W Segovii
Podróż, którą odbył ojciec Jan z matką Teresą w marcu 1574, aby poświęcić nowo założony klasztor karmelitanek bosych w Segovii, trochę urozmaiciła jego życie. Teresa dopiero co wróciła przez Alba de Tormes i Medina del Campo do Salamanki. Później pojechała na parę dni do św. Józefa, pierwszego klasztoru, który ufundowała, skąd wybrała się do Segovii. “Pięć mniszek, dwóch kapłanów i paru służących tworzyło orszak założycieli, powołanych do wzniesienia nowego alcázaru (twierdzy) w Segovii. W czwartek, 18 marca, wszyscy gotowi byli do drogi” (Efrén). Ci dwaj kapelani to Jan od Krzyża i Julian z Avila.
Biskup dał im tylko ustne zezwolenie, ponieważ przebywał w Madrycie, a więc poza swoją siedzibą. Klasztor otwarto w dniu św. Józefa i dlatego nazwano San José del Carmen. Jan odprawił drugą Mszę, po pierwszej uroczyście celebrowanej przez Juliana z Avila.
Później przybył ksiądz Juan de Orozco Covarrubias, kanonik katedralny i kuzyn biskupa. Widząc wszystko tak pięknie przygotowane, zapragnął także odprawić Mszę. Otrzymał pozwolenie i rozpoczął sprawowanie ofiary. Msza już się zaczęła, gdy pojawił się Hernando Martínez de Hiniesta, sędzia diecezjalny. Dowiedział się o otwarciu nowego klasztoru, ale nie chciał uwierzyć, że zostało na nie wydane zezwolenie. A był przy tym zapalczywy i miał gwałtowny temperament, “najgwałtowniejszy ze wszystkich” – opowiadał rozbawiony Julian z Avila. Kiedy zobaczył księdza Covarrubiasa przy ołtarzu, nie wytrzymał i stojąc powiedział: “Trzeba było mnie o tym uprzedzić”. Julian skomentował jego zachowanie: “Myślę, że dzięki pobożności, jaką musi odznaczać się kanonik, złość szybko minie”.
Sędzia nie panował nad sobą, szukał odpowiedzialnych za to, co się wydarzyło. Julian z Avila schował się: “Ukryłem się za drabiną – opowiadał – która stała przy wejściu”.Jan od Krzyża słuchał Mszy odprawianej przez kanonika. Sędzia podszedł do niego i zapytał: “Kto to zrobił, ojcze?” “Dokładnie nie pamiętam odpowiedzi” – ciągnął opowieść Julian z Avila – “ale sędzia dodał jeszcze: Natychmiast przerwijcie to wszystko, bo was wyślę na galery”. Ojciec Jan nie poruszył się, co tym bardziej rozsierdziło jego rozmówcę. W końcu nakazał rozebrać ołtarz. Sprawa wyjaśniła się po sprawdzeniu dokumentów.
Matka Teresa została w Segovii, a Jan natychmiast wrócił do pracy w La Encarnación. Teresa była spokojna, chociaż przebywała tak daleko od swej wspólnoty. Wiedziała, że może liczyć na ojca Jana i jego towarzysza.
Teresa wróciła do Avila pierwszego października 1574. Szóstego skończyło się jej przełożeństwo w La Encarnación i musiała wrócić do klasztoru św. Józefa, gdzie także została wybrana przeoryszą. W klasztorze przebywała do pierwszych dni grudnia, kiedy to podjęła nową podróż przez Valladolid i Medina, która zakończyła się w Avila w styczniu 1575.