IV. Jak zwalczać działanie szatana
Nie poddawać się zbytniemu lękowi – oto pierwszy warunek triumfu nad szatanem. Zapewne jest on wrogiem strasznym przez swoją władzę w dziedzinie zmysłów i przez swoją zręczność; ale nie powinniśmy zapomnieć o jego słabościach, jego niewiedzy o świecie nadprzyrodzonym, jego niemożności przenikania do władz naszej duszy, o tym wreszcie, że jest on istotą potępioną, której pozwolono tylko na czasowe zwycięstwa. Na wieczność zaś całą – istotą zwyciężoną.
Pozwolić się opanować lękowi byłoby rzeczą nierozumną i niebezpieczną. Szatan korzysta przebiegle z tego lęku, by pokryć swoją niższość i zaciągnąć swoje sieci. Znaczyłoby to utracić naszą przewagę, a powiększyć jego siłę i atuty jego wygranej.
Taka jest nauka św. Teresy, podana z całą powagą, jaką jej dają liczne walki stoczone ze złym duchem. Opowiedziawszy, jak szatani często ją dręczyli, opisawszy niektóre z ich napaści, dodaje Święta: “To, co powiedziałam, niech będzie każdemu prawemu słudze Bożemu nauką, jak słusznie gardzić może i powinien tymi marnymi strachami, które czarci mu nasuwają przed oczy, aby go przerazić. Niech wie o tym, że ile razy z taką pogardą ich pomija, tyle razy ujmuje im siły i większego nad nimi nabiera panowania. Zawsze z tego odniesie wielki pożytek.
“…Jasno widzę całą ich niemoc i zgoła się ich nie boję; bo skoro trzymam z Bogiem, żadnej przeciw mnie siły nie ma. Silni są tylko przeciw tym duszom zajęczym, które same bez walki im się poddają. Na takich oni wywierają całą potęgę swoją” (27).
Ta pogarda, na którą szatan jest niezwykle czuły, powinna być połączona z roztropnością. Roztropność, jeśli ma powalić szatana, musi użyć broni nadprzyrodzonej, która daje nam wyższość, sakramentaliów, przede wszystkim wody święconej, jak również modlitwy i postu.
Ta sama roztropność, jeśli to będzie możliwe, każe przerwać walkę i uchylić się całkowicie od napaści szatana, chroniąc się przez akty wiary i pokory w te regiony, gdzie szatan nie może przeniknąć.
Powiedzmy kilka słów o tych rodzajach broni potrzebnej do walki oraz o taktyce ucieczki.
1. Broń do walki z szatanem
a) Modlitwa i czuwanie. Czuwanie na modlitwie jest środkiem niezbędnym w walce z szatanem. Święta Teresa powiada, że powodem, dla którego powinniśmy się oddawać modlitwie, jest to, że wtedy szatan nie ma się czego czepiać w kuszeniu nas. Gdy bowiem szatan “spostrzeże w duszy niestałość, wolę chwiejną w dobrym, brak stanowczego postanowienia wytrwania w przedsięwzięciu, we dnie i w nocy nie da jej spokoju, tysiące będzie jej nasuwał obaw i trudności. Wiem, co mówię, bo sama aż nadto tego doświadczyłam na sobie; muszę jednak dodać, że mało kto rozumie ważność tej przestrogi” (28).
Kościół, ażeby podkreślić ważność walki z mocami piekielnymi, zatwierdził specjalne modlitwy: modlitwy wielkich egzorcyzmów, egzorcyzmy Leona XIII, modlitwę do św. Michała po cichej Mszy św.
Wzywanie niektórych świętych, którzy mają wyjątkową władzę nad szatanami, jest specjalnie polecane. Modlitwa do anioła stróża ma również swoją skuteczność: on bowiem otrzymał specjalne posłannictwo ochraniania nas, a przed kimże miałby on nas ochraniać jak nie przed aniołem upadłym, któremu może przeciwstawić moc swojej anielskiej natury i przywileje porządku nadprzyrodzonego?
b) Post. Do Apostołów, którzy dziwili się, że nie mieli władzy wypędzić pewnego szatana, powiedział Chrystus Pan: “Ten rodzaj można wyrzucić tylko modlitwą i postem” (Mk 9, 28), podkreślając w ten sposób wyjątkową skuteczność postu przeciw mocom piekielnym.
