Niebo – tajemnica niekończącego się wzrastania
Konferencja druga
Zasiewa się zniszczalne – powstaje zaś niezniszczalne; sieje się niechwalebne – powstaje chwalebne; sieje się słabe – powstaje mocne; zasiewa się ciało zmysłowe – powstaje ciało duchowe (1 Kor 15, 42–44).
Jednym ze zniekształceń prawdy o niebie jest ukazywanie go jako miejsca błogostanu, nicnierobienia, co może kojarzyć się ze specyficzną wręcz nudą wynikającą z przesiadywania na chmurach i śpiewania bez końca uwielbień Boga. Tak ukazują je niektóre reklamy telewizyjne. To jedno z najbardziej prymitywnych wyobrażeń nieba, które uwłacza Bogu, “Ojcu świateł” – jak nazywa Go święty Jakub Apostoł. Uwłacza także samemu człowiekowi, jego powołaniu do prawdziwego szczęścia. Wieczność nie ma nic wspólnego z bezruchem i błogostanem, w którym ludzie zastygają już na zawsze jak rodzynki w cieście.
Jezus opowiedział kiedyś następującą przypowieść. “Pewien człowiek szlachetnego rodu udał się w kraj daleki, aby uzyskać dla siebie godność królewską i wrócić. Przywołał więc dziesięciu sług swoich i dał im dziesięć min i rzekł do nich: «Zarabiajcie nimi, aż wrócę». Ale jego współobywatele nienawidzili go i wysłali za nim poselstwo z oświadczeniem: «Nie chcemy, aby ten królował nad nami». Gdy po otrzymaniu godności królewskiej wrócił, kazał przywołać do siebie te sługi, którym dał pieniądze, aby się dowiedzieć, co każdy zyskał. Stawił się więc pierwszy i rzekł: «Panie, twoja mina przysporzyła dziesięć min». Odpowiedział mu: «Dobrze, sługo dobry; ponieważ w drobnej rzeczy okazałeś się wierny, sprawuj władzę nad dziesięciu miastami». Także drugi przyszedł i rzekł: «Panie, twoja mina przysporzyła pięć min». Temu też powiedział: «I ty miej władzę nad pięciu miastami»” (Łk 19, 12–19).
Znany jest nam dalszy ciąg tej przypowieści. Zarządzanie jedną miną to czas doczesnego życia. Powrót człowieka z królewską godnością to przyjście Jezusa w godzinie śmierci. Zarządzanie miastami to zapowiedź niezwykłej aktywności, jaka czeka nas w wieczności. Jakaż wielka jest dysproporcja pomiędzy zarządzaniem jedną miną, na którą składało się 100 drachm, a zarządzaniem 10 miastami, które obejmują ludzi, instytucje, dobra materialne. Dopiero wejście w wieczność rozpoczyna tak naprawdę pochód ku pełni aktywności i rozwoju człowieka.
W świadectwach świętych odnaleźć możemy liczne wypowiedzi ukazujące życie jako wstęp do prawdziwych misji czekających nas po śmierci. Żadnej stagnacji, żadnego błogostanu, żadnego leżenia na chmurach i wyśpiewywania pieśni.
Święta Teresa z Lisieux mówiła, że po śmierci będzie zstępować, że dopiero wówczas rozpocznie się jej prawdziwa misja apostoła przebiegającego wszystkie kontynenty. Czyż nie obserwujemy owoców, jakie przynosi światowa peregrynacja urny z jej relikwiami? A ileż z tych owoców to działania łaski nikomu nieznane, bo dokonujące się w głębi ludzkich serc?
“Widzę i zdaję sobie jasno sprawę – pisze święta Faustyna – co się ze mną dzieje; pomimo troskliwości przełożonych i starań lekarzy zdrowie moje niknie i ucieka, ale cieszę się niezmiernie z wezwania Twego, Boże mój, Miłości moja, bo wiem, że z chwilą śmierci rozpocznie się posłannictwo moje”. W innym miejscu napisze podobnie. “Kiedy wyszłyśmy od lekarza i wstąpiłyśmy na chwilę do kapliczki, która jest w tym sanatorium, usłyszałam te słowa w duszy: Dziecko moje, jeszcze parę kropel w kielichu, już niedługo. Radość zalała mi duszę, oto pierwsze wezwanie Oblubieńca i Mistrza mojego. Rozrzewniło się serce moje i był moment, gdy dusza moja zanurzyła się w całym morzu miłosierdzia Bożego; odczułam, że się zaczyna w całej pełni posłannictwo moje. Śmierć niczego, co dobre, nie niszczy”.
