Święta Teresa od Jezusa nauczycielem modlitwy współczesnego człowieka


Dynamizm

Przyjmując z Objawienia prawdę o prymacie Bożego działania w procesie zbawienia i uświęcenia, człowiek powinien pozostawać otwarty na Boże udzielanie się i prowadzenie. W każdym z dzieł św. Teresy widać ten dynamiczny rozwój jej przyjaźni z Bogiem. W Księdze życia obrazuje to czterema sposobami nawadniania ogrodu, w którym rosną kwiaty, czyli cnoty, a podlewa się je wodą, czyli modlitwą. Ściślej mówiąc, woda jest symbolem łaski, a modlitwa podstawowym środkiem do jej otrzymania. Najpierw wodę czerpie się z wielkim trudem, aż w końcu sam Pan podlewa ogród deszczem. W Drodze doskonałości dynamizm jest widoczny w rozwoju modlitwy, który od ustnej staje się skupieniem i odpocznieniem. Jest to droga do wody żywej, czyli kontemplacji. Teresa przyrzeka wszystkim dojście do tej wody (por. D 19-21). W Twierdzy wewnętrznej widać dynamizm przez zestawienie ze sobą trzech kluczowych idei: człowiek jest stworzony na obraz i podobieństwo Boże, człowiek jest świątynią i mieszkaniem Boga, człowiek jest wezwany do komunii z Bogiem. Proces jego przemiany zostaje powierzony modlitwie. W siódmym mieszkaniu jest już doskonałym obrazem Boga w Chrystusie.

Przemiana

Autentyczna modlitwa owocuje wewnętrzną przemianą, która uwidacznia się w codziennym postępowaniu. Stąd formułowana jest terezjańska zasada modlitwy: prawdziwa modlitwa nie jest możliwa bez praktyki cnót i nie jest możliwe nabycie cnót bez praktyki modlitwy; cnoty są podstawą i owocem życia modlitwy. Chodzi tu w pierwszym rzędzie o cnoty teologalne. Wśród cnót moralnych podkreślić należy pokorę, męstwo, wspaniałomyślność, miłość bliźniego i wyrzeczenie. W miarę jak wzrasta przyjaźń, umacniają się cnoty; wyzwalają się nowe energie uwięzione przez grzech. Typowe cnoty terezjańskie konieczne do modlitwy to: pokora, wyrzeczenie w celu osiągnięcia wolności, miłość, prawda, determinacja. Przeważa tu “asceza serca”, czyli trud związany z pracą nad miłością czystą i bezinteresowną.

Na samotności

Chodzi tutaj nie tyle o materialną samotność, która wcale nie musi gwarantować samotności duchowej, ale właśnie o tę drugą. Potrzeba samotności do modlitwy jest rzeczą tak oczywistą, że nie wymaga dowodzenia. Wchodzi ona w samą definicję modlitwy: z Bogiem przestaje się sam na sam. Modlitwa wymaga samotności i ją stwarza. Każdy wierzący musi stworzyć sobie przestrzeń samotności odpowiednio szeroką dla siebie. Teresa z taką samą siłą zaprasza do samotności jak do szukania towarzystwa Chrystusa (por. D 26). Człowiek duchowo dojrzały wszędzie potrafi się modlić, nawet wśród tłumów i dużego hałasu. Byłoby źle, gdybyśmy mogli się modlić tylko w jakichś kryjówkach (por. F 5, 16). Człowiek duchowo niedojrzały nawet w warunkach uprzywilejowanych nie potrafi modlić się. Do natury duchowej samotności należy psychiczne skupienie, a także większej mierze skupienie teologalne (skupienie miłości na Bogu). Od strony negatywnej oznacza to walkę z roztargnieniami umysłu oraz walkę z rozproszeniem miłości na wiele przedmiotów, które występują na modlitwie w roli konkurentów Boga. Nie należy lekceważyć zewnętrznej samotności, która powinna sprzyjać tej wewnętrznej. Wszystkie zgromadzenia zakonne kładą na nią duży nacisk. Reguła karmelitańska przepisuje każdemu z zakonników osobną celę oraz ścisłe milczenie przez sporą ilość godzin w ciągu doby, natomiast unikanie gadulstwa przez całą dobę. Warunki zewnętrzne nie stworzą nigdy podstawy modlitwy, jeżeli człowiek nie będzie miłował Boga całym sercem i całym umysłem. Człowiek, dla którego Bóg jest najważniejszy, potrafi o Nim myśleć wszędzie i zawsze.