I rzeczywiście żywoty świętych wykazują jasno, że ci z nich, którzy mieli wyjątkową władzę nad szatanami, byli wszyscy wielkimi pokutnikami: św. Bazyli, św. Antoni, św. Jan od Krzyża, św. Teresa czy św. Proboszcz z Ars.
Wydaje się to rzeczą normalną, że umartwienie zmysłów, na które głównie wpływa szatan, uwalnia w pierwszym rzędzie od jego działania. Umartwienie, pozwalając nam opanować naszą naturę, czyni nas podobnymi do aniołów i w ten sposób udziela nam pewnej mocy nad aniołami upadłymi.
c) Woda święcona. Kościół ustanowił sakramentalia, pewne ryty względnie przedmioty, którym szczególne błogosławieństwo udziela mocy specjalnej ustrzeżenia przed wpływem złego ducha. Wśród tych sakramentaliów św. Teresa umiłowała szczególnie używanie wody święconej: “Z wielokrotnego doświadczenia przekonałam się, że na bezpowrotne odpędzenie czartów nie ma skuteczniejszego sposobu nad wodę święconą; przed znakiem krzyża także uciekają, ale znowu wracają. Snadź więc wielka jest moc wody święconej. Co do mnie, szczególną i bardzo żywą czuję w głębi duszy pociechę, ile razy jej użyję. Najczęściej, szczerze mówiąc, czuję od niej jakieś odnowienie wewnętrzne, którego opisać nie zdołam, połączone z taką przyjemnością duchową, że cała dusza moja bierze z niej pokrzepienie. Nie jest to żadne przywidzenie ani rzecz, która by raz tylko mi się zdarzyła; doznawałam tego bardzo często i za każdym razem z pilną uwagą nad tym się zastanawiałam” (29).
I rzeczywiście, Święta żądała wody święconej, ilekroć znalazła się w obliczu napaści szatańskiej, i wodą święconą ją odpędzała. Oto przykład: “Innym razem męczył mnie przez całe pięć godzin takimi strasznymi bólami i udręczeniami wewnętrznymi, iż zdawało mi się, że nie wytrzymam. Siostry przy tym obecne stały przerażone i bezradne… Wtedy spodobało się Panu ukazać mi, że cierpienia moje są sprawą czarta. Ujrzałam przy boku swoim coś na kształt ohydnego Murzynka, rozpaczliwie zgrzytającego zębami, iż miast spodziewanego zysku, musiał odejść ze stratą. Widząc to, zaśmiałam się i już się nie bałam. Ale siostry, które były przy mnie, nie mogły przyjść do siebie…
“Rzekłam w końcu do sióstr, że gdyby się ze mnie nie śmiały, prosiłabym o wodę święconą. Przyniosły mi jej, pokropiły i nic to nie pomogło. Wzięłam sama wody święconej, pokropiłam w stronę, gdzie stał nieprzyjaciel, i w jednej chwili poszedł sobie. Wszystek zaś ból jakby ręką odjął mię opuścił, pozostawiając mi tylko stłuczenie w całym ciele, jak gdyby mię kijami zbito” (30).
Kościół św. rzeczywiście, w różnych modlitwach używanych przy błogosławieństwie wody, prosi natarczywie, ażeby tej wodzie została udzielona siła “zmuszenia do ucieczki wszystkich potęg nieprzyjacielskich, zniszczenia tego nieprzyjaciela razem ze wszystkimi aniołami zbuntowanymi, odpędzania go… zniszczenia wpływu ducha nieczystego i oddalenia węża jadowitego…” (31)
“Zastanawiałam się tu nieraz nad tym charakterem wielkości, jaki nosi na sobie wszystko, cokolwiek Kościół postanowił” (32) – dodaje swój komentarz Święta.
Zrozumiałe teraz stanie się to, co w swoich zeznaniach przy procesie beatyfikacyjnym powiedziała o świętej Teresie czcigodna Anna od Jezusa: “Nie puszczała się ona nigdy w drogę bez wody święconej. Martwiła się wielce, jeśli się kiedy zdarzyło, że nie wzięto w podróż wody. Również my wszystkie brałyśmy w drogę małe bańki z wodą święconą. Nosiłyśmy je zawieszone przy paskach. Teresa chciała zawsze mieć również swoją” (“Życie” w przekł. o. Grzegorza; wyd. Vie Spirituelle, s. 149 w przyp.).
