W nocy wiary

Ciemności



“Jakie to dziwne i bez związku!” (DE 3.7.3) – ten okrzyk świętej uprzedza nas, że niemożliwym jest ostateczne zrozumienie natury i różnorodnych postaci próby wiary w duszy. Dla samej duszy jest to tajemnicą.

Życie wiary jest rzeczywistością prostą i złożoną. Prostą w swym ruchu skierowanym do Boga. Złożoną w swych składnikach: wewnętrznym i zewnętrznym świecie osoby. Gdy w duszy rodzi się wątpliwość, wiara atakowana jest u swych korzeni i wątpliwość ta odbija się na całym życiu, tym mocniej, jeśli drzewo wiary oplotło głębiej swymi korzeniami i gałęziami nasze istnienie. Jest zatem zrozumiałe, że pokusy te, postępujące w ruchu życia, zdają się rozwijać bez logicznego porządku. Stąd też wrażenie niespójności i trudności w zrozumieniu i przekazaniu tego, co doświadczają, dla tych, którzy poddawani są próbie. “Próba duszy, której niepodobna zrozumieć”, twierdzi Teresa (DE 21/26.5.10). Ostrożnie zatem i w miarę naszych skromnych możliwości spróbujemy opisać, a następnie zanalizować osobistą walkę, jaką stoczyła święta.

W Rękopisie C, napisanym na trzy miesiące przed śmiercią (czerwiec 1897 roku), Teresa ucieka się do porównania, by wyjaśnić swój stan: “Przypuśćmy, że urodziłam się w krainie gęstej mgły i nigdy nie podziwiałam radosnego widoku natury” (C 5v). To doktryna teologiczna, pewna i wyrażona w prostych zwrotach. Wiara już sama w sobie jest nocą, gdyż nie może posiadać oczywistości Bożych rzeczywistości. Te ostatnie, “cudowności”, o których słyszeliśmy, nie są “bajką”, lecz “prawdą niezbitą, bo Król tej słonecznej ojczyzny przyszedł do krainy ciemności, aby żyć w niej przez trzydzieści trzy lata” (ibidem). W ten sposób, ciemność wiary oświetlana jest dla duszy jakby “jasną pochodnią” (C 6r). Święty Piotr mówił o “lampie, która świeci w ciemnym miejscu” (2P, 1,19). Próba polega więc na tym, że owa noc wiary przechodzi w noc całkowitą: pokusy przeciwko wierze ogarniają maleńki płomyk lub przyciemniają jego blask, spowijając go gęstą zasłoną wątpliwości: “Nagle jednak otaczające mnie mgły zgęstniały, przeniknęły aż do wnętrza mej duszy i spowiły ją”, wyjaśnia Teresa (C 6v).

W liście do siostry Marii od Najświętszego Serca, święta nawiązuje do tego samego zjawiska, porównując się do “małego ptaszka osaczonego przez burzę”. “Zdaje mu się, że nic już nie istnieje oprócz otaczających go chmur”, lecz przecież “wie, że za tymi chmurami zawsze świeci Słońce” (B 5r).

Wiara jest ciągle obecna, ale jej niewidzialne światło” (B 5r) nie jest już postrzegane przez duszę i ta nie odczuwa już “żadnej radości” (C 7r). Ma wrażenie, że weszła w głębszą noc, w inną noc. Zadziwia nacisk, jaki święta kładzie na intensywność tej nowej ciemności. Mówi o “gęstych ciemnościach*, o “mrocznym tunelu” (C 5v); to już nawet “nie zasłona, lecz mur, który wznosi się prawie do nieba…” (C 7v).

W zapiskach poczynionych przez siostry w czasie choroby Teresy, odnajdujemy tę samą charakterystyczną cechę: “… niebo jest tak ciemne, nie widać najmniejszego prze-świtu” (DE 27.5.6). Mówi o “ciemnej dziurze, w której niczego nie można już rozróżnić. (…)Ach! co za ciemności!” (DE 28.8.3). Poezje napisane przez nią w okresie od kwietnia 1896 do czerwca 1897 roku, mówią wyraźnie: “Wsparta, a jednak bez wsparcia żadnego …/ bez światła i w ciemności” (P30, 30 kwietnia 1896); “Gdy westchnienie do Pana ślę, On się uśmiecha / I niknie wiary noc” (P 32, 7 czerwca 1896); “Gdy w sercu moim podnosi się burza” (P 36, 15 sierpnia 1896).

Zwierzenia, które znajdujemy w Ostatnich Rozmowach, świadczą, że próba jej trwać będzie aż do momentu śmierci. Teresa pisze jednak: “To prawda, że czasem nikły promyk słońca rozjaśnia moje ciemności, ale doświadczenie ustaje tylko na chwilę, po czym wspomnienie tego promyka, zamiast mnie pocieszyć, sprawia, że ciemności wydają mi się jeszcze bardziej nieprzeniknione” (C 7v).

Te chwile wytchnienia są efektem chwilowego zaniku wątpliwości: “są jakby w zawieszeniu…” (DE 9.6.3), albo nagłego doświadczenia czułości Boga. Tak, na przykład, przypadkowy widok, w ogrodzie, kury chroniącej pod swymi skrzydłami pisklęta (DE 7.6.1), czy sen, w którym matka Anna od Jezusa upewnia ją o wartości jej “małej drogi” (por. B 2r-v), czy też życzliwość, jaką jest otoczona… To “promień pośród mych ciemności…” (DE 22.7.1). Zdarza jej się przelotnie odczuwać radość: kiedy modli się do Najświętszej Panny (DE 1.5.2), kiedy słucha, jak siostra Teresa od świętego Augustyna opowiada sen, w którym widziała Teresę za “ciężkimi czarnymi drzwiami” (DE 1.5.2), czy też kiedy słucha “dalekiej muzyki” (DE 13.7.17).

Te krótkie pociechy nie przywracają jej jednak wewnętrznej radości, której wcześniej doświadczała. I tak, płacząc ze wzruszenia nad wiązanką polnych kwiatów, jaką siostry przyniosły, by uczcić rocznicę jej profesji, mówi: “Co się tyczy tych dowodów delikatności Pana Boga względem mnie, to na zewnątrz jestem obsypywana, a jednak wewnątrz ciągle doświadczenie…” (DE 8.9).

Inne stwierdzenie: O ile próba ta była, w ogólności, ciągłą, osiągała jednak różne stopnie nasilenia. Wydaje się, że narastała stopniowo, aż do największej gwałtowności: “Podziwiam materialne niebo; to drugie coraz bardziej zamyka się przede mną” (DE 8.8.2). Punkty kulminacyjne tej próby to: noc 15/16 sierpnia 1897 roku, w czasie której rodzone siostry świętej bały się, aby nie uległa pokusom i modliły się za nią w sposób szczególny (por. DE), oraz ostatnie godziny jej życia, “To czyste konanie, bez żadnej domieszki pociechy…” (DE 30.9).

Święta doświadcza najpierw uczucia zdziwienia, zaskoczenia. Nie spodziewała się, to przyszło “tak nagle” (C 6v). Uczucie obcości i niezrozumienia, dla niej i dla innych, a zatem samotności: “jeden Bóg może mnie zrozumieć” (DE 11.7.1). Później uczucie zniechęcenia (DE 4.8.4), niepokoju (DE 20.8.10). “Siedząc u stołu zaprawionego goryczą”, spożywa “chleb boleści” i cierpi niewypowiedziane męki wewnętrzne (C 6r).