Przebywanie na samotności wyrabia wrażliwość człowieka na głos Boga i na odbiór samego siebie. Bez samotności człowiek nie może odebrać należycie obecności innych – w tym Boga – ani wypowiedzieć się czy być świadomie obecnym jako osoba. Samotność jest po to – powie Teresa – byśmy rozumieli “kto jest Ten, z którym pozostajemy na tej samotnej rozmowie” (D 24, 5). Samotność czyni człowieka zdolnym do komunikowania się z innymi i do przyjęcia innych, czyni go, innymi słowy, człowiekiem wspólnoty. Samotność przeradza się w obecność. Człowiek wraca do ludzi i do stworzeń, ale nie wychodzi całkowicie z siebie, nie traci towarzystwa Boga, a zachowuje dla Niego najlepszą swoją cząstkę. Samotność będąca nośnikiem głębokiej więzi z Bogiem i jednocześnie twórczej wzajemnej obecności nie tylko nie wyobcowuje ze wspólnoty, ale się jej domaga.

W atmosferze miłości

Już z definicji modlitwy wynika, że jest ona rozmową z “Tym, o którym wiemy, że nas kocha”. Pewność, że Bóg nas miłuje i jest naszym Przyjacielem, płynie z wiary, jakkolwiek jest też możliwe doświadczenie Bożej przyjaźni. Jednak i w tym drugim przypadku racje wiary pozostają dla modlitwy najważniejsze. Z tej właśnie przyczyny Teresa podkreśli, iż fundamentem modlitwy jest stan łaski uświęcającej. Pewność, że Bóg nas miłuje, a Chrystus jest naszym Przyjacielem, stanowi sekret głębi i bogactwa modlitwy. Teresa podsuwa bardzo prosty sposób pomagający w przyswojeniu sobie tej prawdy: spoglądać od czasu do czasu na statuę lub obraz Chrystusa, by następnie dokonać aktu wiary (por. D 26, 9). Modlitwa z natury rzeczy będzie wymianą wzajemnej miłości, czyli wzajemnym osobowym oddaniem się sobie, które może się wyrażać na wiele sposobów. W tym kontekście zrozumiałe staje się twierdzenie Teresy, że “.. .postęp duszy nie na tym polega, aby dużo rozmyślała, jeno na tym, by dużo miłowała” (F 5, 2).

Najważniejsze kryterium trwania w Bożej miłości to pełnienie Jego woli poprzez wypełnianie obowiązków stanu. W celu weryfikacji przyjaźni z Bogiem Teresa ustawicznie każe patrzeć na to, czy pełni się wolę Bożą. To jest jedno z najważniejszych praw przyjaźni, a według nauczania biblijnego i całej duchowej tradycji, streszczenie całej chrześcijańskiej doskonałości. Słynny aksjomat Teresy brzmi: “Pan nie chce zmuszać woli naszej, więc przyjmuje, co Mu damy, ale całkowicie nam siebie nie odda, dopóki my całkowicie nie oddamy się Jemu” (D 28, 12). Modlitwa jako przyjaźń rodzi więc potrzebę oddania siebie, akceptację wymagań przyjaźni. Bóg, udzielając się stopniowo, przemienia wnętrze człowieka, umacnia, i objawia siebie.

3. Święta Teresa a współczesny wierzący

Na trzecim etapie naszej refleksji chcemy zapytać o powód takiej wielkiej popularności św. Teresy w większości środowisk prowadzących i studiujących życie duchowe oraz ojej obecność we współczesnej nauce Kościoła.

Odpowiedź na te pytania otrzymamy, biorąc pod uwagę najpierw bezpośrednie spotkanie współczesnego wierzącego z osobą i pismami św. Teresy, a następnie współczesne dokumenty Kościoła dotyczące modlitwy.

Osobisty kontakt ze św. Teresą

Zgodnie z tym, co zostało wcześniej powiedziane, nie można oddzielać osoby Teresy od jej pism. Nauczanie nosi na sobie piętno osoby, z czego wynikają niektóre jego cechy:

– Na pierwszym miejscu należałoby podkreślić fakt, że wszystkie pisma św. Teresy stanowią dokument jej osobistego doświadczenia Boga i przebytej drogi do zjednoczenia z Nim. W sposób szczególny dotyczy to Księgi życia. Św. Teresa opowiada historię swego życia w formie dialogu z Bogiem i kilkoma osobami, które – według pierwotnego jej przekonania – miały to intymne sprawozdanie czytać, a potem je zniszczyć. Nie wyobrażała sobie nawet sytuacji, kiedy osoby świeckie miałyby dowiedzieć się o jej nadzwyczajnych łaskach. To jest sekret mocy oddziaływania terezjańskiego świadectwa także w naszych czasach. Z doktryną można polemizować, ze świadectwem nie. Chyba najbardziej znany przypadek potęgi tego świadectwa mamy w osobie św. Edyty Stein, która już kilka lat przed swoim nawróceniem spotkała się z chrześcijaństwem i jakoś otwarła na niego, ale ostatni mur oporu został zburzony dopiero po lekturze Księgi życia św. Teresy.

