Doświadczenie trynitarne
Z wielu jej wizji Trójcy Świętej wybieramy trzy charakterystyczne. Dnia 29.5.1571 r. po oschle przyjętej Komunii św., roztargniona i niezdolna skupić się, Teresa widzi “pewnego rodzaju zjawę, która była jakby figurą prawdy, przystępną jej nieudolności“. Poznała wtedy, w jaki sposób Bóg jest jeden w trzech Osobach. “Wydało mi się – pisze – że wszystkie trzy Osoby, wyraźnie przedstawiające mi się we wnętrzu duszy, mówią do mnie, oznajmiając mi, że każda z nich użycza mi osobnej łaski“. Od tej pory świadomość zamieszkania Trójcy Świętej we wnętrzu duszy jest jakby w niej “wyryta”. Usiłuje zgłębiać Trójjedynego Boga przez rozważanie i kontemplację, ale daremnie się trudzi chcąc Go objąć ludzkim rozumem. Bóg sam rozświetla te rozważania 30 czerwca tego samego roku: “Mylisz się, wyobrażając sobie rzeczy duszy za pomocą przedstawienia rzeczy cielesnych. Dusza zdolna jest objąć i posiadać wiele rzeczy naraz. Nie kuś się o to, byś ty zamknęła Mnie w sobie, ale staraj się, byś ty zamknęła się we Mnie“.
Dla św. Teresy jest bezmiernym szczęściem cieszyć się Ojcem, Synem i Duchem Świętym obecnymi w duszy. Nie przeczuwa, że Pan odsłoni jej stopniowo tajemnice życia trynitarnego. I tak, rok później, 22 września 1572 r. dane jest jej “oglądać Trójcę Świętą i stan duszy w łasce. (…) Trzy te Osoby miłują się wzajemnie, wzajemnie się jedna drugiej udzielają i wzajemnie siebie znają. Wszystkie trzy są jedną istnością (substantia divina), we wszystkich trzech jedna jest wola, jedna wszechmoc i jedna władza najwyższa“.
Nowe objawienie z 28 sierpnia 1575 r. pozwoliło jej “poznać” i niejako oglądać, jak trzy Osoby Trójcy Przenajświętszej są jedną istnością. “Poznałam to w wyobrażeniu tak nadzwyczajnym i w świetle tak jasnym, że działanie i skutek tego widzenia zupełnie były odmienne od tego, co się poznaje przez wiarę. (…) Są to wielmożności takie, że na wspomnienie o nich znowu powstaje w duszy żądza wyrwania się z tej niewoli, w której ją więzi ciało, przeszkadzając jej cieszyć się ich oglądaniem“.
Bóg zlewając na Teresę coś ze swej chwały czyni to, aby umocnić i oczyścić jej wiarę. “Im mniej jakąś tajemnicę wiary rozumiem – wyznaje – tym mocniej w to wierzę i wzrasta moje nabożeństwo. Niech Pan będzie błogosławiony na wieki, Amen!“.
W otchłanie więzi międzytrynitarnej prowadzi zawsze jedna droga: przez Jezusa. Przed otrzymaniem jakiejś szczególnej łaski, Teresa przeżywa bolesny proces oczyszczania. “Pan jakby czeka chwili – pisze – aż się pierwej w skrusze i zawstydzeniu wyniszczę przed obliczem Jego“. A kiedy już się oczyściła łzami i krwią Zbawiciela, “ujrzałam – pisze – najświętsze Człowieczeństwo. (…) Ukazało mi się w przedziwnie jasnej światłości, jak jest na łonie Ojca, choć w jaki sposób Ono tam mieszka, tego objaśnić nie zdołam. Widziałam tylko, zdaje mi się bez widzenia, że jestem w obecności tego Bóstwa. (…) Przez kilka dni nie mogłam przyjść do siebie. Nie wiem, jak bym miała siłę i odwagę zbliżyć się do tego Pana, gdyby On sam nie wspierał szczególną pomocą słabości mojej“.
Doświadczenie obecności Trójcy Przenajświętszej, poznawanie wzajemnej relacji Osób Boskich, oddawanie się Im i uczestnictwo w Ich życiu – to zaczątek nieba na ziemi. A przecież właśnie w tym okresie Teresa jest najaktywniejsza i waży się na najśmielsze czyny, poczytywane jej często za szaleństwo.
Najwspanialszą wizję Trójcy Przenajświętszej przeżyła Święta w 1571 r. w klasztorze Wcielenia w czasie śpiewu antyfony Salve Regina. “Zdało mi się – pisze – że Osoba Ojca przygarnia mnie do siebie, mówiąc mi rzeczy pełne najsłodszej łaskawości. Między innymi Ojciec powiedział mi te słowa, na dowód swojej do mnie miłości: «Oddałem ciebie Synowi mojemu i Duchowi Świętemu, i tej Pannie Najświętszej. Cóż ty za to możesz oddać Mnie?»“.
Na takie pytanie odpowiedziała jeszcze gorętszym oddaniem siebie: “Oto mnie masz, Panie! Jeśli potrzeba tego, bym jeszcze żyła dla oddania Tobie jakiejkolwiek usługi, nie wzbraniam się od pracy ani od żadnych cierpień“. “O duszo moja! Już więc Miły mój dla mnie, a ja dla Niego! Któż teraz pokusi się rozdzielić i zagasić te dwa ognie, takim płomieniem płonące? Próżny byłby wysiłek, bo oba złączyły się z sobą i zamieniły się w jeden!” “O, gdyby już doczekać się ciosu śmiertelnego z ręki miłości mocnej jak śmierć! Ty, duszo moja, wejdziesz do twego odpocznienia, gdy całą twoją istnością zjednoczysz się z tym Dobrem najwyższym i będziesz znała to, co On zna, i miłowała to, co On miłuje, i tym się cieszyła, czym On się cieszy. (…) Niechaj Tobie, Panie, służę na każdy dzień, a Ty czyń ze mną, co chcesz!“.