Kryzys jako odkrywanie prawdy o ludzkim sercu
Modlitwa zawierzenia Maryi na rozpoczęcie dnia
Maryjo, Matko ufająca! Każda Twoja myśl, słowo i czyn były wypowiadaniem pokornego “Niech mi się stanie!”. Twoje Serce odnosiło się z całkowitą akceptacją do wszystkiego, co Boża opatrzność stawiała na twoich drogach. Zawierzam Tobie moje serce i proszę, abyś upodobniła je do pokornego Serca Zbawiciela. Ustrzeż mnie od wszelkich przejawów wywyższania się nad innymi, a myśl moją zachowaj od chełpliwości i próżności. Ukaż mi wartość duchowego dziecięctwa i wiernej służby Bogu. Amen.
Konferencja pierwsza
Pamiętaj na wszystkie drogi, którymi cię prowadził twój Bóg, aby cię utrapić, wypróbować i poznać, co jest w twym sercu. Dał ci odczuć głód, żywił cię manną, której nie znałeś, bo chciał ci dać poznać, że nie samym tylko chlebem żyje człowiek, ale wszystkim, co pochodzi z ust Boga… Prowadził was przez czterdzieści lat po pustyni; a nie podarły się na was szaty ani obuwie na waszych nogach. (Pwt 8, 2-3; 29, 4)
Autor cytowanego powyżej fragmentu zachęca do pamięci na ważne doświadczenie z historii Izraela. Patrząc na nią, każdy może w swoim życiu odnaleźć to, co przydarzyło się narodowi wybranemu podczas wędrówki przez pustynię. Jego droga jest obrazem twojej życiowej drogi. Oto Jezus prowadzi cię przez sytuacje dotąd nieznane. Dopuszcza byś odczuł głód i utrapienie. Gdyby poprzestać tylko na tej obserwacji, to ludzka egzystencja byłaby rzeczywiście doświadczeniem tragicznym. Jest tutaj jednak zdanie, które w zupełnie innym świetle stawia doświadczenie prób. Jezus mówi do ciebie: “Zobacz, chociaż prowadziłem cię przez sytuacje dotąd ci nieznane, chociaż dopuszczałem, abyś odczuł głód i utrapienie, to jednak nie podarły się na tobie szaty, ani obuwie na twoich nogach”.
Cóż to może oznaczać? To mianowicie, że idąc z tobą przez życie, Jezus nie dopuszcza do tego, aby sytuacje kryzysowe unicestwiły cię. “Wie On, z czegośmy powstali, pamięta, że jesteśmy prochem” – zapewnia Psalmista (Ps 103, 14). Wyjątkowe świadectwo tej Bożej zapobiegliwości o człowieka doświadczonego trudnościami pozostawił nam prorok Izajasz. Włożył on w usta Boga jedne z najpiękniejszych słów Pisma świętego: “Nie lękaj się, bo cię wykupiłem, wezwałem cię po imieniu; jesteś moim! Gdy pójdziesz przez wody, Ja będę z tobą, i gdy przez rzeki, nie zatopią ciebie. Gdy pójdziesz przez ogień, nie spalisz się, i nie strawi cię płomień. Ponieważ Ja jestem twoim Bogiem…, twoim Zbawcą” (Iz 43, 1-3). Sam Jezus mówi do swych uczniów: “Z powodu mojego imienia będziecie w nienawiści u wszystkich. Ale włos z głowy wam nie zginie” (Łk 21, 17). W innym miejscu powie, że te włosy są policzone (Mt 10, 33). Nawiązując do obrazu lilii, które Bóg pięknie przyodziewa, do obrazu ptaków żywionych przez Bożą opatrzność, tłumaczyć będzie, jak wielka jest troska i zapobiegliwość Ojca o wszystkich ludzi.
Te słowa i obrazy, pełne otuchy i umocnienia, wymagają jednak komentarza. Boża miłość i troska nie oznaczają zaistnienia w twoim życiu warunków cieplarnianych. Nie mówią, że Jezus, idąc przez życie obok ciebie, usuwać będzie sprzed twoich nóg każdą przeszkodę, że wyręczy cię w podejmowaniu trudnych decyzji, mówiąc za każdym razem: zrób tak, albo tak nie rób. Byłby to bardzo wypaczony obraz troski Ojca o jego ziemskie dzieci. Czy można sądzić, że rodzic, który sznuruje swemu dorosłemu dziecku buty albo rozwiązuje za niego szkolne zadania, wychowa odpowiedzialnego i normalnie funkcjonującego człowieka? Jezus nie usuwa z twojego życia trudnych sytuacji, ale pomaga ci je rozwiązać, wyjść z nich dojrzalszym, mocniejszym, mądrzejszym o kolejne doświadczenie.
