Krótki, zaledwie miesięczny pontyfikat Jana Pawła I, nie pozwolił mu zająć się świętą karmelitanką z Lisieux, jednakże jego szczególna prostota, dzięki której pozyskał sobie sympatię całego świata – prostota nader podobna do tej jaką widzimy u św. Teresy od Dzieciątka Jezus – pozwala sądzić, że nie była mu obca jej duchowość. I rzeczywiście, gdy sięgniemy do jego pism, jeszcze z czasów pasterzowania na stolicy patriarchalnej w Wenecji, znajdziemy tam potwierdzenie naszej opinii. Zachowała się bowiem jego konferencja, wygłoszona 10 października 1973 r. u karmelitów bosych w Wenecji, w której, inspirując się listem apostolskim Pawła VI wydanym z okazji stulecia urodzin naszej świętej, przedstawia niektóre szczególnie aktualne aspekty duchowości terezjańskiej. Bardziej osobiste, wprost autobiograficzne refleksje patriarchy o św. Teresie znajdujemy w jego zbiorze, zatytułowanym Illustrissimi, w którym zgromadzone zostały jego listy do wybitnych postaci, spośród których jedną jest właśnie Teresa z Lisieux. Kard. Luciani wyznaje tam, że Dzieje duszy przeczytał gdy miał 17 lat, i że był to dla niego pewnego rodzaju chrzest bojowy. Zachwyciła go przede wszystkim silna wola Teresy, jej odwaga i zdecydowanie.
Następnie kard. Luciani pisze, że zechciał pogłębić doktrynę duchowego dziecięctwa z racji stulecia urodzin świętej, i że tym razem uderzyła go przede wszystkim nadzwyczajna miłość do Teresy względem Boga i względem bliźniego. Miłość ta – jak konkluduje przyszły papież – „była naprawdę godna Boga. I taką też powinna być nasza miłość: niechaj ona płonie w nas ustawicznie, karmiąc się tym, co piękne i szlachetne; niech odrzuca to co jest buntownicze; niech zwycięża i weźmie nas na swoje skrzydła, aby nas przenieść na szczyty doskonałości i złożyć w darze u stóp samego Boga”.
o. Szczepan T. Praśkiewicz OCD