2. Taktyka
Walczyć taką bronią z szatanem – to znaczy zapewnić sobie zwycięstwo. Ale zdaje się, że święci nie pragną tej walki i nie poszukują jej. Podróżny wędrujący przez pustynię, gdzie czyhają rozbójnicy, nie szuka spotkania z nimi, choćby nawet był pewien, że ich pokona; jego jedyną troską jest tylko to, by dojść do celu. Tak samo dusza w drodze do Boga nie szuka szatana, który mógłby ją tylko na tej drodze, jeśli nie powstrzymać, to przynajmniej opóźnić ją w jej marszu, wyrządzając w niej pewne szkody; ucieka raczej od niego jak najchętniej.
Wspaniała to taktyka taka ucieczka, która daje schronienie przed napaściami, uderzeniami i podstępami szatańskimi. Stosuje się ją przenosząc się przez wiarę i pokorę w te sfery nadprzyrodzone, do których szatan nie może dotrzeć.
a) Ćwiczenie się w wierze i akty moralne. Apostoł Paweł, opisując w liście do Efezjan zbroję, jaką powinien przybrać na siebie chrześcijanin w walkach duchowych, wskazuje przede wszystkim wiarę jako zbroję ochronną przeciw szatanowi: “Obleczcie pełną zbroję Bożą, byście się mogli ostać wobec podstępnych zakusów diabła. Nie toczymy bowiem walki przeciw krwi i ciału, lecz przeciw Zwierzchnościom, przeciw Władzom, przeciw rządcom świata tych ciemności, przeciw pierwiastkom duchowym zła na wyżynach niebieskich. Dlatego weźcie na siebie pełną zbroję Bożą, abyście w dzień zły zdołali się przeciwstawić i ostać, zwalczywszy wszystko. Stańcie więc [do walki] przepasawszy biodra wasze prawdą i oblókłszy pancerz, którym jest sprawiedliwość, a obuwszy nogi w gotowość [głoszenia] dobrej nowiny o pokoju. W każdym położeniu bierzcie wiarę jako tarczę, dzięki której zdołacie zgasić wszystkie rozżarzone pociski Złego” (6, 11-16).
W Nocy ciemnej św. Jan od Krzyża wyjaśnia bardzo szczęśliwie i z polotem tę naukę Apostoła. Wstępując w kontemplację przez ćwiczenie się w wierze, dusza – powiada on – przywdziewa jakby nową liberię. Ta liberia, składająca się z cnót teologicznych, kryje ją przed jej nieprzyjaciółmi. Biała szata wiary wyrywa ją szatanowi: “Wiara bowiem jest jakby szatą wewnętrzną o tak jaśniejącej białości, że uchodzi wzroku wszelkiego umysłu. Jeśli więc dusza przyodziana jest wiarą, nie widzi jej ani nie dosięga jej szatan, by jej przeszkadzać. Wiara chroni ją przed szatanem, zaciekłym jej nieprzyjacielem, więcej niż wszystkie inne cnoty. Skąd też św. Piotr nie znalazł pewniejszego środka do uwolnienia się od szatana nad wiarę – mówi bowiem: Cui resistite infide – Mocni w wierze przeciwstawcie się jemu (1 P 5, 9)” (33).
Wiara rzeczywiście sprawia to, że przewyższamy dziedzinę zmysłów, na które szatan może wywierać swą władzę, i wprowadza duszę w dziedzinę nadprzyrodzoną, w którą on nie może przenikać. Dusza staje się w ten sposób niedostępna dla swego przeciwnika, w następstwie czego jest uchroniona przed jego atakami i uderzeniami.
