Do takiej walki w Karmelu Teresa chciała się zaprawiać i do takiej walki zachęcała swoje nowicjuszki. A wszystko działo się tu w duchu jej Patronki i Matki, Teresy od Jezusa. Napisała o tym w liście do “brata” misjonarza, O. Roulland:
“Święta Teresa mówiła swoim córkom: ‘Nie chcę, abyście były słabymi niewiastami, powinnyście dorównać mężom mocnym’. Toteż św. Teresa nie chciałaby mnie uznać za swoje dziecko, gdyby Pan nie udzielił mi swej boskiej mocy, gdyby mnie nie uzbroił sam do boju” (L 710).
W innym liście do tego samego “brata” misjonarza ponownie nawiązała do ducha Świętej z Avila:
“Będę doprawdy bardzo szczęśliwa współpracując z Ojcem dla zbawienia dusz, w tym celu przecież wstąpiłam do Karmelu, i nie mogąc być misjonarką czynną, chciałabym być nią mocą miłości i pokuty, jak święta Teresa, moja seraficzna Matka” (L 677).
Natomiast w liście do drugiego “brata” misjonarza, Ks. Belliere’a, napisała:
“Karmelitanka, która by nie była apostołką, oddaliłaby się od celu swego powołania i przestałaby być córką seraficznej świętej Teresy, która pragnęła tysiąckrotnie oddać życie, byle zbawić choćby jedną duszę” (L 704/5).
Najważniejsze dla Teresy to “być apostołką apostołów”. Wszystko inne w życiu zakonnym było podporządkowane temu jednemu celowi. Zarówno ofiary jak i wyrzeczenia, modlitwy i medytacje, słowa i milczenie – to wszystko było czymś drugorzędnym w stosunku do owego życiowego centrum, które zawierało tajemnicę jej powołania i posłannictwa realizowanego w klauzurze. Teresa wiele się natrudziła, aby odkryć i jasno wyrazić tę swoją misję w Kościele. H. U. von Balthasar powiedział, że jest to:
“…tajemnica, która znajduje się pomiędzy kontemplacją i działaniem; a dokładniej tajemnica kontemplacji widzianej jako działanie. (…) Dzięki tej tajemnicy Teresa stała się kontemplatywną patronką działania katolickiego, ona, która przypomina, że wszelkie działanie – jakie stało się dzisiaj w Kościele wszystko rozwiązującym sloganem – jest tylko ‘drzewem, trawą, słomą’ (1 Kor 3, 12), jeśli nie jest podtrzymywane i karmione przez eklezjalną kontemplację (…). Tutaj, w modlitwie i w cierpieniu, znajduje się źródło wszelkiej aktywności w Kościele” (9).
Ta żarliwa miłość do Kościoła, pielęgnowana w duchu św. Teresy z Avila, skłaniała małą Teresę do działania razem ze swoimi “braćmi” misjonarzami na tej samej niwie Bożej, chociaż w innym miejscu i w inny sposób:
“Chcę być córką Kościoła, jak była nią nasza św. Matka Teresa, i modlić się w intencjach naszego Ojca Świętego, wiedząc, że jego intencje obejmują cały świat. To jest cel główny mego życia; nie przeszkadzałby mi on jednak modlić się za mych drogich aniołków i w sposób szczególny łączyć się z ich dziełami, gdyby zostali kapłanami. A więc w taki oto sposób jestem duchowo złączona z apostołami, których Jezus dał mi za braci: cokolwiek do mnie należy, jest własnością każdego z nich” (C 33 v).
