Róża i goździk
“Dziękował każdemu, kto przyniósł róże lub goździk dla Najświętszego Sakramentu i mówił, jak bardzo miłymi są Bogu te gesty”. Jest to wspomnienie brata zakrystianina, któremu często pomagał i przez którego dziękował ofiarodawcom, jeśli nie mógł uczynić tego osobiście. Róża lub goździk… Jest on człowiekiem delikatnym, wrażliwym, czułym na drobne szczegóły. Jego dusza artysty nie raz znajdowała się na granicy upojenia kontemplując naturę: drzewa i kwiaty, ryby w rzece, góry i równiny. Wspomni potem z przyjemnością kwiaty i różnobarwne stroje, oglądane w Kordowie: “Wszystkie ulice przystrojone, a ludzie jak w dzień Bożego Ciała” (List z czerwca 1586).
Jako przeor wprowadził praktykę modlitwy wspólnotowej w ogrodzie. Przestrzeń, kolory, powietrze i niebo to czynniki, które właściwie użyte pomagają spotkać Pana.
Mając na terenie klasztoru dużo przestrzeni i rozległy pejzaż, lubił prowadzić zakonników na zewnątrz dla doświadczenia większej wolności, samotności i bodźców do kontemplacji piękna natury i Boga. Szli wzdłuż brzegu rzeki Genil lub wspinali się na zbocze wzgórz poprzedzających Sierra Nevada. Kiedy przybyli na otwarte pole, Jan proponuje: “Dziś każdy powinien chodzić po górach sam i każdy spędzi dzień na modlitwie, wołając do Pana”. Takie spontaniczne momenty chronią modlitwę wspólnotową przed depersonifikacją i monotonią.
Niekiedy wspólna przechadzka jest chwilą odprężenia, jak to zdarzało się w Calvario. Również tutaj są chwile samotności i modlitwy, po czym wszyscy spotykają się na posiłku i pogawędce.
Intensywny kontakt z naturą dostarcza mistykowi ładunku estetycznego do komentarzy Pieśni duchowej.