– Na kolejnym miejscu dopiero należałoby mówić o cechach jej nauczania. Streściłbym je w jednym słowie: prostota. Teresa była osobą niewykształconą w dzisiejszym rozumieniu. Wówczas kobiety nie miały możliwości studiowania w szkołach na równi z mężczyznami. Zdobyła więc pewien zasób wiedzy i sztukę pisania “systemem domowym”. Proste nauczanie pociąga za sobą metodę zasadniczo opisową. Jakkolwiek teolodzy zgodnie potwierdzają, iż otrzymała od Boga dar przekazu, to jednak dar ten wpisany był w jej osobiste możliwości. Proste nauczanie było dodatkowo skierowane do osób z podobnym lub jeszcze niższym wykształceniem, głównie do sióstr karmelitanek. To wszystko sprawia, że współczesny czytelnik, formalnie lepiej wykształcony, powinien bez większego trudu zrozumieć pisma Teresy, i rzeczywiście je rozumie. Trzeba oczywiście uwzględnić trudność obiektywną, wynikającą z treści przekazu.

Obecność św. Teresy we współczesnej nauce Kościoła

Kościół naszych czasów przyjął nauczanie św. Teresy jako własne, wykorzystując je w swoim oficjalnym nauczaniu modlitwy. Dwa niejako reprezentatywne dokumenty Kościoła to: List Kongregacji Nauki Wiary Orationis formas, Kongregacji, na czele której stał wówczas kard. Ratzinger, oraz czwarta część Katechizmu Kościoła Katolickiego, gdzie św. Teresa od Jezusa cytowana jest dwukrotnie w rozdziale III: Życie modlitwy (n. 2704 i 2709). W tym miejscu ograniczymy się tylko do pierwszego ze wspomnianych dokumentów.

Upraszczając nieco sprawę, można wskazać na dwa wymiary magisterium Teresy w Kościele: rozeznania właściwej drogi przy spotkaniu wierzących z błędnymi teoriami o modlitwie oraz pozytywna formacja wierzących. Ścisłe powiązanie tych dwóch aspektów nauczania odnajdujemy zwłaszcza w Liście Kongregacji Doktryny Wiary o niektórych aspektach medytacji Orationis formas.

List ten, chyba nie przez przypadek ogłoszony w uroczystość św. Teresy 15 października 1989, podkreśla na początku dwa fakty tłumaczące jego napisanie: zainteresowanie wiernych autentyczną modlitwą oraz kontakt tychże ze wschodnimi metodami medytacji.

Nauka św. Teresy cytowana jest explicite trzykrotnie (nn. 10, 23, 28): w części III traktującej o błędnych sposobach modlitwy (nn. 8-12); w części V, o raczej nieprecyzyjnym tytule, Kwestie dotyczące metody (nn. 16-25), i części VI: Metody psychofizyczno-cielesne (nn. 26-28), w której zaleca się, by metody wschodnie konfrontować z modlitewną tradycją Kościoła.

Orationis formas wymienia błędy grożące współcześnie medytacji, jak: pseudognoza i messalianizm, które albo pomijają na modlitwie to, co cielesne i ziemskie, albo odwrotnie – utożsamiają psychiczne uspokojenie i dobre samopoczucie z łaską Ducha Świętego.

“Według pseudognozy, materia jest czymś nieczystym, czymś, co niewoli duszę w pewnej niewiedzy, z której modlitwa ma ją uwolnić i podnieść do prawdziwej wyższej wiedzy, a w konsekwencji do czystości”. Pseudognoza chciała przekroczyć granice wiary w poznaniu. Messalianie natomiast “…utożsamili łaskę Ducha Świętego z psychologicznym doświadczeniem jej obecności w duszy”. Obydwa błędy, jakkolwiek sięgają czasów NT, są nadal pokusą dla współczesnego człowieka. “Skłaniają go do usiłowań pokonania dystansu dzielącego stworzenie od Stwórcy, jako czegoś, co nie powinno istnieć; do traktowania ziemskiego życia Chrystusa, będącego dla nas drogą do Ojca, jako rzeczywistości nieaktualnej; do sprawowania tego, co jest dane jako czysta łaska do poziomu psychologii naturalnej – «wyższego poznania» lub «doświadczenia». Wydaje się, że owe błędne formy modlitwy, które od czasu do czasu pojawiały się w historii Kościoła, dzisiaj znów budzą zainteresowanie wielu chrześcijan, jawiąc się im jako psychologiczna i duchowa pomoc oraz jako sposób na szybkie znalezienie Boga”.

