Jak Siostra rozumie pokorę?
Pokora nie polega na tym, by człowiek myślał i mówił, że ma pełno błędów, ale na tym, by czuł się szczęśliwym, gdy inni o nim tak myślą i mówią. Jeśli czasem bliźni go oczerni, powinien się czuć szczęśliwy, bo gdyby nikt nie uprawiał tego “rzemiosła”, jakim by był?
Takie traktowanie nas przez innych z pewnością przysparza cierpień…
Przed ludźmi nie wolno roztaczać iluzji, że świętość można osiągnąć bez cierpień. Świętość zdobywa się na ostrzu miecza. Ta prawda jest dla wielu trudna do przyjęcia, ale nie wolno tutaj nikogo zwodzić. Życie tak szybko mija, że doprawdy lepiej trochę pocierpieć i zdobyć piękną koronę, niż bez cierpienia jedynie zwyczajną.
Czy mogła by więc Siostra rozwiać tę iluzję?
Powiem wprost! Świętość nie polega na tym, by mówić o pięknych rzeczach, by o nich myśleć czy je odczuwać… Ona polega na tym, by cierpieć, i to cierpieć wszechstronnie.
Jaką rolę w życiu odgrywają cierpienia?
Ojciec Armand Lemonnier, głosząc rekolekcje naszej wspólnocie w Lisieux, podał porównanie, które mnie zachwyciło. Patrzcie, mówił, na dęby polne, jakie są krzywe, jedne gałęzie wyrastają na prawo, inne na lewo, nic ich nie powstrzymuje, toteż nie osiągają nigdy znacznej wysokości. Przeciwnie zaś, przypatrzcie się dębom w lesie, ściśniętym ze wszystkich stron. Światło dochodzi do nich jedynie z góry, a wskutek tego pień ich pozbawiony jest niekształtnych licznych odnóg, które pochłaniają soki potrzebne do wzrostu. Dąb widzi jedynie niebo, toteż całą siłą zwraca się w tę stronę i osiąga wkrótce znaczną wysokość.
Odnieśmy to porównanie do ludzkiej codzienności…
W codzienności pełnej trudów człowiek podobny jest do młodego dębu w gęstwinie lasu. Trudy, kłopoty, lęki i cierpienia ściskają go z każdej strony, krępują, ograniczają. I właśnie w takich okolicznościach ma on możliwość ujrzenia innej perspektywy, tej wysoko ponad nim, która nazywa się wychowawczym trudem Boga. W cierpieniu dokonuje się skuteczna lekcja pokory, a wraz z nią szybki wzrost ku górze, ku światłu wieczności.
Jak oddać się Jezusowi, mając na uwadze cierpienie?
Wielu oddaje się Jezusowi jak ktoś, kto pragnie przyjmować Go w gościnę dla swojej przyjemności, czyli oczekuje od Niego duchowych pociech i radości. Z takiego oddania nic nie będzie. Należy oddawać się Jezusowi w tym celu, aby Jemu sprawiać przyjemność, czyli przyjąć od Niego udział w Jego krzyżu. Takie oddanie wiedzie ludzi do prawdziwej duchowej dojrzałości.
Wielu ludzi słysząc: święta Teresa od Dzieciątka Jezus, kojarzy Siostrę z duchowymi radościami i pociechami…
Jakież będzie ich zaskoczenie, gdy na końcu świata dane im będzie czytać dzieje dusz! Ileż osób zdumieje się na widok drogi, jaką moja dusza była prowadzona! Moim codziennym chlebem była oschłość… Patrząc na świętych ludzie ulegają pokusie zachwytu nad tym, co w nich nadzwyczajne i tego dla siebie pragną. Wzdychają do nadzwyczajnych wydarzeń, porywów na modlitwie i wyjątkowych łask, o których czytają. Brak im obiektywnego spojrzenia, by zauważyć obecną w życiu świętych logikę Ewangelii: nie ma wielkości bez krzyża. Jezus wyraźnie stawił ją swoim naśladowcom przed oczy. “Potem przywołał do siebie tłum razem ze swymi uczniami i rzekł im: Jeśli kto chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, nich weźmie krzyż swój i niech mnie naśladuje! Bo kto chce zachować swoje życie, straci je; a kto straci swe życie z powodu Mnie i Ewangelii, zachowa je”. Dopiero w niebie widzi się prawdę o wszystkim. Na ziemi jest to niemożliwe.
Jak wyglądała Siostry modlitwa w czasach oschłości?
Gdy mój umysł trwał w tak wielkiej oschłości, że nie mogłam z niego wydobyć choćby jednej myśli, która by mnie zjednoczyła z Bogiem, bardzo powoli odmawiałam “Ojcze nasz”, a potem pozdrowienie anielskie. Wtedy te modlitwy porywały mnie i karmiły moją duszę.
Do czego zachęciłaby Siostra osoby, które podejmują trud życia duchowego?
Wszystkich ludzi dobrej woli zachęcam to tego, by poświęcili się zbawianiu dusz, a przede wszystkim modlitwie za kapłanów. Ratujcie dusze kapłanów, one powinny być przeźroczystsze od kryształu…
Dlaczego modlitwa za kapłanów jest tak ważna?
Spośród ludzi kapłani są najbardziej znienawidzeni przez szatana. Toczy z nimi największe walki, bo to przez ich posługę Chrystus zstępuje na ołtarze i jest rozdawany wiernym w Komunii św.; przez ich posługę udziela przebaczenia grzechów. Na kapłanach spoczywa także zadanie dążenia do wielkiej świętości. Jezus wiele od nich oczekuje, ponieważ komu wiele dano, od tego wiele wymagać się będzie. Widząc słabość kapłanów nie należy się tym gorszyć, ani też ich obmawiać. Upadają, ponieważ nie są wystarczająco wspierani ofiarą z cierpień i modlitwą wiernych.
Czy te słowa należy przyjąć jak apel?
Jak najbardziej! Zawsze to samo powtarzam: módlmy się za kapłanów. Każdy dzień ukazuje, jak niewielu przyjaciół ma Jezus. Najbardziej boli Go niewdzięczność, zwłaszcza gdy widzi, jak poświęcone Mu dusze oddają innym serce, które w sposób absolutny należy do Niego. Na ziemi Jezus jest mało kochany, nawet przez księży i osoby zakonne.
Zwykle na koniec rozmowy proszę rozmówcę o jakieś szczególnie ważne słowa. Co usłyszymy od Siostry?
My w niebie mamy wielkie współczucie dla waszych nędz. Pamiętamy, że będąc podobnie jak wy ułomni i śmiertelni, popełnialiśmy te same winy, toczyliśmy te same boje. Dlatego nie przestajemy się opiekować wami i za was się modlić. Tak jak my, macie wejść do mieszkania wybranych, zobaczyć piękności, jakich ludzkie oko nigdy nie oglądało, usłyszeć symfonie, których ucho nigdy nie słyszało, zażywać radości, jakich serce nigdy nie zakosztowało. Więc do zobaczenia w niebie!
Dziękuję Siostrze za rozmowę.
Rozmawiał o. Jerzy Zieliński OCD