Szatan – przeciwnik duchowej świątyni
Modlitwa zawierzenia Maryi na rozpoczęcie dnia
Maryjo, Matko wierna! Tocząc nieustanną walkę z szatanem, Kościół święty przywołuje Cię pięknym imieniem Wspomożenie Wiernych, ukazując w Twojej osobie miejsce bezpiecznego schronienia. Zawierzam Ci moje życie, a szczególnie toczącą się we mnie walkę ze złem. Uproś mi łaski potrzebne do wytrwania w wierze, nadziei i miłości. Pomóż, bym każdego dnia zdecydowanie odrzucał wszelkie okazje współpracy ze złem. Amen.
Konferencja pierwsza
Byłeś doskonały w postępowaniu swoim od dni twego stworzenia, aż znalazła się w tobie nieprawość. Serce twoje stało się wyniosłe z powodu twej piękności, zanikła twoja przezorność z powodu twego blasku. Rzuciłem cię na ziemię. Wszystkie spośród narodów, które cię znały, zdumiały się nad tobą. Stałeś się dla nich postrachem (Ez 28, 11-19).
Księgi Pisma świętego ukazują w wielkim skrócie dzieje ludzkości. Rozpoczynają się opisem stwórczego dzieła Boga, a kończą wizją kresu doczesnego świata. Jezus Chrystus, Pan historii i każdego ludzkiego istnienia, przybędzie wówczas w pełni chwały, by dokonać ostatecznego rozdziału dobra i zła, by stworzyć uwielbione ciało człowieka i powołać do istnienia odnowiony wszechświat, „niebo nowe i ziemię nową” (Ap 21, 1). Pomiędzy tymi dwoma wydarzeniami rozpięta jest historia poszczególnych pokoleń, a także twoja osobista historia.
Masz do dyspozycji tylko jedno życie. Można powiedzieć, że jest ono jak błysk meteoru, który z nieskończonych przestworzy wszechświata wpada nagle w atmosferę Ziemi. Na skutek tarcia o gęste masy powietrza rozbłyska pięknym światłem i ponownie znika, opuszczając ją. Mając tę jedną szansę doczesnego życia, niektórzy ludzie przeszli przez nie pięknie, dokonali wiele dobra, zabłysnęli – jak ów meteor – miłością tak wielką, że pozostawili po sobie jej nadmiar. Są jednak tacy, którzy swoje życie przegrali. Byli meteorem, który nie zapalił się, nie dał światła i nie pozostawił po sobie smugi dobra i miłości. Ich doczesny stan i wieczny los w dramatycznych słowach opisuje święty Juda Apostoł. To „obłoki bez wody wiatrami unoszone… drzewa jesienne nie mające owocu, dwa razy uschłe, wykorzenione… rozhukane bałwany morskie wypluwające swą hańbę… gwiazdy zabłąkane, dla których nieprzeniknione ciemności na wieki przeznaczone…” (Jud 12-13).
Dlaczego dzieje poszczególnych ludzi mogą być tak różne, skoro każdy został stworzony z miłości i zaproszony do wiecznego życia z Bogiem? Czy jest ktoś, komu zależy na tym, aby człowiek tego szczęścia nie osiągnął? Ktoś, kto uczy zła i zachęca do buntu przeciw Bogu?
Losy ludzkie są tajemnicą wpisaną w historię stworzenia i upadku aniołów. To grzech części z nich – jeszcze przed stworzeniem człowieka – zdeterminował los wszechświata i ludzi. Upadły anioł dąży do tego, by człowiek nie odziedziczył wiecznego szczęścia, które on sam stracił. Zawzięcie walczy o każdą ludzką duszę, o każde ludzkie ciało. Jezus napomina nas, byśmy nie bali się tych, którzy zabijają ciało, bo nic więcej uczynić nie mogą. Mamy być ostrożni i z roztropnością chrześcijan bać się upadłego anioła, bo ma on moc zatracić i ciało, i duszę człowieka (Mt 10, 28).
