Modlitwa Chrystusa w Wieczerniku o jedność wszystkich uczniów
“To powiedział Jezus, a podniósłszy oczy ku niebu, rzekł: Ojcze, nadeszła godzina. Otocz swego Syna chwałą, aby Syn Ciebie nią otoczył, i aby mocą władzy udzielonej Mu przez Ciebie nad każdym człowiekiem dał życie wieczne wszystkim tym, których Mu dałeś. (…) Objawiłem imię Twoje ludziom, których Mi dałeś ze świata. Twoimi byli i Ty Mi ich dałeś, a oni zachowali słowo Twoje. Teraz poznali, że wszystko, cokolwiek Mi dałeś, pochodzi od Ciebie. Słowa bowiem, które Mi powierzyłeś, im przekazałem, a oni je przyjęli i prawdziwie poznali, że od Ciebie wyszedłem, oraz uwierzyli, żeś Ty Mnie posłał. Ja za nimi proszę, nie proszę za światem, ale za tymi, których Mi dałeś, ponieważ są Twoimi. Wszystko bowiem moje jest Twoje, a Twoje jest moje, i w nich zostałem otoczony chwałą. Już nie jestem na świecie, ale oni są jeszcze na świecie, a Ja idę do Ciebie. Ojcze Święty, zachowaj ich w Twoim imieniu, które Mi dałeś, aby tak jak My stanowili jedno. Dopóki z nimi byłem, zachowywałem ich w Twoim imieniu, które Mi dałeś, i ustrzegłem ich (…). Ja im przekazałem Twoje słowo, a świat ich znienawidził za to, że nie są ze świata, jak i Ja nie jestem ze świata. Nie proszę, abyś ich zabrał ze świata, ale byś ich ustrzegł od złego. (…) Uświęć ich w prawdzie. Słowo Twoje jest prawdą. Jak Ty Mnie posłałeś na świat, tak i Ja ich na świat posłałem. A za nich Ja poświęcam w ofierze samego siebie, aby i oni byli uświęceni w prawdzie. Nie tylko za nimi proszę, ale i za tymi, którzy dzięki ich słowu będą wierzyć we Mnie; aby wszyscy stanowili jedno, jak Ty, Ojcze, we Mnie, a Ja w Tobie, aby i oni stanowili w Nas jedno, aby świat uwierzył, żeś Ty Mnie posłał. I także chwałę, którą Mi dałeś, przekazałem im, aby stanowili jedno, tak jak My jedno stanowimy. Ja w nich, a Ty we Mnie! Oby się tak zespolili w jedno, aby świat poznał, żeś Ty Mnie posłał i żeś Ty ich umiłował, tak jak Mnie umiłowałeś. (…) Objawiłem im Twoje imię, i nadal będę objawiał, aby miłość, którą Ty Mnie umiłowałeś, w nich była i Ja w nich”. (J 17)
Dobre świadectwo Tymoteusza, Pawła i… samego Jezusa
“Walcz w dobrych zawodach o wiarę, zdobądź życie wieczne: do niego zostałeś powołany i o nim złożyłeś dobre wyznanie wobec wielu świadków. Nakazuję w obliczu Boga, który ożywia wszystko, i Chrystusa Jezusa – Tego, który złożył dobre wyznanie za Poncjusza Piłata – ażebyś zachował przykazanie nieskalane…” (1 Tm 6, 12-14). “Z głośnym wołaniem i płaczem za dni ciała swego zanosił On gorące prośby i błagania do Tego, który mógł Go wybawić od śmierci, i został wysłuchany dzięki swej uległości”. (Hbr 5, 7)
Życie modlitewne członków pierwotnego Kościoła i jego promieniowanie na zewnątrz
“Trwali oni w nauce Apostołów i we wspólnocie, w łamaniu chleba i w modlitwach. Bojaźń ogarniała każdego, gdyż Apostołowie czynili wiele znaków i cudów. Ci wszyscy, co uwierzyli, przebywali razem i wszystko mieli wspólne. Sprzedawali majątki i dobra i rozdzielali je każdemu według potrzeby. Codziennie trwali jednomyślnie w świątyni, a łamiąc chleb po domach, przyjmowali posiłek z radością i prostotą serca. Wielbili Boga, a cały lud odnosił się do nich życzliwie. Pan zaś przymnażał im codziennie tych, którzy dostępowali zbawienia”. (Dz 2, 42-47)
Świadectwo pierwszej wspólnoty terezjańskiej oddanej całkowicie modlitwie za Kościół