Przeciw tym błędom występowali już Ojcowie Kościoła, a teraz dołącza do nich św. Teresa, zgodnie z tym, co czytamy w przypisie do tego punktu: “Podobne techniki były kolejno opisane i odrzucone przez św. Teresę od Jezusa, która zauważa jasno, że «ta sama troska, by nic nie myśleć, pobudza umysł, by wiele myśleć», i że pozostawienie z boku misterium Chrystusa w medytacji chrześcijańskiej jest zawsze pewnym rodzajem «zdrady»”.

List stwierdza, że Bóg objawia się człowiekowi “przez wymiar ludzki i ziemski” (OF 11), dlatego błędem jest pomijanie wszystkiego, co ziemskie, zmysłowe i mieszczące się w granicach pojęć, by wejść lub zanurzyć się w sferę Boskości, która jako taka jest nieziemska, nieuchwytna dla zmysłów i niepojęta (por. OF 11). W imię tego błędnego założenia eliminuje się z modlitwy nawet człowieczeństwo Chrystusa.

W przypisie List odwołuje się do nauki św. Teresy: “Wskazując całemu Kościołowi przykład i naukę św. Teresy od Jezusa, która w swoim czasie musiała odrzucić pokusę pewnych sposobów, które proponowały pominięcie ludzkiej natury Chrystusa, na korzyść nieokreślonego zanurzenia się w głębię Boskości, papież Jan Paweł II przypomniał w homilii z dnia 1 listopada 1982, że wołanie Teresy od Jezusa o modlitwę w całości skoncentrowaną na Chrystusie «ma wartość także w naszych czasach, przeciw niektórym sposobom modlitwy, które nie czerpią natchnienia z Ewangelii i które praktycznie zmierzają do pominięcia Chrystusa, na korzyść pustki myślowej, która w chrześcijaństwie nie ma sensu. Każdy sposób modlitwy ma wartość, o ile inspiruje się Chrystusem i prowadzi do Chrystusa, Drogi, Prawdy i Życia (por. J 14, 6)»”.

Teresa cytowana jest także w kontekście stosowania metody na modlitwie, a konkretnie metod psychofizyczno-cielesnych. W metodach wschodnich szuka się efektów w sferze doznań psychiczno-cielesnych jako czegoś istotnego dla modlitwy. Takiej postawie List przeciwstawia autorytet mistrzów duchowych, a konkretnie św. Teresy: “W istocie, autentyczna modlitwa, jak twierdzą wielcy nauczyciele życia wewnętrznego, wzbudza w modlących się gorącą miłość, która przynagla ich do udziału w misji Kościoła i do służby braciom na większą chwałę Bożą”.

Kryterium autentycznej modlitwy, jakie tutaj jest przypomniane, znajduje się w miłości, służbie i bezinteresownym uwielbieniu Boga.

W części V, List odnosi się także do niebezpieczeństwa związanego z propagowaniem dążenia do intelektualnej pustki i “zamknięcia w sobie”. Dzięki nauce wielkich mistrzów chrześcijaństwa (św. Augustyn, św. Jan od Krzyża, św. Teresa), łatwo rozeznać, co w metodach Wschodu jest do przyjęcia, a co jest przeciwne chrześcijaństwu. Przypomniana jest tutaj tradycyjna nauka Kościoła o całym procesie modlitwy zmierzającej do swej pełni, jaką znajduje w zjednoczeniu z Bogiem, poprzez oczyszczenie i oświecenie. Nie może być mowy o żadnym mistycznym oświeceniu w oderwaniu od misterium Chrystusa, a co zatem idzie od łaski chrztu św. Charakter zjednoczenia wynika z ekonomii zbawczej. Żadne techniki nie są w stanie jej zastąpić, a i sama próba takich poszukiwań zjednoczenia nieopartego na bazie sakramentalnej jest błędna. Rozjaśnia się tu również kwestię nadzwyczajnych objawień mistycznych, by pokazać, co jest możliwe do osiągnięcia i godne pragnienia, a co wolnym darem Bożym niezależnym od ludzkich zasług.

Św. Teresa była nauczycielem modlitwy już za życia, była nim przez wszystkie wieki aż do ogłoszenia jej Doktorem Kościoła Powszechnego jako pierwszą w jego historii kobietę, i jest nim dzisiaj, w sposób jeszcze bardziej bezdyskusyjny niż w minionych wiekach.


W tekście pominięto przypisy.
Cztery wieki Karmelitów Bosych w Polsce (1605-2005). Materiały z ogólnopolskiego sympozjum historyczno-teologicznego,
Uniwersytet Jagielloński 21-22 listopada 2005,
Wydawnictwo Karmelitów Bosych, Kraków 2005.