Wiara jako otwarcie serca na Boże działanie
Człowiek w rozumieniu św. Rafała jest istotą bardzo słabą, skażoną grzechem pierworodnym i o swoich własnych siłach nie jest on w stanie wyzwolić się z tej niewoli. Bóg pozwala człowiekowi doświadczyć swej słabości, niemocy, czyni to w tym celu, aby zrozumiał on swoją niewystarczalność i otworzył się na Jego łaskę. A jak pisał św. Rafał, bez tego wewnętrznego przyzwolenia Bóg nic nie może uczynić, ponieważ szanuje ludzką wolność. Zaznaczył jednak, że nie chodzi mu jedynie o zgodę rozumu, ale o otwarcie serca dla Boga, by Bóg mógł sobie w nim przygotować mieszkanie. Zdaniem św. Rafała, sam Bóg wybiera najstosowniejszy moment, by się objawić człowiekowi, bez żadnego czynnego udziału samego człowieka, udzielając potrzebnych środków do podjęcia Bożego wezwania. Bóg jednak oczekuje od człowieka gotowości do współpracy, w tym momencie ta współpraca ma – zdaniem św. Rafała – polegać na przyjęciu postawy czujności, by rozpoznać właściwy moment Bożego nawiedzenia. Jednak to od człowieka zależy, czy przyjmie Boże zaproszenie, czy je odrzuci. “Od naszej przeto własnej woli zależy obrać ścieżkę wiary, nadziei i miłości Bożej. Od nas zależy zmierzać ku Bogu, i od nas – od niego się odwrócić i biec ścieżkami nędzy naszej własnej, przytłumiając światło wiary, prądy nadziei i zapały miłości Bożej”. Św. Rafał zwrócił w tej wypowiedzi uwagę na rzecz bardzo istotną, a mianowicie na ludzką wolność, która została dana człowiekowi i stanowi o jego wartości. Św. Rafał odwołując się do ludzkiej wolności, stwierdził, że Bóg, w którego wierzy, nie stoi ani w konkurencji, ani w opozycji do człowieka i jego projektów, ale jest właśnie źródłem i korzeniem tej wolności wyzwolonej. Człowiek zatem może przyjąć Boże zaproszenie wstępując na drogę, po której Bóg pragnie go prowadzić lub kroczyć własną. Wówczas jednak musi się on liczyć z konsekwencjami własnego wyboru. Św. Rafał wierzył jednak mocno, że człowiek, który doświadczył w swoim sercu Bożego działania, zwłaszcza w trudnych> chwilach swego życia i poznał ogrom Bożej miłości wyrażonej najpełniej na krzyżu, nie może tej miłości odrzucić. Oznacza to, że przed nim jako człowiekiem wierzącym jest tylko jedyna droga. Ma nią iść, akceptując wartości swojej wiary poprzez realizację życia, które się w niej odbywa, w nadziei, która jest pewnością wiary w spotkanie definitywnego potwierdzenia u końca tej historii – tuż przy Bogu.
Święty Rafał, w jednej ze swoich konferencji przyrównywał serce człowieka do ołtarza Boga, gdzie jest składana ofiara i gdzie ta ofiara się dokonuje, spełnia. Bóg obiera sobie na mieszkanie serce, w którym tworzy się “przybytek jeszcze bardziej wewnętrzny, ustronie bardziej ukryte, miejsce spoczynku Świętego Świętych”. By jednak to serce stało się mieszkaniem Boga, ołtarzem, na którym mają być składane ofiary, Bóg musi je wpierw oczyścić i usposobić. Zdaniem św. Rafała dokonuje się to w sakramencie chrztu św. oraz w sakramencie pojednania. Bóg odziera serce ze wszystkich przyrodzonych przywiązań dlatego, żeby więcej miejsca utworzyć dla drugiego człowieka, z którym On się utożsamia. Mimo tych trudnych dla człowieka oczyszczeń, Bóg dla św. Rafała zawsze pozostawał czułym ojcem, który prowadzi swe dzieci za rękę, nauczycielem, który wciąż stoi przy uczniu po to, by go oświecić, by nim kierować. To Boże działanie w sercu człowieka przejawia się także w tym, że Bóg usuwa wszelkie przeszkody, które mogłyby spowolnić wzrost człowieka. Bóg niejako “ciągnie” człowieka za sobą za pomocą więzów miłości stwórczo-zbawczej, które jednak nie krępują, nie wstrzymują ruchu, lecz przeciwnie przyspieszają go. To Boże działanie nie jest wydarzeniem jednorazowym, jest pewnym procesem, który trwa całe życie. Miłość Boża nieustannie wychodzi człowiekowi naprzeciw, zachodzi mu drogę, by przypomnieć mu to, o czym zapomniał, powtarza w sercu dawne obietnice. Człowiek nieustannie słyszy w sercu głos mówiący mu o pierwszej wierze, o pierwszej miłości. To w sercu – zdaniem św. Rafała – człowiek doświadcza tego Bożego wołania tak długo, aż nie otworzy go dla Boga. Bóg oczekuje od człowieka współpracy, odpowiedzi. Jednak cały ciężar działania, oczyszczania ludzkiego serca z wszelkich przeszkód, które by uniemożliwiły zamieszkanie w nim Boga, bierze na siebie. Lituje się nad człowiekiem, nad jego słabością: “zagląda w serce człowieka, łatwo się lituje nad słabością ludzką i zawsze jest obecny tam, gdzie człowiek wystarczyć nie może”. O uprzedzającym działaniu Boga w sercu człowieka pisał w liście do bratowej: “Bóg miłosierny, któremu najlepiej znana jest nasza słabość, oprócz pierwszej łaski pobudzającej do przyjęcia prawdy Jego, której łaski działanie, dorosłych pociąga do przyjęcia wiary świętej, oprócz łask chrztu świętego, czyniącej z duszy naszej przybytek Boży, rozlewa jeszcze łaskę oczyszczającą przez sakrament pokuty i łaskę uświęcającą przez Przenajświętszy Sakrament, w którym jednoczy się z nami”. W tej wypowiedzi zwrócił on uwagę na to, że Bóg nie zraża się ludzką słabością, lecz nieustannie troszczy się o rozwój człowieka. Ta troska o człowieka najpełniej wyraża się w łasce sakramentu chrztu, Eucharystii oraz sakramentu pokuty.