Wierni Chrystusowi

Ofiary faszyzmu hitlerowskiego

Podczas II wojny światowej kilku polskich karmelitów bosych oddało też życie, jako ofiary hitleryzmu. Trzech na terenach wschodnich, a dwóch w okolicy Czernej pod Krakowem. Zacznijmy od tych pierwszych. Chodzi więc przede wszystkim o konwentualnych klasztoru wileńskiego, ojców Fidelisa od św. Teresy od Dzieciątka Jezus (Teofila Krawca) i o. Gracjana od św. N.M. Teresy (Władysława Głowacza).

Pierwszy z nich, o. Fidelis, urodził się w Sułoszowej 12 grudnia 1907 r. Dwadzieścia lat później złożył pierwszą profesję zakonną w Karmelu a 29 czerwca 1933 r. przyjął święcenia kapłańskie. Pracował w Wilnie, w Wadowicach i znowu w Wilnie, jako wikariusz przy parafii ostrobramskiej.

Z kolei o. Gracjan urodził się 1 stycznia 1915 r. w Przeciszowie koło Oświęcimia. Do zakonu wstąpił w 1932 r., a święcenia otrzymał w 9 lipca 1939 r. Po prymicjach zaraz został przeniesiony do Wilna i tam zastała go wojna.

Kiedy w 1941 r. Niemcy w czasie wojny z Rosją zajęli tereny wschodnie, ludzie szli czasem po dwieście kilometrów do Wilna, by szukać pociechy religijnej i przystąpić do sakramentów świętych. Wtedy też abp Romuald Jałbrzykowski, metropolita wileński, otrzymał od nuncjusza papieskiego z Berlina szerokie upoważnienia nad tymi terenami i zarządził, by choć jakaś grupa kapłanów udała się za dawną granicę polską, by tam nieść wiernym pomoc religijną. Z klasztoru ostrobramskiego zostali na to wyznaczeni o. Fidelis i o. Gracjan. Wyjechali na wskazane sobie placówki 2 listopada 1941 r. Objęli pieczę nad kilkoma parafiami za Berezyną. Dalsze wieści o nich – jak pisze o. Kajetan – nie są zupełnie pewne, ale opierają się na posłyszanych wiadomościach. Stało się to dlatego, że już w roku 1942 zaczęły się w tych stronach rozruchy, nagonka na Polaków oraz częste mordy. Partyzantka rozwinęła na dobre swoją działalność. “Te rozruchy przerwały łączność między naszymi klasztorami w Miadziole i w Wilnie a o. Fidelisem i o. Gracjanem. Nadto nasi ojcowie wileńscy zostali aresztowani przez Niemców i wywiezieni do obozów w Szałtupiu i w Poniewieżyku. Podobno o. Fidelis pisał do współbraci skrytych w Wilnie: Moja droga, albo tam gdzie moi bracia poszli, albo na Rossę, tzn. albo do więzienia, albo na śmierć. Po przejściu frontu w roku 1943 doszły wieści że ks. Zienkiewicz, dziekan z Głębokiego, ma u siebie przybory liturgiczne po tych Ojcach. Podobno Niemcy mieli ich aresztować, a potem gdzieś wywieźć i stracić. (…) Takie wieści doszły potem do Wilna, ale zupełnej pewności nie ma, jaką śmiercią zginęli. Jedno chyba pewne, że oddali swoje życie jako misjonarze. Szli bowiem z posługą duchowną, szli głosić Chrystusa i spełniać posłannictwo kapłańskie w warunkach chyba cięższych niż niejedni misjonarze. Ufać zatem należy, że ich praca i krew męczeńska została już nagrodzona przez Boga chwałą wieczną. Krew ich zaś stanie się na pewno posiewem wiary w Chrystusa na tych ziemiach w przyszłości” (1).

Do grona współbraci Prowincji Polskiej, którzy oddali swe życie w czasie wojny, jakkolwiek nie bezpośrednio z rąk Niemców, ale w wyniku wywołanej przez nich zawieruchy wojennej, należy także o. Anatol od Niepokalanego Poczęcia N.M.P. (Stefan Radkiewicz). Przyszedł on na świat w Michnowiczach w diecezji pińskiej 2 września 1912 r. W 1932 r. przyjął habit zakonny. Święcenia kapłańskie otrzymał 9 lipca 1939 r. w Krakowie. Niedługo potem, bo w połowie września tegoż roku, uchodząc na wschód przed Niemcami, dostał się do Lwowa. Potem udał się do Wiśniowca, gdzie przebywał jakiś czas z polecenia prowincjała. Jednak później chciał dotrzeć do Wilna lub, jak inni twierdzili, w rodzinne strony, by stamtąd łatwiej przejść granicę i wrócić do Polski. Niestety, w czasie tej podróży został schwytany, aresztowany i wywieziony do Rosji. Kiedy potem został zwolniony, a w Rosji zaczęły się tworzyć formacje wojskowe polskie, został przydzielony jako kapelan szpitala wojskowego. Pełniąc ten obowiązek, zaraził się i zmarł przy którymś ze szpitali w Rosji 29 lutego 1942 roku. Wiadomość o tym Zakon otrzymał przez Watykański Sekretariat Stanu. W telegramie Stolicy Apostolskiej czytamy: “Przewielebny Ojcze Generale! Ze smutkiem donoszę Waszej Wielebności, że według wiadomości otrzymanych przez nasz Sekretariat, Wielebny O. Stefan Radkiewicz, wpierw jeniec (więzień) w Rosji, potem uwolniony i przydzielony jako kapelan wojskowy do szpitala chorób zakaźnych na tymże terenie Związku Sowieckiego, zmarł tamże 29 lutego 1942 r. Korzystam z okazji, by wyrazić moje największe uszanowanie Waszej Wielebności. Oddany w Panu L. Kardynał Maglione. Z Watykanu, 19 grudnia 1942 r.”.

Księdze Zmarłych w odniesieniu do o. Anatola czytamy: “Był on pierwszą ofiarą wojny, jaką złożył polski Karmel w tym okresie. Zmarł w trzydziestym roku życia, a dziewiątym profesji. Kapłaństwa zaś liczył niespełna trzy lata i to jeszcze niewiele mógł zrobić w tym czasie. A może tam gdzieś był potrzebny, by zbawić dusze, które może najbardziej potrzebowały pomocy kapłańskiej?” (2).

Męczennikami hitleryzmu, zastrzelonymi przez Niemców w 1944 r. pod Krakowem byli nadto br. Jerzy od Dzieciątka Jezus (Franciszek Powiertowski), nowicjusz z klasztoru czerneńskiego i o. Alfons Maria od Ducha Świętego (Józef Mazurek), przeor tegoż czerneńskiego klasztoru. Obydwaj zginęli w sierpniu: pierwszy 24 w lesie siedleckim, a drugi 28 w Nawojowej Górze. O. Alfons został beatyfikowany przez Jana Pawła II w czerwcu 1999 r. wraz z innymi 107. męczennikami II wojny światowej, w tzw. procesie włocławskim. Br. Franciszek został włączony do procesu beatyfikacyjnego drugiej grupy męczenników faszyzmu, prowadzonego przez diecezję pelplińską.


(1) Księga zmarłych, s. 97.
(2) Tamże, s. 94.