W klimacie przeżywanej pandemii koronawirusa przywołajmy doświadczenie epidemii grypy, jakie przeżyła św. Teresa od Dzieciątka Jezus w swoim klasztorze w Lisieux zimą 1891/1982 r. Opisała nam je sama w swych Dziejach duszy. Oddajmy jej głos: „W miesiąc po śmierci naszej świątobliwej Matki nawiedziła zgromadzenie epidemia grypy; tylko ja wraz z dwiema siostrami trzymałyśmy się na nogach. Nigdy nie zdołam opowiedzieć wszystkiego, na co patrzyły moje oczy, jakim okazało mi się wówczas życie i to co przemija… Dzień, w którym ukończyłam dziewiętnaście lat (2 stycznia 1892), został uświęcony przez śmierć; wkrótce potem nastąpiły dwie dalsze. W tym okresie sama zajmowałam się zakrystią, ponieważ pierwsza zakrystianka była ciężko chora; sama musiałam przygotowywać wszystko do pogrzebu (…). Dobry Bóg dawał mi wówczas wiele męstwa; dziś trudno mi pojąć, jak mogłam wtedy podołać wszystkiemu. Śmierć panowała wszędzie; najciężej chore były pielęgnowane przez te, które z trudem wlokły się na nogach; gdy któraś z sióstr wydała ostatnie tchnienie, trzeba ją było natychmiast pozostawić samą. (…) Jest rzeczą niemożliwą wyobrazić sobie smutny stan wspólnoty w owym czasie (…) Pośród tego opuszczenia czułam jednak, że dobry Bóg ma pieczę o nas. Umierając, siostry lekko przechodziły do lepszego życia; natychmiast po śmierci wyraz radości i pokoju rozlewał się na ich twarzach; sprawiały wrażenie, jak gdyby słodko spały. I tak było istotnie, bo kiedy przeminie postać tego świata, przebudzą się, aby się radować wiecznym szczęściem, które czeka wybranych” (A79r).
Zauważamy to nadprzyrodzone odniesienie Świętej. Co więcej, jej radością w czasie epidemii był fakt, że mogła podczas niej codziennie przyjmować do swego serca Pana Jezusa. Nie zapominajmy, że wówczas nie było jeszcze zwyczaju codziennego przyjmowania Komunii świętej. Wprowadził go dopiero święty papież Pius X dekretem De quotidiana ss. Eucharistiae sumptione z 20 grudnia 1905 r. Jednak kapelan klasztoru w Lisieux, biorąc pod uwagę szczególne okoliczności postanowił udzielać w czasie grypy Komunii świętej codziennie tym mniszkom, które były w stanie ją przyjąć. Pisze nasza Teresa: „Podczas tego ciężkiego doświadczenia miałam niewymowną pociechę, mogąc codziennie przyjmować Komunię świętą. Ach! Co to była za rozkosz!… Jezus rozpieszczał mnie długo, znacznie dłużej niż swe wierne oblubienice; pozwolił bowiem, by mi Go dawano, chociaż inne nie miały już szczęścia przyjmować Go… Czułam się też niezmiernie szczęśliwa mając możność dotykania świętych naczyń, przygotowywania malutkich korporałów na przyjęcie Jezusa; miałam świadomość, że powinnam zwiększyć swoją gorliwość, i często przychodziły mi na myśl te sowa, skierowane do pewnego świętego diakona: Świętym bądź, ty, który dotykasz naczyń Pańskich (A79v).
Czerpiąc natchnienie z postawy św. Teresy od Dzieciątka Jezus, przeżywajmy w duchu wiary także pandemię, której przyszło nam doświadczyć za naszych dni. Stosując się do wytycznych władz państwowych i kościelnych, podejmijmy modlitewną krucjatę w parze z ewangelicznym, karmelitańskim wyrzeczeniem, upraszając Boże zmiłowanie i koniec pandemii, a zapewnienie św. Teresy, „że dobry Bóg ma pieczę o nas” (A79r) niech nam dodaje otuchy i napawa nadzieją.
o. Szczepan T. Praśkiewicz OCD