O. Elizeusz od Męczenników – powiernik św. Jana od Krzyża – twierdzi w Pamiętnikach, że św. Jan od Krzyża polecał metodę aktów cnót moralnych lub teologicznych celem uniknięcia wszelkich pokus. Podaje nam w następujących słowach naukę Świętego: “Natychmiast, skoro tylko odczuje się pierwsze poruszenia lub pierwszy atak złego ducha… nie trzeba się im sprzeciwiać przez akt przeciwnej cnoty, jak tego naucza pierwszy sposób, ale natychmiast należy się uciec do aktu miłości, która chroni przed atakiem. Łącząc w ten sposób nasze uczucie z Bogiem sprawiamy, że dusza – podnosząc się – porzuca rzeczy ziemskie, stawia się w obliczu Boga i jednoczy się z Nim. W ten sposób grzech czy pokusa szatańska zostaje udaremniona, pokusa odpada, a chęci czynienia źle wytrąca się jej przedmiot. Dusza, silniejsza w górnych rejonach, gdzie kocha, niż w ciele, które ożywia, usuwa ciało przed pokusą, a przeciwnik nie może jej już dosięgnąć ani zranić; nie ma jej już tam, gdzie mógłby ją pochwycić i zranić. Rzecz przedziwna! Zdaje się, że dusza jest już nieczuła na wszelkie grzeszne poruszenia; w pobliżu swego Umiłowanego, z Nim złączona, jest już całkowicie wolna od tych poruszeń, w których szatan pokłada swoje nadzieje” (Oeuvres de saint Jean de la Croix; przekł. Hoornaert, t. II, Wstęp s. XL).
Akty te nabierają mocy odrywania duszy i podnoszenia jej w dziedzinę nadprzyrodzoną zwyczajnie dopiero po pewnym ćwiczeniu. Świadczy dalej ten sam autor, że św. Doktor dodawał, iż często, zwłaszcza u początkujących, zdarza się, że “pomimo tych aktów spostrzegają oni, że niebezpieczna siła pokusy nie została całkowicie złamana, że chcąc się jej przeciwstawić, muszą uciekać się do wszelkiej innej broni…”
Św. Jan od Krzyża podkreślił “wyborność i skuteczność tej metody, która jednoczy w sobie wszystko, co strategia podaje jako konieczne i istotne, by móc triumfować” (tamże).
Ta strategia, zapewniająca równocześnie i korzyści psychiczne, jakie daje dywersja, i pomoc nadprzyrodzoną szybkiej ucieczki do Boga, staje się niezmiernie łatwą dla dusz, które się do niej przyzwyczają. Ucieczka przed nieprzyjacielem staje się ich normalnym odruchem. Ciągną stąd wielkie dla siebie korzyści. W Nocy ciemnej św. Jan od Krzyża tak pisze o duszy oczyszczonej: “W odczuciu bowiem niepokojącej obecności nieprzyjaciela (rzecz przedziwna, jak to się dzieje, gdyż dusza nie zwraca na to uwagi) bez wysiłku ze swej strony wchodzi głębiej w swe wnętrze. Wie bowiem, że tam jest jej schronienie i że tam jest oddalona i ukryta przed nieprzyjacielem. Tam też zwiększa się jej pokój i radość, którą szatan usiłuje zamącić” (34).
Specjalista w tej metodzie, św. Jan od Krzyża, używa jej nie tylko przeciwko atakom szatana, ale i przeciw poruszeniom władz i nieuporządkowanym wrażeniom zmysłowym.
b) Ażeby wymknąć się z sideł szatańskich, św. Teresa poleca przede wszystkim cnotę pokory. Ta cnota zdaje się cieszyć przywilejem pewnej nietykalności: góruje ona w rozróżnianiu działania szatańskiego i nie ponosi prawie żadnej straty, choćby nawet chwilowo temu działaniu uległa: “Szkoda, jaką szatan wyrządzić może, będzie nieznaczna albo i żadna, jeśli jeno dusza ma pokorę” (35) – twierdzi Święta mówiąc o słowach, jakie wypowiada szatan. “Bóg nie pozwoli oszukać duszy nie ufającej w niczym samej sobie” (36) – mówi Święta gdzie indziej.
Szatan jest utwierdzony w postawie pychy przez swój bunt przeciw Bogu. Nie może być pokorny i pokory nie rozumie. Wszystkie jego fałszerstwa – również fałszowanie pokory – noszą na sobie widome znaki pychy. Pokorny, przyzwyczajony do wonności Chrystusowych, pozna je łatwo po tym znaku. Pokorny żyje w atmosferze, której nie zna szatan, który nie zna reakcji, jakie wywołuje pokora. Dlatego jest zawsze przed nią dezorientowany i zwyciężany.
