Rozmowa z s. Konradą Dubel CSCIJ, postulatorem spraw beatyfikacyjnych założycieli Zgromadzenia Sióstr Karmelitanek Dzieciątka Jezus
Kilka dni temu, 29 kwietnia, minęła setna rocznica beatyfikacji św. Teresy od Dzieciątka Jezus. Siostro, w czym tkwi fenomen św. Teresy z Lisieux, karmelitańskiej zakonnicy, która wciąż pociąga rzesze osób na tzw. drogę dziecięctwa duchowego?
Rok 2023 jest naznaczony co najmniej dwiema ważnymi rocznicami związanymi ze św. Teresą. 2 stycznia obchodziliśmy 150. rocznicę jej urodzin, teraz 100-lecie jej beatyfikacji, a dopiero co, bo jesienią ubiegłego roku, obchodziliśmy 25. rocznicę ogłoszenia jej doktorem Kościoła. Beatyfikacja „Małej Świętej” odbyła się w atmosferze wielkiego „huraganu chwały” na całym świecie oraz przepowiedzianym przez nią samą „deszczu róż”. Papież Pius XI, Achilles Ratti, do 1921 r. nuncjusz apostolski w Warszawie, 29 kwietnia 1923 r. w Rzymie ogłosił 24-letnią francuską mniszkę z Karmelu w Lisieux – Teresę Martin – błogosławioną. 19 października 1997 r., św. Jan Paweł II ogłosił ją doktorem Kościoła Powszechnego.
Święta Teresa od Dzieciątka Jezus i Najświętszego Oblicza staje przed nami jako uznany autorytet i nauczycielka pewnej drogi do nieba. W historii Kościoła jest ona najmłodszą z doktorów i trzecią kobietą w tej „randze”. Już z samego nadanego jej tytułu doktora Kościoła wynika, że jej życie zostało uznane jako święte, a nauka o dziecięctwie duchowym, mająca powszechny wpływ na życie chrześcijańskie wiernych, została przyjęta i potwierdzona przez Kościół jako jego własna. Dlatego jej „mała droga” jest pewna, prowadzi do zbawienia. Pozostaje aktualną na zawsze, także dla nas w XXI w.
W jaki sposób św. Teresę od Dzieciątka Jezus poznali jej współcześni?
Teresa była mniszką klauzurową. Pan Bóg chciał jej piękne życie bardzo szybko ukazać światu. Rok po śmierci Tereni Karmel w Lisieux wydał jej autobiografię. W wielu krajach szybko pojawiły się tłumaczenia, jedne z pierwszych było w Polsce. Stało się tak dzięki karmelitankom bosym z Przemyśla, które otrzymały licencję na tłumaczenie i wydanie drukiem. Już w 1902 r., czyli pięć lat po śmierci Teresy, „Dzieje duszy” zostały wydane w Księgarni św. Wojciecha. Książka była rozchwytywana. Jeszcze przed beatyfikacją Tereni w Polsce ukazało się szóste wydanie jej autobiografii w wielotysięcznym nakładzie. To pokazuje zarówno skalę wpływu Teresy na społeczeństwo polskie, jak również szerzenie się kultu prywatnego.
Dopiero beatyfikacja umożliwiła kult publiczny, dedykowanie jej kościołów, kaplic oraz umieszczanie na ołtarzach jej figur i obrazów. Trzeba zaznaczyć, że Polacy czcili Teresę nie tylko w kraju, ale i na emigracji, zwłaszcza za oceanem, o czym do dziś świadczy obecność jej wizerunków w polonijnych świątyniach w Stanach Zjednoczonych. Wydrukowano tysiące obrazków z modlitwą o jej wstawiennictwo. Karmel w Lisieux otrzymywał z różnych zakątków świata tysiące podziękowań za łaski, w tym za liczne cuda. W ten sposób Teresa spełniała swoją obietnicę daną pod koniec życia, że ponieważ na ziemi nie pełniła własnej woli, ale wolę Bożą, to po śmierci Jezus będzie spełniał jej prośby, że nie spocznie, ale do końca świata jej „niebem będzie czynić dobrze na ziemi”.
Co sprawiało, że beatyfikacja młodej karmelitanki była oczekiwana przez Kościół?