Śmierć rozpoczyna prawdziwy rozwój, któremu Ojciec nie nakreślił żadnych granic. W Jego królestwie nie ma monotonii, realizuje się natomiast wieczne wzrastanie w pragnieniach, poznawaniu i miłości. Pięknie pisał o tym święty Grzegorz z Nyssy, ojciec Kościoła z IV wieku: “Ten więc, kto pnie się wzwyż, nigdy nie przestanie iść z początku w początek, przez nigdy nie kończące się początki. Ten, kto pnie się wzwyż, nigdy nie ogranicza swego pragnienia do tego, co już zna; lecz wznosząc się stopniowo, przez inne, wciąż większe pragnienie, ku innemu, jeszcze większemu, dusza dąży drogą ku nieskończoności przez coraz to wyższe wzloty”. W innym miejscu wyrazi to prościej: “Dusza, która jednoczy się z Bogiem, jest nie do zaspokojenia w swoim radowaniu: im obficiej zostaje wypełniona pięknem, tym mocniej płonie w swym pragnieniu”.
Myśl świętego Grzegorza ukazująca człowieka jako nieskończone pragnienie jest sposobem patrzenia całego Kościoła. Już Psalmista uświadomił sobie tę szczególną tajemnicę ludzkiego ducha, dlatego zanotował: “wnętrze człowieka jest niezgłębione” (Ps 64, 7). Z kolei autor Księgi Mądrości – pisząc pochwałę mądrości – wylicza cechy, jakich nabywa duch ludzki jednoczący się z odwieczną mądrością Boga. “Mądrość jest ruchliwsza od wszelkiego ruchu i przez wszystko przechodzi i przenika dzięki swej czystości. Jest w niej duch rozumny, święty, jedyny, wieloraki, subtelny, rączy, przenikliwy, nieskalany, jasny, niecierpiętliwy, miłujący dobro, bystry, niepowstrzymany, dobroczynny, ludzki, trwały niezawodny, beztroski, wszechmogący i wszystkowidzący, przenikający wszelkie duchy rozumne, czyste i najsubtelniejsze” (Mdr 7, 24. 22–23). To bez wątpienia jeden z najpiękniejszych tekstów Pisma świętego odsłaniający liczne tajemnice nieba, liczne aspekty naszego uczestnictwa w naturze Boga.
Ludzki duch nosi w sobie zdolność sięgania po coraz to piękniejsze i większe dobra. Nigdy nie ogranicza swego pragnienia do tego, co już zdobył. Co to konkretnie oznacza? To mianowicie, że po wejściu w królestwo Jezusa przed każdym z nas otworzy się nieskrępowane wzrastanie w miłowaniu. To samo tyczy się poznawania, czyli rozwoju wiedzy i mądrości. Będzie to możliwe dzięki Duchowi Świętemu, który przenika nieskończone głębokości samego Boga i z nich udziela każdemu mieszkańcowi nieba. W Księdze Apokalipsy święty Jan Apostoł pisze, że została mu ukazana “rzeka wody życia, lśniąca jak kryształ, wypływająca z tronu Boga i Baranka” (Ap 22, 1). “Rzeka wody życia” to niepoliczalna rzesza ludzi zbawionych przenikniętych Duchem Świętym. Ta społeczność lśni jak kryształ. Bierze swój początek od Stworzyciela, który obdarza ją darem istnienia, zdolnością miłowania, darem niewyobrażalnej czystości i możliwością wzrastania w poznaniu. Dla zbawionego, który wchodzi w królestwo Jezusa, wszystko ukazuje się w perspektywach nieskończoności.
