To jest prawda! (1922)
Doktor nauk przyrodniczych Anna Reinach, przyjaciółka Edyty.
Ks. J. Schwind, spowiednik Edyty w Spirze.
Dla osiągnięcia autentycznej wiary chrześcijańskiej nie wystarczy wiara nabyta, zrodzona z badań historycznych Ewangelii i potwierdzających ją “znaków” ani też naturalna dobra wola. Potrzebna jest łaska wiary wlanej, uzdalniającej do przyjęcia Ewangelii, w sposób nadprzyrodzony i do uznania w niej słowa Bożego. Takie dotknięcie łaską stanowi moment olśnienia: człowiek w poczuciu swojej grzeszności pada przed Bogiem na kolana i adoruje Jego miłość i miłosierdzie. Z oczu jakby spadają łuski, w duszy dopełnia się tajemnica, która go całkowicie przemienia. Staje się bardzo pokorny, cichy i spokojny. Posiadł prawdę! Tak było z Pawłem pod Damaszkiem, tak z uczniami z Emaus. “Wtedy oczy się im otworzyły i poznali Go”.
Cały proces nawrócenia Edyty Stein można by streścić zdaniem: szukałam, rozumowałam, studiowałam, pragnęłam i nic nie mogłam osiągnąć, aż pewnego dnia, nagle, sama nie wiedząc w jaki sposób, uwierzyłam. “To”, co w tej jedynej chwili się dokonało, jest czymś zupełnie różnym od tego wszystkiego, co było przedtem.
“W tej chwili, gdy coś pojmuję, zaczyna mnie to przenikać. Dotyka mnie w moim osobowym centrum i ja się mocno tego trzymam. Wyrażenie w tej chwili należy wziąć dosłownie. Nie ma tu żadnego najpierw i potem, ani tego, co czasowe lub rzeczowe. To, co tu nazywamy następstwem i analizujemy, jednoczy się w jednym niepodzielnym akcie; żaden moment nie wyprzedza drugiego, żaden bez drugiego nie jest możliwy. Im głębiej jestem poruszona, tym mocniej się tego trzymam i tym więcej także pojmuję. Można też odwrócić. Wszystko, co jest zwykle rozdzielone, względnie jedno drugim motywowane, stapia się tu w jeden akt: poznania, miłości i czynu”.
Ta wypowiedź Edyty Stein tłumaczy jej długą, niemal dziesięć lat trwającą drogę do wiary, jej pozorne zahamowania i przestoje, udręki i uniesienia religijne. Wszystko, co – na pierwszy rzut oka – wydaje się w jej życiu duchowym niezrozumiałe i chybione, ma swój głęboki sens i odbywa się według rządzących życiem wewnętrznym praw. Bóg, który pragnie duszę oczyścić, umocnić i silniej do siebie pociągnąć, dopuszcza na nią próby, dobrze znane tym, co chcą prowadzić świadome, głęboko religijne życie duchowe. Ma ono swój rytm, polegający na regularnych następstwach dwóch różnych okresów – ciemności i światła. Nie mając żadnego doświadczenia, nie wiedząc o konieczności przeplatania się tych dwóch okresów – Edyta wpada często w popłoch i pogłębia swój wewnętrzny kryzys, o którym tak plastycznie wspomina w Beiträge.
“Bóg tu pobudza i Bóg dokonuje, ale wymaga współpracy człowieka, jego własnego czynu duchowego. Duch musi być pozbawiony wszystkiego, co go zajmuje zgodnie z jego naturą, a wychowany do tego, by Boga poznać i Nim samym się radować”.
