Nie istnieją przyspieszone kursy świętości, które nie wymagają trudu i zmagania. Nie istnieją wyścielone czerwonym dywanem ścieżyny ducha, szerokie i oświetlone jaskrawymi latarniami. Jeśli tak mało osób dochodzi do celu duchowych wędrówek, to nie z powodu braku sił, lecz z powodu zniechęcenia. Wielu rezygnuje z dalszej wędrówki, bo droga, po której kroczą, jest wymagająca i nie daje oczekiwanej satysfakcji. Im wyżej ku szczytom miłości i niżej w doliny pokory, tym mniej krzepiących kwiatów pociech i słodkiego zapachu uczuć. Brukowa droga świętości szybko przeobraża się w grząską drożynkę, usianą ostrymi kamieniami i osnutą mrokiem wiary.
Jedną z najbardziej niebezpiecznych chorób ducha jest anemia wytrwałości. Jest to choroba rezygnacji, wycofania, porzucenia dotychczasowych starań. Brak wytrwałości jest najczęstszą przyczyną duchowego zastoju. Do objawów anemii wytrwałości należy pogłębiająca się obojętność, ociężałość w realizacji celów, połowiczność i zniechęcenie. Człowiek dotknięty anemią szybko się męczy i rezygnuje z wysiłku, a w konsekwencji porzuca powzięte zamiary. Nie wierzy w możliwość dotarcia do mety. Znużony drogą woli poprzestać na tym, co zdobył, zamiast dążyć do tego, co przed nim. Nie zauważa jednak, że kto przestaje iść naprzód, cofa się, ponieważ wszystko pędzi do przodu, a on pozostaje w ginącym w tyle punkcie bezruchu.
Święta Teresa od Jezusa wyjaśnia przyczynę takiego stanu: „Mówię to i dla innych, jakich jest wielu, którzy choć dawno zaczęli, nigdy nie mogą dojść do końca. Główna przyczyna tego małego postępu, jak sądzę, jest w tym, że nie chwycili się krzyża od samego początku” (Ż 11:15). Człowiek często rezygnuje z raz podjętych decyzji dlatego, że jego przewidywania rozminęły się z rzeczywistością. Myślał, że popchnięty zapałem nie doświadczy tak wielkich zmagań, a jednak w duchowej wędrówce zawsze pojawiają się trudności. Nie chwycił oburącz krzyża, to znaczy nie wybrał zmagania, trudu i cierpienia, jako nieodłącznych towarzyszy drogi. W swoich kalkulacjach nie wziął pod uwagę tak licznych przeciwności: upadków, zastojów, błądzenia, wycieńczenia, niebezpiecznych przełęczy grzechu, zmiennej pogody uczuć, drapieżnej zwierzyny pokus. I przygnieciony tym wszystkim zrezygnował, zwątpił. Tak wielu jest ludzi, którzy rezygnują z rozwoju duchowego, bo droga, po której Bóg zaczyna ich prowadzić, nie odpowiada ich oczekiwaniom. Miłość zaczyna kosztować zbyt wiele, nie ma miejsca na samowolę i niezależność, wygodnictwo trzeba porzucić, a miejscem spoczynku staje się kamienista droga, nie zaś przytulna i ciepła oberża. W klasyfikacji duchowego rozwoju św. Teresy najwięcej osób zatrzymuje się po trzecim z siedmiu wewnętrznych mieszkań.
Anemia wytrwałości może być leczona. Jest kilka sprawdzonych lekarstw, które w większości przypadków uzupełniają brakujące minerały duchowej witalności. Pierwszym lekarstwem jest decyzja. To lekarstwo szczególnie skuteczne i dostępne dla każdego bez wychodzenia z domu i bez recepty kierownika duchowego. Każdy jest zdolny do podejmowania decyzji. Każdy może wybierać, bez względu na to, czy dochowa podjętych zobowiązań. Nie to się liczy pierwszorzędnie, czy człowiek wypełnił to, na co się zdecydował, czy udało mu się zrealizować postanowienia. O wiele ważniejsze jest to, czy podjął decyzję: pójścia naprzód, rezygnacji z nałogów, codziennej modlitwy, częstej spowiedzi, decyzję o konkretnych uczynkach miłości, decyzję walki, decyzję wysiłku itd. Wytrwałość nie oznacza braku upadków ani niezachwianej stabilności. Wytrwałość to zdolność codziennego podejmowania raz podjętych decyzji, nieustannego dążenia do celu, mimo upadków i poniesionych ran.
o. Jakub Przybylski OCD
Czytaj w najnowszym Głosie Karmelu