W wigilię swojej profesji św. Teresa od Dzieciątka Jezus doznała pokus szatańskich: “Szatan wzbudził we mnie pewność, że ono [życie w Karmelu] nie jest dla mnie, że oszukuję przełożonych postępując drogą, na którą nie jestem powołana… Jakże zdołam wyrazić udrękę mojej duszy?… Wywołałam więc [z chóru] swoją mistrzynię i z głębokim zawstydzeniem przedstawiłam jej smutny stan mojej duszy… Ten akt pokory spowodował ucieczkę szatana” (37).
Nie ma straszniejszego przeciwnika dla szatana jak dusze słabe a pokorne, albowiem: “Bóg wybrał właśnie to, co głupie w oczach świata, aby zawstydzić mędrców; wybrał to, co niemocne, aby mocnych poniżyć; i to, co nie jest szlachetnie urodzone według świata i wzgardzone, i to, co nie jest, wyróżnił Bóg, by to, co jest, unicestwić” (1 Kor 1, 27-28).
Mimo potęgi jakiej mogą używać szatani, św. Teresa nie lęka się ich wcale: “Nie rozumiem tych małodusznych strachów, co wszędzie widzą diabła i boją się; przecież my wszędzie możemy widzieć Boga i wzywać Go i diabłu strachu napędzać. Wszak wiemy, że i ruszyć się nie może ten wróg piekielny, jeśli mu Pan nie pozwoli. Na cóż więc wszystkie te strachy? Co do mnie, więcej się boję tych, którzy tak boją się diabła, niż diabła samego: ten nic mi zrobić nie może, ale tamci, zwłaszcza jeśli są spowiednikami, mogą nabawić duszę wielkiego niepokoju” (38).
Nie wystarczy jednak odpędzić strach. Trzeba również rozpoznać opatrznościową rolę szatana w naszych próbach tu na ziemi. Prawda, że może on pociągnąć nas do zła, zaznacza jednak św. Jan od Krzyża: “Trzeba wiedzieć, że jeśli anioł dobry pozwala, by szatan dręczył duszę tym duchowym przerażeniem, czyni to dla tym lepszego jej oczyszczenia i przygotowania jej przez ten post duchowy do wielkiego święta obfitych łask duchowych. Duch bowiem nie zabija, lecz ożywia, uniża duszę, by ją tym wyżej podnieść” (39).
Bóg pozwala na pokusy i próby szatańskie po to, by powiększyć nasze zasługi, oczyścić i podnieść nasze cnoty, przyśpieszyć nasze postępowanie ku Niemu.
(1) Twierdza I, 2, 16.
(2) Noc ciemna II, 23, 4.
(3) Dzieje duszy, Man. A, f. 27, r. 3.
(4) Po soborowej reformie Brewiarza, tekst ten czyta się tylko we wtorki.
(5) Twierdza 1,2, 12.
(6) Tamże V, 4, 5-6.
(7) Tamże.
(8) Noc ciemna II, 23, 6.
(9) Tamże II, 23, 11.
(10) Twierdza II, 1, 5.
(11) Twierdza VI, 3, 1-3.
(12) Twierdza II, 1, 1-3.
(13) Droga 39, 1.
(14) Życie 11, 4.
(15) Tamże 30, 11.
(16) Noc ciemna II, 23, 4-5 passim.
(17) Żywy płomień miłości 3, 64.
(18) Droga 21, 9.
(19) Życie 25, 21.
(20) Żywy płomień miłości 3, 64.
(21) Twierdza VI, 3, 3.
(22) Tamże.
(23) Tamże VI, 9, 11.
(24) Tamże VI, 3, 4.
(25) Życie 25, 11.
(26) Twierdza VI, 3, 16-17.
(27) Życie 31, 10-11.
(28) Droga 23, 4.
(29) Życie 31, 4.
(30) Życie 31, 3-5 passim.
(31) Rytuał sprzed reformy soborowej.
(32) Życie 31, 4.
(33) Noc ciemna II, 21, 3.
(34) Noc ciemna II, 23, 4.
(35) Twierdza VI, 3, 16.
(36) Życie 25, 12.
(37) Dzieje duszy, Man. A, f. 76, r. 8.
(38) Życie 25, 22.
(39) Noc ciemna II, 23, 10.
Maria Eugeniusz od Dzieciątka Jezus OCD (Henri Grialou)
Rozdział z książki: Chcę widzieć Boga, Wydawnictwo Karmelitów Bosych, Kraków 1998.