Kontemplacja, którą Teresa pojmowała jako najwyższą formę aktywności, miała charakter eklezjalny i zbawczy. Nie była czystą biernością, jak powszechnie się sądzi, lecz sama w sobie stanowiła i stanowi siłę napędową wszelkiego działania w Kościele, co więcej, jest źródłem wszelkiej jego płodności. Teresa dobrze zrozumiała, że kontemplacja jest bardziej aktywna od zewnętrznej akcji, i dlatego śmiało i wyraźnie, bez żadnych kompleksów w stosunku do wielkich działaczy, mogła powiedzieć:
“Czyż apostolat modlitwy nie jest niejako wznioślejszy od apostolatu słowa? Naszą misją, jako Karmelitanek, jest kształtowanie robotników ewangelicznych, którzy zbawią miliony dusz, a my będziemy ich matkami…” (L 567).
Te słowa napisała do swej siostry Celiny w 1892 r., chcąc ją w ten sposób przyciągnąć do Karmelu. Najważniejszym aspektem tej myśli jest fakt, że Teresa widziała kontemplację jako płodność: “my będziemy ich matkami”. To było swego rodzaju novum w pojmowaniu kontemplacji (10). “Być Twą Oblubienicą, o Jezu, być karmelitanką, być przez zjednoczenie z Tobą matką dusz” (B 2 v).
Tak pojmowała swoje kontemplacyjne powołanie Teresa. Jej świadectwo – owa płodność zamkniętego za murami klauzury życia – nie jest wcale mniejsze niż innych wielkich apostołów, misjonarzy, kapłanów. W tym punkcie Teresa nigdy nie czuła się gorsza, niepotrzebna, bezproduktywna. Zawsze zresztą miała duże poczucie własnej wartości, które wzmocnione zostało przez jasną świadomość wartości powołania, jakim Bóg ją obdarzył. Teresa potrafiła wyrazić je w sposób niezwykle subtelny. Widzimy to w pięknym porównaniu, którym dzieliła się ze swoim “bratem” misjonarzem (O. Roulland), określając siebie – jakby na ironię – jako… “małe zero”:
“Pracujmy wspólnie nad zbawieniem dusz. Ja bardzo mało mogę, a raczej absolutnie nic, o ile bym była sama, pociesza mnie to tylko, że w łączności z Bratem mogę jednak na coś się przydać. Rzeczywiście, zero samo przez się nie ma żadnej wartości, ale postawione obok jednostki staje się liczbą potężną, byle tylko na właściwym stanęło miejscu, po cyfrze, a nie przed nią!… Otóż tak właśnie umieścił mnie Jezus, ufam, że tam pozostanę zawsze, towarzysząc Bratu z dala modlitwą i ofiarą” (L 755).
Nigdzie nie spotkamy u Teresy jakichś pustych słów o kontemplacji. Teresa nie teoretyzuje i nie wdaje się w żadne dyskusje na ten temat. Nie interesują ją na przykład szkolne dywagacje, upatrujące wyższość kontemplacji nad działaniem (akcją) w tym, że nie musi zajmować się pracą, bądź w tym, że zajmuje się bezpośrednio Bogiem, a nie człowiekiem i rzeczami materialnymi. Teresa ma swoje własne, oryginalne przemyślenia, które wychodzą daleko poza czystą spekulację. Zrodziły się one bowiem z konkretnego zaangażowania w Bożą sprawę. Jej kontemplacja jest najwyższym wysiłkiem, jaki w chrześcijaństwie można sobie wyobrazić. “To, co Teresa nazywa kontemplacją, jest dokładnym przeciwieństwem kwietyzmu, jest owocem pełnego pasji zaangażowania się w najdrobniejsze i drugorzędne nawet rzeczy codziennego życia, zaangażowania, które jest konieczne, aby prawda słowa Bożego przekształciła się w duszy, która ją przyjmuje w prawdę żywą i egzystencjalną” (11). Pod koniec życia, kiedy sama była już na łożu śmierci, takiego radykalnego zaangażowania domagała się od wszystkich kontemplatyków:
“Wiele dusz mówi: Nie mam siły spełnić tej ofiary. Lecz niech się zdobędą na wysiłki! Pan Bóg nie odmawia nigdy pierwszej łaski, która daje odwagę do działania, następnie serce się wzmacnia i kroczy ze zwycięstwa w zwycięstwo” (NV 8 VIII).
