Wierni Chrystusowi

Męczennicy z rąk Tatarów i Kozaków

Listę polskich męczenników karmelitańskich otwiera o. Makary Demski od Najświętszego Sakramentu. Urodził się on we Włodzimierzu w szlacheckiej rodzinie prawosławnej. W młodości, w poszukiwaniu wyższych wartości, przyjął nieświadomie arianizm, wstąpił do wojska i został rotmistrzem. W zawierusze wojennej po śmierci Dymitra Samozwańca został wtrącony do więzienia, gdzie spotkał karmelitów bosych pragnących przez Moskwę dotrzeć do Persji. Przeszedł na katolicyzm i w 1615 r. przyjął w Krakowie habit karmelitański.

W 1624 r., kiedy przebywał w Przemyślu jako podprzeor klasztoru, napadli na Polskę Tatarzy pod wodza Kantymira. Stanęli obozem pod Przemyślem. Magistrat miasta usilnie nalegał na przeora klasztoru karmelitów bosych, aby posłał o. Makarego, znającego język tatarski, z poselstwem do Kantymira w celu szukania porozumienia. Miasto nie było bowiem w stanie się obronić. O. Makary, jak zawsze posłuszny, podjął się trudnej misji, pomimo tego, że był świadomy czym ona grozi. Kiedy bowiem chciano mu dać za towarzysza jednego ze współbraci, powiedział: “dosyć będzie, gdy jeden za lud umrze”. Zanim wyszedł z klasztoru odprawił spowiedź generalną, wziął na szyję różaniec, a do ręki krzyż. Stanąwszy przed Kantymirem pragnął ofiarować mu palmę zgody. Wódz tatarski żądał jednak ucałowania go w stopę, czego o. Makary odmówił, twierdząc, że taka cześć nikomu na ziemi nie przysluguje, jak tylko Namiestnikowi Chrystusowemu. Rozgniewany Kantymir kazał więc o. Makarego zamordować, co niezwłocznie uczyniono. Legenda podaje, co uwypuklił w sztuce teatralnej o naszym męczenniku pt. Ku Prawdzie o. Bernard Smyrak, że Kantymir, tuż po zamordowaniu o. Makarego, zobaczył go w obłokach z jaśniejącym krzyżem zwycięstwa. Faktem jest, że nakazał swym wojskom odwrót na wschód.

Tatarzy rzeczywiście ustąpili spod Przemyśla, a nasi współbracia, jak czytamy w Księdze Zmarłych Zakonu “zaraz poszli szukać ciała o. Makarego, męczennika. Ku niemałemu zdziwieniu znaleźli go klęczącego z głową przy ziemi w taki sposób jak u nas robi się prostrację. Na ciele widać było trzy wielkie rany: na głowie, na twarzy i na jednej ręce. Po znalezieniu ciała o. Makarego cały Przemyśl wraz z duchowieństwem przyszedł na miejsce męczeństwa, a przewodniczyli im nasi ojcowie. Z wielką czcią sprowadzono ciała o. Makarego najpierw do kościoła św. Walentego na przedmieściu, a potem tam odprawiono uroczyste za niego egzekwie. Potem z taką samą uroczystością przeniesiono zwłoki do naszego kościoła i tu ponownie odprawiono za niego uroczystości pogrzebowe, a następnie pogrzebano zwłoki męczennika. Działo się to w lipcu 1624 r. To było dziwne, że pomimo upału ciało O. Makarego nie rozkładało się i nie wydawało żadnego przykrego fetoru. Jego sława rozeszła się po całej Polsce, bo kaznodzieje na ambonach sławili go jako ukoronowanego chwałą męczennika” (1).

Dodajmy, że pamięć o o. Makarym przetrwała w zakonie i w Przemyślu do dziś. W 1939 r. opublikowano obszerny jego życiorys w Analecta Ordinis w Rzymie (2) W przemyskim kościele karmelitów bosych upamiętnia go epitafium z jego podobizną i napisem, który głosi m.in. że jego “drogą śmierć y męczeństwo za wiarę y za miłość bliźniego (…) obywatele przemyscy wychwalali, y sława jego po całej Polszcze się rozeszła, bo kaznodzieje go publicznie po ambonach, ukoronowanego chwałą świętych męczenników chwalili”. Nadto przemyski teatr “Fredreum” trzykrotnie wystawił w ostatnich latach wspomnianą sztukę Ku Prawdzie na Zamku Kazimierzowskim w ramach dorocznych odchodów Dni Przemyśla (3). Z tej okazji, przy współudziale Wydziału Kultury Urzędu Miejskiego w Przemyślu wydano też okolicznościową broszurę o męczenniku (4). Zresztą, postać o. Makarego odnotowuje Encyklopedia Katolicka i liczne pozycje hagiograficzne (5).

W cytowanej już Księdze Zmarłych Zakonu czytamy nadto, że “24 września 1648 w kościele konstantynowskim na Wołyniu został zabity przez Kozaków i Tatarów w(ielebny) br. Andrzej od Matki Bożej z Góry Karmelu. Schronił się on tam po klęsce pod Piławcami z wielką liczbą wiernych i o. Stanisławem od Jezusa Maryi, spowiednikiem J. O. P. Grzybowskiego, starosty warszawskiego. Tamże wszyscy obecni, przygotowani na śmierć przez o. Stanisława, po części zostali wymordowani, a inni wraz z o. Stanisławem zapędzeni w niewolę” (6).

Ta sama Księga Zmarłych informuje, że 7 października 1655 r. w klasztorze karmelitów bosych w Wiśniowcu na Wołyniu “został zamordowany o. Hilary od św. Józefa. Prawdopodobnie pochodził ze sławnej rodziny Herburtów. Pozostał on w Wiśniowcu w czasie buntu Kozaków. Spełniał gorliwie uczynki miłości bliźniego, spowiadając wiernych w tym czasie szczególnie niebezpiecznym, kiedy Kozacy mordowali tak okrutnie ludzi. Przy tej posłudze duchownej schwytany przez Kozaków został przez nich okrutnie umęczony. Odcięto mu najpierw ręce i nogi, a potem odcięto mu głowę”(7).


(1) Kajetan Furmanik OCD, Księga zmarłych karmelitów bosych w Polsce, na Litwie i Rusi 1607-1998. I/1-2: Polska Prowincja pod wezwaniem Ducha Świętego 1607-1750, Kuria Krakowskiej Prowincji Karmelitów Bosych, Kraków 2002, s. 121.
(2) Stephanus a Sancta Teresia, Vita venerabilis patris Maccarii a Sanctissimo Sacramento, w: Analecta Ordinis Carmelitarum Discalceatorum (Roma), 14 (1939) s. 90-98.
(3) Nasz Dziennik, 5.09.2003, s. 7.
(4) Męczennik za miasto Przemyśl. Ojciec Makary Demeski karmelita bosy (1570-1624), opr. Bronisław Tarka OCD, Przemyśl 2000.
(5) Gil Czesław, Demeski Makary OCD, w : Encyklopedia Katolicka, 3, k. 1142 (z bibliografią).
(6) Księga zmarłych, s. 164.
(7) Tamże, s. 174.