“Nie mając żadnej możności uczynienia czegoś w służbie Bożej na chwałę Pana, gdyż jestem niewiastą, i to jeszcze tak nędzną, tym gorętsze uczułam w sobie i dotąd czuję pragnienie, aby skoro Bóg ma tylu nieprzyjaciół, a tak niewielu przyjaciół, ci niewielu przynajmniej prawdziwymi byli Jego przyjaciółmi. Postanowiłam zatem uczynić choć to maluczko, co uczynić zdołam, to jest wypełniać rady ewangeliczne jak najdoskonalej i tę gromadkę sióstr, które tu są ze mną, skłonić do tego, aby czyniły podobnież. (…) Czułam, że oddawszy się bez podziału modlitwie za tych, którzy bronią Kościoła, za kaznodziejów i uczonych teologów, którzy są obrońcami jego, będziemy wedle naszej możności wspomagały tego Pana naszego (…) O, Siostry moje w Chrystusie! Pomóżcie mi to wybłagać od Pana [zbawienie dusz]. Po to On was tu zgromadził; to jest powołanie wasze, to ma być jedyne wasze staranie, do tego mają zmierzać wasze pragnienia, nad tym mają płynąć wasze łzy, o to błagać wasze modlitwy. Nie, siostry moje, nie o sprawy tego świata troszczyć się mamy. Uśmiech politowania, ale i smutek mnie ogarnia, gdy widzę, jakie to interesy ludzie nam polecają, byśmy o nie prosiły Boga, o powodzenie w rzeczach doczesnych, o pomyślne zakończenie procesu, o nabycie czy zachowanie majątku, kiedy wolałaby raczej, by prosili Boga o łaskę podeptania tego wszystkiego. (…) Nie, siostry moje, nie czas teraz w naszych rozmowach z Bogiem zajmować się sprawami błahymi”. (św. Teresa od Jezusa, Droga doskonałości 1, 2-5)
Przykład modlitwy (i urządzenia miejsca modlitwy) pierwszej wspólnoty z Duruelo
“W pierwszą czy może w drugą niedzielę Adwentu tegoż roku 1568, odbyła się pierwsza Msza w tym nędznym przedsionku, nie ozdobniejszym pewno od stajenki Betlejemskiej. (…) Wszedłszy do kościółka, zdumiałam się, widząc wszędzie oznaki gorącości ducha, jaka Pan był ten nowy dom napełnił: wszędy na ścianach same tylko krzyże albo trupie głowy. I nie ja jedna odniosłam to wrażenie.(…) Chór, w lamusie urządzony, w połowie dość był wysoki, aby mogli w nim odmawiać godziny kanoniczne albo słuchać Mszy świętej; ale wejście tak było niskie, że aby dostać się do środka, mocno musieli się schylać. W dwóch rogach kościółka mieli dwie maleńkie samotnie, w których inaczej zmieścić się nie mogli, jeno leżący albo siedzący, a i tak jeszcze głową dotykali dachu. Dla ogrzania się napełniali je sianem (…). W każdej było okienko z widokiem na ołtarz, i kamień służący za wezgłowie (…). Dowiedziałam się, że po Jutrzni nie wychodzili wcale na odpoczynek, ale pozostawali tam aż do Prymy, tak głęboko pogrążeni w modlitwie, że nieraz, wychodząc stamtąd na Prymę, mieli habity całkiem pokryte śniegiem, a nie czuli tego. Godziny kanoniczne odmawiali wspólnie z innym Ojcem karmelitą, z sukiennych, który był się do nich przyłączył”. (św. Teresa od Jezusa, Księga fundacji 14, 6-7)
Bóg chętnie zbliża się do tych, którzy razem się jednoczą w celu rozważania prawdy
“Taka jest właściwość duszy pokornej, że nie śmie sama przestawać z Bogiem i nie może znaleźć pełnego zaspokojenia bez ludzkiego kierownictwa i rady. Tego Bóg żąda i chętnie zbliża się do tych, którzy razem się jednoczą w celu rozważania prawdy, ażeby ją, opartą już na naturalnym rozumie potwierdzić dzięki nim i rozjaśnić”. (św. Jan od Krzyża, Droga na Górę Karmel II, 22, 11)
Wspólne modlitwy podtrzymują naszą osobistą modlitwę
“Nie chciałabym jednak, moja ukochana Matko, byś sądziła, że wspólne modlitwy w chórze albo w ermitażu odmawiam bez nabożeństwa. Przeciwnie, bardzo kocham wspólne modlitwy, bo Jezus obiecał być pośród tych, którzy się zbierają w imię Jego (Mt 18, 20); czuję wtedy, że żarliwość mych sióstr dopełnia moją; gdy jednak zostaję sama (wstydzę się to wyznać) odmawianie różańca kosztuje mnie więcej, niż używanie narzędzi pokutnych…”. (św. Teresa od Dzieciątka Jezus, Rękopis C 25v)