Chociaż losy szatana są przesądzone – jest to istota na wieczność przegrana, pokonana przez Chrystusa definitywnie – to jednak ma on do dyspozycji krótki czas istnienia tego doczesnego świata, aby walczyć z ludzkością. Ty z kolei masz tylko jedno życie i musisz rozważnie prowadzić tę walkę, aby nie przegrać.
Chcąc zbliżyć się nieco do tajemnicy szatana, trzeba najpierw uświadomić sobie, kim są aniołowie. To czyste duchy, osobowe i nieśmiertelne, posiadające rozum i wolną wolę. Przewyższają doskonałością wszystkie stworzenia widzialne, a więc i człowieka. Tworzą niebieską społeczność przeznaczoną do uczestnictwa w życiu Boga. Aniołowie są zróżnicowani między sobą, to znaczy posiadają różny stopień doskonałości, będący wynikiem ich władzy i światła. Powołaną do istnienia społeczność aniołów cechuje piękno i harmonia. Społeczność ta odbija piękno Boga i jest niepojęta dla człowieka w swej liczbie. Święty Jan Ewangelista pisze: „I ujrzałem, i usłyszałem głos wielu aniołów…, a liczba ich była miriady miriad i tysiące tysięcy” (Ap 5, 11). Słowo miriada pochodzi z języka greckiego i oznacza dziesięć tysięcy. Autor Apokalipsy posługując się pojęciami symbolicznymi, daje nam do zrozumienia, że chodzi tutaj o ilość niemożliwą do policzenia przez człowieka.
Początkowa harmonia w społeczności aniołów została zakłócona buntem części z nich. By mogli zasłużyć na łaskę wiecznego przebywania z Bogiem, Stwórca poddał ich próbie, której istoty nie potrafimy określić. Nie znamy jej szczegółów, przebiegu ani też czasu upadku. Tradycja chrześcijańska – czerpiąc z Bożego Objawienia i doświadczenia świętych, szczególnie tych, którzy za życia zmagali się w sposób wyjątkowy z szatanem – podaje nam jednak wiele ważnych wskazówek. Jeden z aniołów, wyróżniony pięknem i wyniesiony ponad innych, był koroną anielskiej wspólnoty. Zapatrzony w siebie, w swoje piękno, zbuntował się i zawołał w pysze do Stwórcy: „Nie będę Ci służył!”. Tym okrzykiem pociągnął za sobą wielką liczbę innych aniołów. Nadano mu imię Lucyfer, co znaczy syn jutrzenki, niosący światło, odbijający światło. Takim był, zanim upadł.
Chcąc opisać jego grzech, Tradycja odwołuje się do dwóch starotestamentalnych tekstów. Komentatorzy Biblii zwrócili uwagę, że treść tych tekstów wykracza poza to wszystko, co można by powiedzieć o ziemskim władcy. Tchną one jakimś przewyższającym ludzkie pojmowanie misterium.
Pierwszy tekst pochodzi z Księgi Izajasza i jest satyrą na śmierć tyrana. „Jakże to spadłeś z niebios, Jaśniejący, Synu Jutrzenki? Jakże runąłeś na ziemię, ty, który podbijałeś narody? Ty, który mówiłeś w swym sercu: «wstąpię na niebiosa; powyżej gwiazd Bożych postawię mój tron… wstąpię na szczyty obłoków, podobny będę do Najwyższego»” (14, 12-14). Drugi tekst pochodzi z Księgi Ezechiela i mówi o upadku króla Tyru. „Byłeś odbiciem doskonałości, pełen mądrości i niezrównanie piękny. Mieszkałeś w Edenie, ogrodzie Bożym; okrywały cię wszelkiego rodzaju szlachetne kamienie: rubin, topaz, diament… Jako wielkiego heruba opiekunem ustanowiłem cię… Byłeś doskonały w postępowaniu swoim od dni twego stworzenia, aż znalazła się w tobie nieprawość… Serce twoje stało się wyniosłe z powodu twej piękności, zanikła twoja przezorność z powodu twego blasku. Rzuciłem cię na ziemię… Wszystkie spośród narodów, które cię znały, zdumiały się nad tobą. Stałeś się dla nich postrachem” (28, 11-19).