Nie gorsz się, gdy widzisz, jak życie wielkich przyjaciół Jezusa obfituje w trudne doświadczenia. Tych, którzy chcą być blisko Niego, przeprowadza przez niejedno utrapienie, po to, by ukształtować człowieka o wielkim wewnętrznym bogactwie. Nie jest to możliwe z pominięciem prób. Nie dziw się więc, gdy słyszysz, jak święty Paweł wylicza: “Od Żydów pięciokrotnie byłem bity po czterdzieści razów bez jednego. Trzy razy byłem sieczony rózgami, raz kamienowany, trzykrotnie byłem rozbitkiem na morzu, przez dzień i noc przebywałem na głębinie morskiej. Często w podróżach, w niebezpieczeństwach na rzekach, w niebezpieczeństwach od zbójców, w niebezpieczeństwach od własnego narodu, w niebezpieczeństwach od pogan, w niebezpieczeństwach w mieście, w niebezpieczeństwach na pustkowiu, w niebezpieczeństwach od fałszywych braci; w pracy i umęczeniu, często na czuwaniu, w głodzie i pragnieniu, w licznych postach, w zimnie i nagości, nie mówiąc już o mojej codziennej udręce płynącej z troski o wszystkie kościoły” (2 Kor 11, 24-28). Dodaje następnie: “Z tego więc będę się chlubił” (2 Kor 12, 5). Wszystko to Apostoł może przejść, ponieważ ma zapewnienie Jezusa: “Wystarczy ci mojej łaski. Moc bowiem w słabości się doskonali” (2 Kor 12, 9).
W obliczu trudnych doświadczeń, które pojawiają się w twoim życiu, logiczne jest pytanie: Jaką rolę mają do odegrania?
Zjawisko kryzysu nie jest czymś, co zdarza się tylko tobie. Ono znane jest ludziom wszystkich czasów i pokoleń. W świetle nauki Jezusa i opartego na niej doświadczenia świętych ukazane jest jako odkrywanie prawdy o ludzkim sercu. Kryzys jest odkrywaniem prawdy o twoim sercu. Wyraźnie mówi o tym tekst z cytowanej na początku Księgi Powtórzonego Prawa: “Pamiętaj na wszystkie drogi, którymi cię prowadził twój Bóg, aby cię utrapić, wypróbować i poznać, co jest w twym sercu” (8, 2).
Serce jest źródłem intencji, czynów i słów. W nim wszystko ma swój początek. Nie to, co wchodzi do żołądka, ale to, co wychodzi z serca, czyni człowieka czystym lub nieczystym w oczach Boga – nauczał Jezus (Mt 15, 19-20). Jak i na co patrzysz, jak i czego słuchasz, jak i o czym mówisz, jest ukazywaniem tajemnicy twego serca.
Serce jest tajemnicą, której sam nigdy nie zgłębisz. Pełne realizmu są słowa, które w liście do swego kierownika duchowego, ojca Augustyna, napisał święty ojciec Pio: “Jak wiele chciałbym Ci powiedzieć, Ojcze, lecz nie mogę, zdaję sobie sprawę, że jestem tajemnicą dla samego siebie”. Wiele wieków przed tym świętym kapucynem prawdę o tajemnicy ludzkiego serca odkrył biblijny Psalmista i zanotował: “wnętrze człowieka jest niezgłębione” (Ps 64, 7). W innym miejscu dopowiedział: “Pobiegnę drogą Twoich przykazań, gdy szeroko otworzysz me serce (Ps 119, 32). Znaczy to, gdy ukażesz mi prawdę o moim sercu, gdy dasz mi poznać to, co się w nim kryje, stanę się naprawdę wolnym, aby iść za Tobą.
Odkrywanie prawdy o wnętrzu serca, dokonujące się w doświadczeniach kryzysu, jest próbą i łaską jednocześnie. Próbą jest dlatego, ponieważ pojawiając się co jakiś czas w twoim życiu, jak powracająca zima, kryzys narusza – a niekiedy niszczy – poczucie równowagi, pewnej stabilności, którą osiągnąłeś. Równocześnie jest łaską, ponieważ wiara podpowiada, że to wszystko dokonuje się w tym celu, abyś ponownie odzyskał równowagę, ale już na głębszej płaszczyźnie. Tak mobilizuje cię do wejścia na dojrzalszą drogę myślenia i osobistego rozwoju.
Dochodzimy tutaj do ważnego stwierdzenia, jakby podstawowej zasady duchowego rozwoju. To nie okresy spokoju i odpoczynku są decydującymi momentami w postępie, ale kryzysy. Twój postęp dokonuje się dzięki pokonywaniu kryzysów – coraz bardziej subtelnych.
Sytuacje kryzysowe sprowadzają do twojej codzienności trudne doświadczenia, których najchętniej nie chciałbyś znać: oschłość, pustka, ciemność, opuszczenie, udręczenie, niezdolność do czegokolwiek. Pierwszą i najczęstszą reakcją na nie jest odczucie tracenia.
Skąd ono się bierze? Doświadczenie kryzysu ogarnia całego człowieka. Wszystkie jego sfery: somatyczna, psychiczna i duchowa, tworzą jedność. Zaburzenia w jednej z nich nie pozostają bez wpływu na pozostałe. W sferze psychicznej doświadczenie kryzysu wyraża się w ten sposób, że zmniejsza się aktywność wyobraźni i uczuć. Stąd bierze się przygnębiający stan ducha. Uświadamiasz sobie, że coś utraciłeś; było, a już nie ma; doświadczałeś, a teraz nie doświadczasz.