Nie kończące się w swym rozwoju miłowanie i poznawanie nosi jeszcze jedną szczególną cechę. Mianowicie będzie odbywać się bez trudu, mozołu, zmagania. Ani miłość, ani wiedza nie będą już zdobywane z takim nakładem sił. Dotyczy to zresztą wszystkich aktywności nieba, o czym zapewnia nas Jezus. Podczas ostatniej wieczerzy mówił uczniom, że w Jego królestwie nie będzie już potrzeba udawania się po naukę. Wiedza i mądrość będą jakby atmosferą, którą się oddycha, którą się chłonie. O nic więcej nie będziemy już pytać, bo wszystko zostanie wyjaśnione (por. J 16, 23). Olbrzymią nadzieją tchną słowa Księgi Apokalipsy, w której Jan Apostoł przekazuje dobrą nowinę o tym, co uczyni Jezus: “I otrze z ich oczu wszelką łzę, a śmierci już odtąd nie będzie. Ani żałoby, ni krzyku, ni trudu już odtąd nie będzie, bo pierwsze rzeczy przeminęły” (Ap 21, 4). Mozół, trud, zmaganie, cierpienie należą do tego świata. Są to “pierwsze rzeczy”, których przeznaczeniem jest przeminąć na zawsze.
Chociaż nie mamy doświadczalnego wglądu w ten nowy, piękny i wieczny świat, to jednak dzięki refleksji nad księgami Pisma świętego, szczególnie nad nauczaniem Jezusa, nad listami świętego Pawła oraz przesłaniem Apokalipsy, możemy się do niego nieco zbliżyć. Jaki on zatem będzie? Co można by o nim powiedzieć?
Królestwo Jezusa, które stanie się naszym udziałem po śmierci, jest całkowicie Jego darem. Życie w nim polegać będzie na uczestnictwie w naturze Boga, na sposób, jaki jest właściwy każdemu z nas. Nie będzie to bycie gdzieś blisko Niego, ale życie tym, czym On żyje i posiadanie tego, co On posiada. Ze swej natury świat ten jest wieczny. Nie posiada żadnych ograniczeń czasowych ani przestrzennych. Takie pojęcia, jak czas i materia, nie mają tam racji bytu. Jest też światem świetlistym. Jego duchowe światło, zupełnie inne od znanych nam doczesnych świateł, jest nierozerwalnie związane z chwałą Boga i wszystkich Jego stworzeń uczestniczących w Jego Bóstwie. Piękno tego świata jest przede wszystkim pięknem Boga, ale także pięknem zasług, które zgromadzili wszyscy jego mieszkańcy. Każdy z nas wniesie w to wieczne życie jedyny i niepowtarzalny odcień piękna ukształtowany w nim przez Stwórcę.
Królestwo Jezusa nie jest sztywną rzeczywistością. Nie zostało zaplanowane z góry w jakimś określonym kształcie, do którego teraz Jezus dopasowuje na siłę każde ze stworzeń, zniekształcając jego niepowtarzalną inność. Jego królestwo ukształtuje się w pełni dopiero wówczas, gdy ostatni człowiek wejdzie w jego bramy. Będzie miało niezliczoną ilość wymiarów, aby mogła się wypowiedzieć w nim każda kultura, każdy naród, każda jednostka, w doskonałej harmonii, bez cierpień, trudu, lęków, obaw, nienawiści czy przemocy.
Wszyscy, którzy staną się godni wejść do królestwa Jezusa, będą uczestniczyć w nie mającym już końca wzrastaniu, obejmującym wszystkie aspekty człowieczeństwa, a szczególnie miłość i poznanie. To królestwo nie zna bezruchu i stagnacji. Nowy świat cechować się będzie szczególnego rodzaju atrakcyjnością. Nic nas w nim nie znudzi. Będzie to nieustannie ten sam świat, a jednak każdej chwili ukazujący nowy i porywający aspekt piękna.
O głębi uczestnictwa w tym nowym świecie decydować będzie wielkość miłości oraz stopień upodobnienia się do Jezusa w służbie i obumarciu sobie, na jakie się w tym życiu zdobyłem. Będą więc tam wielcy i mali. Nikt jednak nie będzie nikomu zazdrościł, bo każdy będzie pełnią na swoją miarę, rozumiejąc, że na tyle właśnie zasłużył.