Kolegium św. Andrzeja
Prawie od stu lat karmelici mają w Salamance swoje kolegium filozoficzne i teologiczne. Pozwala to brać udział w zajęciach uniwersyteckich i korzystać z bogactw kulturalnych środowiska. Położone jest ono w dolnej części miasta, za murami. Graniczy z kolegium San Esteban, prowadzonym przez Dominikanów. Zbudowane zostało w dolinie, którą płynie rzeka Tormes, tworząc wyjątkowy pejzaż. Z jednej strony bowiem wyrasta miasto ze swoimi wieżami i fasadami pałaców, z drugiej zaś rozciąga się zielona przestrzeń pól.
Karmelici przybyli do Salamanki w 1480 i osiedlili się obok kaplicy św. Andrzeja, niedaleko bramy San Pablo. Wkrótce przekształcono fundację w dom studiów i przyłączono do uniwersytetu. Od tego czasu podczas wielu kapituł generalnych Zakonu mówi się o studiach w Salamance; stają się one ważne i są przedmiotem szczególnej troski. Kapituła generalna w Padwie opisuje je jako “kolegium międzyprowincjalne, przeznaczone dla studentów prowincji hiszpańskich, którzy studiują na uniwersytecie w Salamance”. Te słowa wyrażają funkcję tego obiektu, jak i pochodzenie studentów. Kapituły późniejsze stwierdzały, że studenci z różnych prowincji, którzy przybywali z ważnym zezwoleniem odpowiednich przełożonych, powinni być gościnnie przyjmowani i w odpowiedni sposób żywieni. W 1564 podczas kapituły generalnej w Rzymie zajmowano się nadal studiami w Salamance. Położono nacisk na dobre przyjęcie, obserwancję, surowość życia, skupienie, a także polecono powiększyć budynek.
W rzeczywistości wspólnota była niewielka. Kiedy ojciec Rossi, przełożony generalny Zakonu, odwiedził w 1567 kolegium, znajdowało się tam jedenastu studentów: czterech studiujących teologię i siedmiu sztuki i filozofię. Cała wspólnota składała się z piętnastu do dwudziestu osób. Mimo polecenia rozbudowy, klasztor pozostał niewielki. Próba powiększenia będzie podjęta pół wieku później.
Podczas pamiętnego “przyboru świętego Polikarpa” (26 stycznia 1626) rzeka Tormes wylała, wypełniając dolinę. Woda zalała klasztor i zniszczyła kościół. Naoczny świadek opisał to, co zostało z kościoła, który stanowił jedną z solidniejszych budowli: “widziałem kościół należący do tego klasztoru: miał mury z czerwonego kamienia i glinki. Kiedy dotarła tu woda, część z nich zawaliła się, a ponieważ część została, podparto ją palami, aby uratować dach i elementy drewniane”. Jeżeli tak było z budowlą najsolidniejszą, możemy sobie wyobrazić, jak wyglądały pozostałe budynki klasztorne.
W takiej scenerii toczyło się życie pełne skupienia i nauki, jakie prowadził brat Jan. Kolegium św. Andrzeja było nieporównywalne do innych uczelni Salamanki ani pod względem liczby studentów, ani pod względem wspaniałości architektury. Nie idąc daleko, kolegium Dominikanów, graniczące ze św. Andrzejem, liczyło do 200 studentów i miało budynek skonstruowany według wszelkich reguł sztuki.