błagania stały się niejako kontekstem prowokującym tę interwencję Maryi wobec Jej Zakonu.
s. Maksymiliana Długaj OCD
Czytaj dalej w wiosenno-letnim numerze Głosu Karmelu