Monsignor Montini w Lisieux nie był nigdy, ale jako długoletni pracownik Sekretariatu Stanu, wielokrotnie miał korespondencyjny kontakt z macierzystym klasztorem św. Teresy. W jednym ze swych listów (z 18 grudnia 1938) wyznaje on, że „od lat żywi do św. Teresy wielkie nabożeństwo i posiada jej relikwię na swoim biurku pracy”.
Do biskupa H. Derouet, ordynariusza diecezji Sées, w której urodziła się św. Teresa, Paweł VI powiedział podczas wizyty ad limina: „Urodziłem się dla Kościoła w dniu, w którym święta narodziła się dla nieba. To tłumaczy moje szczególne związki, które mnie z nią łączą: Moja matka wszczepiła mi nabożeństwo do tej świętej, bo bardzo ją kochała. Dzieje duszy przeczytałem już kilka razy – po raz pierwszy w młodości”.
W swym nauczaniu papieskim bł. Paweł VI cytuje wielokrotnie niektóre wypowiedzi naszej świętej, stawia ją za wzór nabożeństwa do Boskiego Dzieciątka, chrześcijańskiej radości, modlitwy i ofiary w intencji misji.
Nadto Paweł VI napisał specjalny list apostolski z okazji setnej rocznicy urodzin Teresy Martin. Zechciał w nim przedstawić ją jako optrznościowe światło dla ludzi naszych czasów i podkreślió trzy aspekty jej duchowości: modlitwę, ufność i włączenie w społeczność chrześcijańską.
Co do modlitwy papież pisze: „W naszej epoce porozumienie z Bogiem jest wprawdzie celem niezmiernie doniosłym, ale trudnym. (…) Świat głęboko zlaicyzowany dąży do odcięcia istnienia i działania ludzi od swego źródła i swego Bożego przeznaczenia”. Stąd jawi się „konieczność modlitwy kontemplacyjnej, bezinteresownej i wspaniałomyślnej”. Bo nawet „samo apostolstwo na wszystkich swoich płaszczyznach musi być zakorzenione w modlitwie (…), inaczej bowiem rozpłynie się w ruchliwości, która będzie ewangeliczną jedynie ze swej nazwy”. Teresa jest zatem tą, „która całym sercem zawierzyła miłości Bożej, która przeżywała pod Jego okiem najdrobniejsze szczegóły powszedniego dnia, chodziła w Jego obecności i z całego życia swojego uczyniła ciągłą rozmowę z Umiłowanym”. Dlatego Namiestnik Chrystusa zachęca wszystkich, aby „wpatrzyli się w karmelitankę z Lisieux”.
Następnie Paweł VI stwierdza, że „konieczne jest dzisiaj ożywienie ufności”. Wielu bowiem ludzi „z bólem stwierdza szczupłość swoich sił fizycznych i moralnych. Czują się bezsilni wobec olbrzymich problemów świata (…). Praca codzienna wydaje im się nudną, bezużyteczną i przygniatającą”. Stąd brak im nadziei, bo popadają w „słabość, małość i tchórzostwo (…). A są i tacy, którzy rozpaczają”. Nasza święta uczy jednych i drugich „by nie liczyli wyłącznie na siebie (…), ale na tajemniczą Miłość Chrystusa, (…) który włącza nas w swą ofiarną Mękę i w dynamizm swojego życia. Oby mogła ona nauczyć wszystkich swej małej, królewskiej drogi dziecięctwa duchowego, które jest na przeciwległym biegunie w stosunku do dzieciństwa, bierności i smutku”.
I w końcu odnośnie włączenia się w społeczność chrześcijańską czytamy w jubileuszowym liście papieskim: „Wielu chrześcijan nie dostrzega konkretnego sposobu jak pogodzić (…) wolność oraz autorytet, szczerość w stosunkach a miłość, różnicę charyzmatów a jedność, codzienny realizm a profetyczną kontestację czasów obecnych…”. Święta Teresa codziennie stawała wobec podobnych problemów i „z subtelnością swej wrażliwości, z jasnością swego sądu, z dążeniem do prostoty, z akcentem na tym, co istotne (…) torowała oryginalną drogę, a przez to umożliwiała wielu duszom nabranie nowego, dostosowanego do ich osobowości polotu. Ale dążąc do tego, nie odbiegała bynajmniej od posłuszeństwa; potrafiła do osiągnięcia swego celu wykorzystać skromne środki jakie znajdowała w zakonnej wspólnocie oraz te, które Kościół stawiał do jej dyspozycji. Ona nie zwlekała z rozpoczęciem działania, aż się wyłoni idealny model życia, aż otoczenie stanie się bardziej doskonałe; odwrotnie, ona się przyczyniła do jego wewnętrznej odmiany”.
Słowem, trzeba się w każdej sytuacji szczerze zaangażować, i wykorzystując dostępne środki czynić dobro, bez biernego oczekiwania na nadejście „lepszych czasów”.
o. Szczepan T. Praśkiewicz OCD