Jedność w modlitwie
“Należy zatem, abyście postępowali zgodnie z myślą biskupa, co też czynicie. Wasi bowiem kapłani, słusznie szanowani i godni Boga, tak są zestrojeni z biskupem, jak struny z cytrą. Dlatego to wasza zgoda i harmonia miłości wyśpiewuje światu Jezusa Chrystusa. I niech każdy z was także włączy się w ów chór, abyście w harmonii waszej zgody, biorąc ton Boga w jedności, śpiewali jednym głosem Ojcu przez Jezusa Chrystusa. Wówczas On was usłyszy i pozna przez wasze dobre czyny, że jesteście członkami Syna Jego”. (Ignacy Antiocheński, List do Kościoła w Efezie, 4, 1-2)
Modlitwa winna być wspólna
“Nauczyciel pokoju i mistrz jedności nie chciał, aby modlitwa odbywała się w pojedynkę i prywatnie, aby – jeśli się ktoś modli – za siebie tylko się modlił. Nie mówimy bowiem: ‘Ojcze mój, któryś jest w niebiesiech’, ani: ‘Chleba mojego daj mi dzisiaj’, ani też nikt nie żąda, by jemu tylko grzech został odpuszczony, czy też nie prosi za sobą tylko, by nie był wiedziony w pokuszenie i od złego zbawiony. Nasza modlitwa jest publiczna i wspólna, i gdy się modlimy, modlimy się nie za jednym, lecz za całym narodem, ponieważ cały naród jedno jesteśmy. (…) To prawo modlitwy zachowali trzej młodzieńcy, zamknięci w piecu ognistym (…), dając nam przykład, który winniśmy naśladować, abyśmy i my mogli być tacy na modlitwie. Mówi więc: Ci trzej jakby jednymi ustami śpiewali hymn i błogosławili Boga (Dn 3, 51). Mówili jakby jednymi ustami, choć Chrystus nie nauczył ich jeszcze modlitwy. Dlatego mowa modlących się była wypraszająca i skuteczna, ponieważ pokojowa, prosta i duchowa modlitwa miała wartość u Pana. Wiemy, że i apostołowie tak się modlili z uczniami po wniebowstąpieniu Pana: Wszyscy trwali jednomyślnie na modlitwie z niewiastami i z Maryją, Matka Jezusową, i z braćmi Jego (Dz 1, 14).Trwali na modlitwie jednomyślni w swej prośbie, okazując równocześnie obecnością i zgodą, że Bóg, który sprawia, iż jednomyślni mieszkają w domu, dopuszcza do Boskiego i wiekuistego domu tylko tych, u których modlitwa jest jednomyślna”. (św. Cyprian, O modlitwie Pańskiej, 8)
Nawet najbardziej samotna modlitwa jest zawsze modlitwą wspólną: wobec Boga i z innymi!
“Chcę ci też, mój drogi, pokazać, w jaki sposób był Bóg z wszystkimi naszymi sprawiedliwymi, modlącymi się ojcami. Gdy na górze modlił się Możesz, był wprawdzie sam, ale przy nim był Bóg; ale choć był sam, został wysłuchany i jego modlitwa przejednała gniew Boży. I Eliasz był sam na górze Karmel, ale jego modlitwa przyniosła godne podziwu cuda. Dzięki jego modlitwie zamknięte niebo znów się otwarło. Modlitwa wyratowała go od śmierci i wyrwała z grobu. Jego modlitwa usunęła grozę bałwochwalstwa od Izraela. Trzykroć ściągnęła ogień – raz na ołtarz i dwakroć na książąt – który spadł na jego prośbę i zgotował mu zemstę. On zgiął swe kolana i modlił się, i zaraz został wysłuchany, czterystu pięćdziesięciu zaś głośno krzyczących nie zostało wysłuchanych, bo wzywali Baala. Eliasz został hojnie wysłuchany, choć był sam jeden. Podobnie prorok Jonasz, został wysłuchany, gdy modlił się z ogromnej głębi; choć był sam, znalazł zaraz wysłuchanie i odpowiedź. Również Elizeusz modlił się i odzyskał umarłego z otchłani, a sam uratował się z rąk niegodziwców. Pozornie był sam, ale otaczał go liczny zastęp wojska. Rzekł bowiem do swego ucznia: Liczniejsi są ci, co są z nami, niż ci, co są z nimi (2 Krl 6, 16). Tak nie byli sami. Z tego, co ci powiedziałem, możesz pojąć wypowiedź Pana: Gdzie są dwaj albo trzej zebrani w imię moje, tam jestem pośród nich (Mt 18, 20)”. (Afrahat, O modlitwie, 12)