Myślę „po rekolekcjach”, ale nie jest to wyraz ulgi, raczej subtelne odczucie utraty pewnego dobra, które dla mnie i sądzę, że dla każdego uczestnika rekolekcji stawało się z każdym dniem coraz bardziej wyraźne. Żal więc, że się już skończyły. Czy to nasuwające się odczucie można zaliczyć do rzędu normalnych przeżyć rekolekcyjnych, czy teraz nie powinna poruszać mną tylko ożywiona nadzieja? Człowiek zna własną kruchość i przeczuwa, że zwyczajna codzienność rozproszy owo szczególne doświadczenie mocy Bożej a smakowanie wszystkich darowanych na czas rekolekcji łask będzie stopniowo coraz mniej odczuwalne. Jednak to Bóg daje wzrost, i o ile ten nienazwany smutek to rzecz ludzka, o tyle wola, która pociąga nas do większej afirmacji życia to Boży Duch rozpalający święte pragnienia.
Rekolekcje dla nas, braci i ojców karmelitów bosych z prowincji krakowskiej, którym przewodniczył o. Bogdan Kocańda OFMConv, odbyły się w Wadowicach w dniach 17-22 marzec 2019 r. Towarzyszyła nam żywa obecność Świętego Józefa, którego Uroczystość (19 III) w tamtejszym sanktuarium solennie obchodzono, także postać św. Rafała Kalinowskiego, bł. Alfonsa M. Mazurka i sługi Bożego o. Rudolfa Warzechy, którego szczątki doczesne spoczywają teraz w urnie ołtarza, w bocznej kaplicy kościoła. To był czas upragniony, był to dzień zbawienia (2 Kor 6, 2). Słowo głoszone w Duchu Świętym przenikało z mocą nasze serca, odnawiało je i oczyszczało. Nieznaczne a wymowne gesty wykonywane podczas konferencji, które dopełniały jej treść, były próbą ubogacenia wyrazów braterstwa; możliwością spotkania drugiego współbrata w jego aktualnym człowieczeństwie. Wydaje się nawet, że były one próbą przełamania pewnych barier wynikających z różnicy wieku lub pełnionych funkcji. Modlitwa brewiarzowa odmawiana indywidualnie to także pewnego rodzaju złamanie zwyczaju życia wspólnotowego, które naruszyło stare struktury przyzwyczajeń i pozwoliło tchnąć w nie świeżość.
Dobrze jest przekonywać się o tym, że „jesteśmy błogosławieni i umiłowani” – bo taka była przewodnia myśl rekolekcyjna. Przekonywać się poprzez świadectwo, poprzez prawdziwe skierowanie się ku Chrystusowi, aby widzieć to, że miłość i błogosławieństwo rozlewają się z Niego. Trwaliśmy więc na adoracji Najświętszego Sakramentu przez trzy godziny każdego dnia, aby być włączonym w nurt życia Chrystusowego. Po zmartwychwstaniu uczniowie spotykają Pana, gdy On stał na brzegu. Jest pełno światła, razi ich wschodzące słońce i z trudem rozpoznają swego Mistrza, lecz gdy tylko przekonują się, że to Pan, śpieszą zaraz ku Niemu. „Świt” i „brzeg” – jedno to coś, co jawi się człowiekowi z perspektywy nadziei, co dostrzega już z daleka; drugie to przystań i cel ludzkich dążeń. „Świt” i „brzeg” w jednej scenie odsłaniają spełnienie nadziei. Chociaż mówię w imieniu innych uczestników rekolekcji, sądzę, że jest w nas wdzięczność i radość, których nie chcemy chować tylko dla siebie.
Z Bożym błogosławieństwem!
o. Zenon Choma OCD