Z Maryją u stóp Krzyża
Ubóstwo to sięga szczytu w całkowitym ogołoceniu Krzyża. Tam właśnie Teresa spotyka Maryję, czytając ostatni tekst Ewangelii, w którym Maryja towarzyszy Jezusowi: “Ty mi się jawisz na Kalwarii szczycie, / U stóp Krzyża, jak kapłan, gdy ofiarę składa” (P 54123).
Jak Matka, uczestniczy w niepowtarzalny sposób w zbawczym cierpieniu Syna. Jak Abraham, zgadza się na ofiarę z jedynego Syna; a Syn rozciąga wówczas Jej macierzyństwo na ludzi odkupionych Jego Krwią.
Teresa bardzo głęboko wchodzi w tę tajemnicę, uczestnicząc w macierzyństwie Maryi u stóp Krzyża. Doświadczyła jej po raz pierwszy przed swym wstąpieniem do Karmelu. Patrząc na obrazek Jezusa Ukrzyżowanego, kontemplując Jego przelaną Krew, podjęła jedną z najważniejszych w swoim życiu decyzji: “Postanowiłam trwać w duchu u stóp Krzyża i przyjmować tę Boską rosę, która z Niego spływa, z tym przeświadczeniem, że mam ją potem wylewać na dusze” (A 45v). Ta decyzja jest początkiem jej duchowego macierzyństwa; otrzymuje zbawienie tego, którego nazywa swoim “pierwszym dzieckiem” (A 46v): zbrodniarza Pranziniego, skazanego na śmierć przez ścięcie gilotyną.
W kobiecym sercu Teresy, które sama często porównuje do liry, ta “struna” macierzyńskiej miłości jest najważniejszą; współgra ze struną miłości oblubieńczej: “Być Twą oblubienicą, o Jezu (…), być przez zjednoczenie z Tobą matką dusz” (B 2v). To dla Teresy dwa najpiękniejsze aspekty owego “skarbu” miłości, jakim jest dziewictwo: być oblubienicą i być matką. Jej dziewictwo staje się płodne poprzez uczestnictwo w Krwi Jezusa, przelanej w Jego Męce. Kontemplując tę “rosę Miłości” w Jego agonii, Teresa mówi Jezusowi: “Dziewictwa źródłem, gdy schodzi / Krew Twa ze łzami na ziemię, / Orszak dziewiczych serc rodzi, / I ludzkie uświęca plemię… / Jam lilią jedną z nich, Boża Tajemnico, / I matką dusz – bo Twoją jam oblubienicą!” (P 24/22).
Uderza zwłaszcza piękno i siła afirmacji: “Jestem dziewicą… jestem matką”. Jak Maryja, Teresa jest jednocześnie dziewicą, oblubienicą i matką, a jej macierzyństwo znajduje swój pełny wyraz, całą swoją płodność w najściślejszym zjednoczeniu z Jezusem Ukrzyżowanym. Dla Teresy, jak i dla Maryi, owo współuczestniczenie w unicestwieniu Jezusa, w Jego całkowitym ogołoceniu na Krzyżu, charakteryzuje się niezwykle głębokim doświadczeniem wiary, które papież Jan Paweł II nie zawahał się nazwać “kenozą Wiary” (Redemptoris Mater, nr 18). Nie chodzi, oczywiście, o utratę wiary, lecz, wprost przeciwnie, o najbardziej heroiczną marę, która nie przestaje trwać w najbardziej skrajnym ogołoceniu, w najgłębszej ciemności, podtrzymywana przez Miłość i Nadziei.
W istocie, Męka Teresy, która rozpoczyna się w czasie świąt Wielkanocnych 1896 roku, charakteryzuje się niezwykle bolesnym “doświadczeniem wiary”. Wtedy właśnie Teresa uczestniczy w najgłębszym ubóstwie duchowym Maryi, oraz w Jej uniwersalnym macierzyństwie. Duchowe macierzyństwo Teresy rozciąga się teraz na wszystkich ludzi: staje się ona w pełni misjonarką, “adoptując” w szczególny sposób ateistów współczesnego jej świata. Wstawia się za nimi z ogromnym zaufaniem, modli o ich zbawienie.
Miłość macierzyńska Teresy jest wówczas przeżywana w bolesnej wierze i bezgranicznej nadziei, nie tylko dla siebie samej lecz i dla innych, dla wszystkich. Jak współczesny jej poeta, Charles Péguy, Teresa odkrywa Maryję w piękności Jej macierzyńskiej nadziei: nadziei Matki na zbawienie wszystkich Jej dzieci.