Teresa w swej kontemplacji jest więc maksymalnie aktywna, jest jaskrawym zaprzeczeniem tego, co w społeczeństwie nastawionym na produkcję powszechnie się sądzi o kontemplacji. Kiedy została wybrana mistrzynią nowicjatu, nie podzieliła wówczas swojego życia na modlitwę i pracę:
“Moja Matko, odkąd zrozumiałam, że sama z siebie nie mogę nic uczynić, obowiązek, który na mnie włożyłaś, nie wydaje mi się już tak trudny, zdaję sobie sprawę, że rzeczą konieczną dla mnie jest coraz ściślejsze zjednoczenie z Jezusem, reszta zaś będzie mi przydana w nadmiarze” (C 22 v).
Teresa – jak trafnie zauważa von Balthasar – “nie utożsamia się ani z kontemplacją, ani z akcją, ale jest poza nimi oboma” (12). A to wszystko dzięki prawu miłości, którego nauczyła się z Ewangelii i które pozwalało jej trwać w czystej kontemplacji najświętszej woli Ojca i jednocześnie tę wolę realizować przez całkowite oddanie się Jemu na wzór Syna Bożego. Wpatrując się właśnie w Jezusa Chrystusa, który pierwszy “widział Ojca działającego” (J 5, 19) i “uniżył samego siebie” (Flp 2, 8), Teresa “…zrozumiała (…), że właściwością miłości jest zniżanie się” (A 3r), dlatego też i ona “podobnie czyni” (por. J 5, 19), stając się coraz mniejszą i słabszą. Cała pragnęła wejść w orbitę Bożej logiki miłości.
“Oto moja modlitwa: proszę Jezusa, by mnie pociągnął w płomienie swej miłości; aby mnie tak ściśle zjednoczył ze Sobą, by On sam żył i działał we mnie (…) Dusza ogarnięta miłością nie może być bezczynna, choć niewątpliwie znajduje się – jak św. Magdalena – u stóp Jezusa, słuchając Jego słodkiego i płomiennego głosu. Na pozór nic nie czyniąc, w rzeczywistości czyni daleko więcej niż Marta, która troszczyła się o wiele rzeczy” (C 36 r).
Odnalezienie się w płomieniach Jezusowej miłości sprawiło, że Teresa nie musiała już wybierać pomiędzy kontemplacją a działaniem, i nie musiała też dokonywać karkołomnych zabiegów, aby zaprowadzić pomiędzy nimi równowagę opartą na ludzkich miarach. Obie bowiem – kontemplacja i działanie – spotkały się w jej życiu w jednym akcie miłości.
W rozrywce religijnej, “Jezus w Betanii”, napisanej dla wspólnoty 29 lipca 1895 r., Teresa upersonifikowała te dwie postawy, czerpiąc inspirację z ewangelicznego opowiadania o odwiedzinach Jezusa u dwóch sióstr, Marii i Marty, w Betanii. Każda z nich prowadziła dialog z Jezusem. Odsłaniały przed Nim najgłębsze tajniki swoich serc. Zarówno w kontemplacyjnej Marii, jak i w aktywnej Marcie widzimy całą Teresę z wszystkimi jej pragnieniami. Początkowo obie siostry były jakby na antypodach, co wskazuje na wewnętrzne rozdarcie Teresy w okresie jej uporczywego poszukiwania swojego powołania, swojego prawdziwego miejsca w Kościele. W końcowej części utworu Maria i Marta zwróciły się już nie oddzielnie do Jezusa, lecz jednym, harmonijnym głosem, który wyrażał dojrzałą jedność duszy Teresy, jedność kontemplacji i akcji w jej życiu. Więcej, ostatnie słowa Jezusa do sióstr, które w końcu odnalazły się w Jezusowej miłości, świadczą nie tylko o Jego radości z ich spotkania, ale także wskazują na treść owej aktywnej kontemplacji, której życiem swoim uczy Teresa:
“O, wyście zrozumiały
Misterium zstąpienia!…
Więcej, niż niebios chwały,
Chcę dusz odkupienia” (P 114).