Szukając przyczyny upadku części aniołów, Tradycja wskazuje na pychę. Przytoczone teksty aż nadto wyraźnie ukazują tę właśnie postawę. Anioł, zafascynowany swoim światłem, swoją piękną duchową naturą i wolnością, odrzucił zależność od Boga, źródła swego istnienia i szczęścia. Przedłożył samostanowienie o sobie nad adorację Boga, jedynego i nieskończonego piękna oraz nad dziękczynienie, które winien był za to, że został stworzony i obdarowany tak wielkim pięknem. Lucyfer, pierwszy z aniołów w porządku stworzenia i wielkości, chciał stać się bóstwem na podobieństwo Boga, na miarę swej wielkości. To jego szaleńcze pragnienie wydaje się potwierdzać propozycja, jaką złożył Chrystusowi w czasie kuszenia na pustyni. „Pokazał Mu wszystkie królestwa świata oraz ich przepych i rzekł Mu: Dam Ci to wszystko, jeśli upadniesz i złożysz mi pokłon” (Mt 4, 9). Był tak pyszny i zuchwały, iż zapragnął, by również Syn Boży oddawał mu cześć. W wielkiej pokorze Chrystus odpowiedział, że cześć należna jest jedynie Bogu: „Idź precz, szatanie! Jest bowiem napisane: Panu Bogu swemu będziesz oddawał pokłon i Jemu samemu służyć będziesz” (Mt 4, 10). Gdy kusił pierwszych rodziców, również roztoczył przed nimi perspektywę bycia jak Bóg, której sam uległ: „Gdy spożyjecie owoc z tego drzewa, otworzą się wam oczy i tak jak Bóg będziecie znali dobro i zło” (Rdz 3, 5).
Szatan odrzucił Boga w sposób nieodwracalny. Kościół uczy, że to nie brak nieskończonego miłosierdzia Bożego sprawia, iż jego grzech nie może być przebaczony, ale nieodwołalna decyzja, którą sam podjął i w której trwa na zawsze. Zdaje się mówić Bogu: „Nienawidzę Cię i wszystkiego, co od Ciebie pochodzi. Niczego od Ciebie nie chcę. Sprzeciwiam Ci się każdą myślą, każdym aktem woli. Świadomie i dobrowolnie chcę na zawsze być poza Tobą”.
Zło, cierpienie i piekło nie są dziełem Boga. W pouczającej książce o pracy egzorcysty ksiądz Gabriele Amorth przytacza świadectwo swego poprzednika, ojca Candido. Gdy pod koniec egzorcyzmów nakazał szatanowi wynosić się do piekła, które Bóg mu przygotował, ten odpowiedział: „«Ty nic nie rozumiesz. To nie On (Bóg) stworzył piekło. My sami je uczyniliśmy. On o nim nawet nie pomyślał». Gdy w podobnej sytuacji zapytałem złego ducha, by się dowiedzieć, czy współpracował przy tworzeniu piekła, usłyszałem w odpowiedzi: «Wszyscy wnieśliśmy swój wkład»”.
Upadły anioł utracił możliwość życia w świetle Boga. Stracił przez to swoje światło, stając się ciemnością. Nie ma w nim żadnego duchowego piękna ani światła, bo one pochodzą tylko od Boga. Nie przestał jednak istnieć, bo Bóg nigdy nie wyrzeka się swoich stworzeń, nawet wówczas gdy te dobrowolnie i świadomie odrzucają Go, walczą z Nim i nienawidzą Go.