To tracenie jest jednak pozorne. Chociaż odczuwasz go w sferze psychicznej, to przed sferą ducha otwiera ono wielkie możliwości. Sfera ducha zmuszona jest do najważniejszej dla siebie aktywności: do nadprzyrodzonej wiary, ufności, zawierzenia i miłości. Dla osoby wierzącej kryzys nie jest stratą, lecz łaską, ponieważ odbierając poczucie stabilności, mobilizuje do czystej i bezinteresownej miłości oraz ufności. Poczucie stabilności zmniejsza czujność i rodzi pewność siebie. Coś na podobieństwo postawy ewangelicznego głupca, który mówił w swoim sercu: “Masz wielkie zasoby dóbr, na długie lata złożone; odpoczywaj, jedz, pij i używaj” (Łk 12, 19). Niepostrzeżenie więc mogą pojawiać się i zadomawiać w twoim życiu zwyczaje czy nawyki szkodliwe dla duchowego wzrostu. Zajęty codziennymi sprawami, najczęściej ich nie zauważasz. Nie dostrzegasz, że pojawiła się w tobie niestałość, że brak ci poważnych motywacji, że jesteś letni w relacji miłości do Ojca i bliźnich. Innymi słowy, doświadczenie kryzysu umożliwia ci zobaczenie tego, co jest w twym sercu, jego tajemnicy, skrywanej w nim prawdy. To miał na myśli biblijny Mędrzec, gdy pisał: “Pamiętaj na wszystkie drogi, którymi cię prowadził twój Bóg, aby cię utrapić, wypróbować i poznać, co jest w twym sercu” (Pwt 8, 2-3). Zastanawiał się nad tym również Psalmista, zadając pytanie: “Kto jednak dostrzega swoje błędy?”, a przekonując się, że człowiek z trudem widzi siebie w prawdzie, prosi Boga: “Oczyść mnie z błędów, które są skryte przede mną” (Ps 19, 13).
By mogło nastąpić ujawnienie tego, co kryje twe serce, Duch Święty – Twórca duchowej dojrzałości – dopuszcza lub sam przygotowuje wydarzenia, które wstrząsają twoim życiem, burzą dotychczasowy porządek i pobudzają cię do czujności, do zadania sobie ważnych pytań i podjęcia decyzji.
Należy w tym miejscu podkreślić jeszcze jedną rzecz: to nie ty wybierasz czas kryzysu i to, czego będzie dotyczył, chociaż przez sposób życia możesz się do niego przyczynić. Tylko Jezus zna ciebie do najskrytszych zakamarków serca; i tylko On wie, co powinieneś o sobie w określonym czasie zrozumieć, co powinno być w tobie oczyszczone, odmienione, i w jaki sposób. On nie potrzebuje świadectwa o człowieku, bo dobrze wie, co się w nim kryje (J 2, 25).
Można powiedzieć, że pojawiające się na drodze twojego życia kryzysy to Jezus, który puka do drzwi serca. Ten wymowny obraz odnajdujemy w Księdze Apokalipsy świętego Jana Apostoła. “Oto stoję u drzwi i kołaczę: jeśli kto posłyszy mój głos i drzwi otworzy, wejdę do niego i będę z nim wieczerzał, a on ze mną” (3, 20). Możliwość poznania prawdy o tajemnicy serca, ofiarowana ci przez Jezusa, jest wielką szansą. Pozostaje jednak zawsze propozycją. Jezus na siłę nikogo nie chce uszczęśliwiać. Kryzys niewiele ci pomoże, nie uczyni cię wewnętrznie dojrzalszym, mądrzejszym, jeśli nie skorzystasz z możliwości poznania siebie, nie zastanowisz się nad sobą i nie podejmiesz właściwych decyzji. Dobry duchowy wybór, który w kwestii wzrastania podnosi cię, ma swoją cenę. Wymaga twego zaangażowania. Nic nie dokona się na piękne oczy.
Ujawnianie przez kryzysy tajemnic serca jest stałym elementem ludzkiego życia tutaj na ziemi. Umiejętne przeżywanie tego doświadczenia przygotowuje cię na coś, co stanie się udziałem wszystkich ludzi po śmierci. Najpierw – w czasie sądu szczegółowego – w świetle Odwiecznej Prawdy, którą jest On sam, Jezus pokaże ci wszystko, co w twoim sercu skryte. Spotkanie z Jezusem na progu wieczności niewiele będzie miało wspólnego z popularnym obrazem ważenia na wadze słomek dobra i zła. Ono będzie dogłębnym i totalnym odkryciem prawdy o twoim sercu. Jezus rozświetli i wydobędzie na jaw to, co w sercu było skryte: intencje, pragnienia, zamiary. Wszystko! I będzie jeszcze jedno wielkie odkrywanie prawdy. Na sądzie ostatecznym, po zamknięciu dziejów świata, Jezus odsłoni prawdę serc wszystkich ludzkich istnień. Nie będzie już nic zakrytego. A jedyną Prawdą będzie sam Bóg.