Zakończenie
Rozważania nasze rozpoczęliśmy słowami Papieża Soboru Watykańskiego II, Pawła VI, na temat wartości kontemplacji. Zakończmy je słowami obecnego Ojca Świętego, Jana Pawła II, który ogłosił św. Teresę od Dzieciątka Jezus Doktorem Kościoła, dając w ten sposób wszystkim wiernym żywy przykład piękna życia kontemplacyjnego. W Liście Apostolskim, Divini amoris scienna, Papież pisze:
“Teresa oddaje się kontemplacji. W ukryciu Karmelu przeżywała wielką przygodę chrześcijańskiego doświadczenia, które pozwoliło jej poznać długość i szerokość, wysokość i głębokość miłości Chrystusa (por. Ef 3, 18-19). Bóg zechciał, by Jego tajemnice nie pozostawały ukryte, uzdolnił zatem Teresę do ujawnienia sekretów Króla (por. Ms C 2v). Życie Teresy jest świadectwem i teologicznym dowodem piękna życia kontemplacyjnego, przeżywanego jako całkowite oddanie się Chrystusowi, Oblubieńcowi Kościoła, i jako potwierdzenie prymatu Boga nad wszystkim. Jej życie ukryte w tajemniczy sposób przyczynia się do szerzenia Ewangelii, napełniając Kościół i świata przyjemną wonią Chrystusa” (por. LT 169, 2 v) (13).
(1) Documenti del Concilio Vaticano II, w: Enchiridion Vaticanum, t. l, Bologna 1979, [s. 277].
(2) Por. E. Gurrutxaga, La contemplazione “acquisita”, w: La mistica. Fenomenologia e riflessione teologica, t. II, Roma 1984, s. 169-190.
(3) W tekście zostaną zastosowane następujące skróty: A – rękopis “A”, dedykowany Matce Agnieszce od Jezusa; B – rękopis “B”, dedykowany siostrze Marii od Najśw. Serca P. Jezusa; C – rękopis “C”, dedykowany Matce Marii od św. Gonzagi; L – Listy; P – Poezje i inne utwory literackie; NV – Novissima verba. Wszystkie cytaty św. Teresy od Dzieciątka Jezus są zaczerpnięte z: Pisma, t. I i II, Kraków 1971. Przy rękopisach jest podany numer odpowiedniej strony oryginału (np. A 11 r), przy innych natomiast numer strony z wydania polskiego.
(4) Por. A. Sicari, La teologia di S. Teresa di Lisieux Dottore delia Chiesa, Milano-Morena 1997, s. 29.
(5) Por. A. Combes, Sainte Therese de Lisieux model de vie contemplative, w: Epherides Carmeliticae 13 (1962), s. 94-95.
(6) Teresa od Dzieciątka Jezus i Najświętszego Oblicza, Rękopisy autobiograficzne, Kraków 1997, s. 55, przypis 39.
(7) Świadectwo oraz zasadnicza myśl wyrażona w tym akapicie zaczerpnięte zostały z: H. U. von Balthasar, Sorelle nello spirito. Teresa di Lisieux e Elisabetta di Digione, Milano 1991, s. 151-152.
(8) Por. tamże.
(9) Tamże, s. 149.
(10) Por. tamże, s. 152-153.
(11) Tamże, s. 154.
(12) Tamże, s. 155.
(13) Jan Paweł II, Divini amoris scientia. List Apostolski wydany z okazji ogłoszenia św. Teresy od Dzieciątka Jezus i Najświętszego Oblicza Doktorem Kościoła powszechnego, n. 11, w: L’Osservatore Romana, wyd. polskie, 12 (1997), s. 35.
Święta Teresa z Lisieux słowem Boga dla świata,
I Karmelitański Tydzień Duchowości,
Wydawnictwo Karmelitów Bosych, Kraków 1998.