Szatan nie utracił wszystkich otrzymanych darów. Zachował swoją duchową, anielską naturę, a także inteligencję i wolę, które teraz służą mu wyłącznie do czynienia zła i zabijania Bożego życia w człowieku. Używając swojej inteligencji, nieustannie stara się kusić człowieka do zła pod każdą postacią. Chce w ten sposób zniweczyć Boży plan miłości względem ludzi i uczynić ich współuczestnikami swego potępienia i wiecznego cierpienia. Swoją przewrotną wolą, w której zastygł na zawsze, nieustannie potwierdza bunt przeciw Bogu i nienawiść wobec człowieka. Wraz z każdą osobą, którą doprowadza do potępienia, zwiększa się jego wieczne cierpienie. Czegóż jednak nie uczyni, by dać upust swojej nienawiści.
Liczne informacje o naszym przeciwniku dają nam jego określenia. Mówią o tym, kim jest, odsłaniając jego istotę, a także jak działa, czyli jakie ma cele i jakimi posługuje się środkami.
Szatan (hebr. sathan) – oznacza przeciwnika Boga i tych, którzy do Niego należą, idąc przez życie Jego drogami.
Diabeł (gr. diabolos) – to ten, który dzieli (dia-ballo), oczernia, zniesławia. Jest istotą aktywną, sprytną, pomysłową, zwodniczą i podstępną. Demon (gr. daimonion) – to duch złowrogi, anioł upadły, ten, który się opiera, który niszczy siebie i innych, gdyż jest sprawcą śmierci.
Kłamca i ojciec wszelkiego kłamstwa (J 8, 44) – tak nazywa go Jezus, dając do zrozumienia, że jest on pierwszym, który zrodził w sobie kłamstwo. Każde kłamstwo wypowiadane przez człowieka zakorzenia się w tajemniczy sposób w kłamstwie szatana.
Zabójca od początku (J 8, 44) – to określenie również nadaje mu Jezus. Mówi ono, że szatan jest tym, który pierwszy dokonał zabójstwa. Targnął się na własną świętość i świętość wielu aniołów. Stworzył królestwo śmierci. To on uknuł śmierć Chrystusa. On doprowadza do wiecznej śmierci ludzi idących za jego namową. Każde pojedyncze zabójstwo dokonane przez człowieka, wszelkie ludobójstwo, mają swoje korzenie w nim.
Oskarżyciel – to imię ujawnia, że do jego natury należy nieustanne oczernianie. Skierowany tylko ku sobie, nienawidzi wszystkich, którzy są poza nim. Jego celem jest oskarżanie Boga przed człowiekiem. Wmawia zatem, że Bóg chce ludzkiego cierpienia, że działa na jego niekorzyść, że zazdrośnie strzeże swojej wszechmocy, że przykazaniami ogranicza jego wolność. Oskarża też człowieka przed Bogiem. Widzimy to w przypadku sprawiedliwego Hioba, którego oskarża o to, że służy Bogu tylko dla interesu i zysku (Hi 1, 6-12). Oskarża kapłana Jozuego o liczne grzechy (Za 3, 1-4). Święty Jan Ewangelista podkreśla jednak, że na końcu czasów ten „oskarżyciel naszych braci” (Ap 12, 10) zostanie strącony. Szatan oskarża wreszcie człowieka przed człowiekiem, niszcząc jedność ludzkich wspólnot. Wystarczy, że zasieje ziarno nieufności. Resztę dopisze sam człowiek.
Upadły anioł bywa nazywany także Belzebubem, Złym, kusicielem, bestią i smokiem.
Szatan jest realnie istniejącą osobową istotą, która skrycie, inteligentnie i z determinacją działa przeciw człowiekowi. Po upadku nie stracił niektórych przymiotów swego pierwotnego stanu, dlatego jest potężniejszy od człowieka. Nie znaczy to jednak, że człowiek skazany jest na przegraną, że nie może stawić mu czoła. Może i zarazem ma obowiązek stoczyć z nim walkę. Nigdy jednak sam, lecz zawsze z Chrystusem i Jego Matką, we wspólnocie Kościoła.