Człowiek XX wieku, reprezentujący wysoki poziom wiedzy i wszelkiego postępu, okazał się bardzo niski moralnie. Ta małość i grzeszność naszego świata nadal znajduje w św. Teresie od Dzieciątka Jezus nadzieję i pocieszenie, że nasza nędza wzywa i oczekuje od Boga miłosierdzia. Jezus przyszedł do tych, którzy potrzebują lekarza. Teresa mówi, że choćby miała na sumieniu najcięższe winy, rzuciłaby się z żalem i ufnością w ramiona Jezusa. Jego miłosierdzie poznała z kart Ewangelii.
Współczesny człowiek, zadufany w sobie, pyszny i na pozór samowystarczalny, okazuje się wysoce „niewydolny” w dziedzinie życia wiarą. W życiu duchowym obowiązują inne prawa. To, co nam wydaje się wielkością, w istocie może być pychą, a to, co małe w naszych oczach, lecz czynione z miłością, w oczach Pana Boga okazuje się największe. To jeden z paradoksów Ewangelii.
Teresa była duszą wybraną. Jej droga na ołtarze była krótka, tak jak krótkie było jej życie. Pan Bóg chciał przez nią powiedzieć światu coś bardzo ważnego na nasze czasy, wskazać nową drogę do nieba, że świętość zdobywa się poprzez wypełnianie małych codziennych obowiązków. Odkrycie przez Teresę „windy do nieba”, którą są ramiona Jezusa, całkowite zaufanie Jego miłości miłosiernej, jest genialne.
Jej przesłanie jest dziś szczególnie aktualne, także to dotyczące ofiarowania modlitw i cierpień za kapłanów. W jaki sposób mamy brać z niej wzór?
Święta Teresa przyszła do Karmelu jako piętnastoletnia dziewczyna, ale z dojrzałą intencją ofiarowania się Chrystusowi za Kościół, z modlitwą o nawrócenie grzeszników, za kapłanów. To było Boże światło w jej sercu, że tylko modlitwą i ofiarą zbawia się dusze. To droga samego Pana Jezusa, który zbawił nas przez ofiarę krzyża. Powołaniem karmelitanek jest modlitwa za kapłanów, za tych którzy walczą „na froncie” o zbawienie dusz. Potrzeba takiej modlitwy okazuje się niezbędna na każdym etapie historii, także dzisiaj. Świeccy też powinni się modlić za swoich duszpasterzy. Powstaje wiele wspólnot, które modlą się w tej intencji, adorują Pana Jezusa.
W okresie międzywojennym mówiono, że Polska jest drugą ojczyzną Teresy.
Widać to chociażby w ikonografii. W warszawskim kościele Najświętszego Zbawiciela znajduje się jej obraz, pędzla Stanisława Zawadzkiego, jak Teresa zstępuje na polską ziemię, sypiąc róże… Była i jest znana i kochana przez wszystkich. Niewątpliwie wielką rolę w szerzeniu jej kultu odegrali współbracia w zakonie, ojcowie karmelici bosi. Właśnie założyciel naszego Zgromadzenia Sióstr Karmelitanek Dzieciątka Jezus, sługa Boży o. Anzelm Gądek OCD, już w swoim nowicjacie czytał pierwsze wydanie „Dziejów duszy” i św. Teresę traktował jako swoją duchową siostrę. Gdy w 1921 r. Papież Benedykt XV ogłaszał dekret o heroiczności jej cnót, o. Anzelm – przy współudziale czcigodnej Sługi Bożej m. Teresy Kierocińskiej – zakładał nasze zgromadzenie. Zaraz po beatyfikacji Teresy od Dzieciątka Jezus dał ją zgromadzeniu jako patronkę, a jej słowa: „Niebem moim będzie czynić dobrze na ziemi”, stały się naszym hasłem. Sługa Boży jako prowincjał karmelitów bosych organizował w kościołach karmelitańskich w Krakowie, Wadowicach, Czernej, Lublinie i we Lwowie dziękczynne tridua, głosił o Teresie wspaniałe kazania. Słuchały go tłumy wiernych, ale też miejscowi biskupi. W 1925 r. w Rzymie uczestniczył w uroczystości jej kanonizacji, co było dla niego samego wielkim przeżyciem duchowym. W liście do sióstr w Sosnowcu pisał: „Kochajcie ją bardzo. Bądźcie dziećmi jak ona, bo naprawdę opłaci się cierpieć dla Boga”.
Dziękuję za rozmowę!
Małgorzata Bochenek, Nasz Dziennik
Rozmowa opublikowana na stronie: https://naszdziennik.pl