Dotknięcie łaską dokonało się u Edyty Stein – jak wiemy – przy czytaniu Życia św. Teresy od Jezusa. Inni przeżywają te decydujące o całym życiu chwile w innych okolicznościach: w domu, na ulicy, w polu. „Duch tchnie, kędy chce”. Edyta zachowała dla św. Teresy ogromną wdzięczność: przyjęła na chrzcie jej imię, wstąpiła do terezjańskiego Karmelu. Wspominając swe nawrócenie, pisała: “Oddziaływanie św. Teresy nie zacieśnia się tylko do Kościoła, ale promieniuje również na tych, którzy stoją od niego z dala. Siła jej wyrazu, prawdziwość i naturalność opisu otwierają serca i wnoszą do nich życie Boże. Liczba tych, co zawdzięczają jej drogę do światła, ujawni się dopiero na Sądzie Ostatecznym”.
Szukała prawdy, a Teresa przemówiła do niej autentyzmem swojej wiary. Okrzyk Edyty “To jest prawda!” trzeba zapewne rozumieć jako krzyk radości z odkrycia prawdy przeżywanej, realizowanej w czynach, stopionej “w jeden akt poznania, miłości i czynu”: to była prawda serca żyjącego w przyjaźni z Bogiem.
Chrzest nastąpił 1 stycznia 1922 r. Wyciąg z księgi metrykalnej brzmi:
“W roku Pańskim 1922, w dniu 1 stycznia została ochrzczona Edyta Stein, lat 30, doktor filozofii, urodzona 12 października 1891 r. we Wrocławiu, córka Zygfryda Stein i Augusty Courant. Po dobrej nauce i przygotowaniu przeszła z judaizmu na łono Kościoła i otrzymała na chrzcie świętym imiona Teresa – Jadwiga. Matką chrzestną była dr Jadwiga Conrad z domu Martius, zamieszkała w Bergzabern, co niniejszym poświadczam: Eugeniusz Breitling, proboszcz”.
Imię Teresy przybrane na chrzcie św. jest znakiem o szczególnej treści. Data chrztu w swoim obchodzie liturgicznym ma również wymowę znaku. Dziś jest to uroczystość Świętej Bożej Rodzicielki, wówczas święto Obrzezania Pańskiego. Akt obrzezania jest dla Żydów aktem włączenia w wybrany naród izraelski. Na dzień bierzmowania Edyta wybrała 2 lutego – święto Oczyszczenia Najśw. Maryi Panny, mający również odniesienie do uroczystości żydowskich.
Zakończmy te rozważania o drodze Edyty Stein do wiary jej stwierdzeniem: “Nie ulega wątpliwości, że przy odrodzeniu z Ducha dusza doświadcza całkowitej przemiany. (…) Duch Światła nie niszczy indywidualności człowieka, lecz ją poślubia i dzięki temu człowiek doświadcza nowych narodzin”.
“Dusza, która Ducha Pańskiego przyjmuje, zostaje przez Niego wypełniona i zatrzymuje Go u siebie; nawet gdy Nim promieniuje – im bardziej Go wypromieniowuje, tym bardziej On w niej trwa. (…) Pokój Boży przewyższa wszelki rozum i dlatego królestwo Boże musi wydawać się głupstwem wszystkim, którzy stoją poza nim”.
Dla szukających prawdy Edyta Stein ma jedną prostą radę, tę samą, którą dała swemu koledze Fryderykowi Kaufmanowi:
“Argumentacja nie zda się na nic. Tylko ten może Panu pomóc, kto od niej zdoła Pana uwolnić. Coś doradzić? Już Panu poradziłam: stać się dzieckiem, a życie razem ze wszystkimi poszukiwaniami i całym filozofowaniem, złożyć w ręce Ojca. A jeżeli się Pan na to jeszcze nie może zdobyć – prosić nieznanego, budzącego wątpliwości Boga, by dopomógł. Teraz Pan na pewno popatrzy na mnie zdumiony, że śmiem zalecać Panu taką prostą, dziecięcą mądrość. To jest mądrość prawdziwa dlatego, że jest prosta; w niej ukryte są wszystkie tajemnice. Jest to też droga, która bezpiecznie prowadzi do celu”.