Ostatnie rekolekcje Laudem Gloriae

Dzień dwunasty



29. «Verbum caro factum est et habitavit in nobis». Bóg powiedział: «Świętymi bądźcie, bo Ja jestem święty», ale On pozostawał ukryty w swojej niedostępnej światłości i stworzenie odczuwało potrzebę, żeby On zstąpił do niego, żeby żył jego życiem, aby wstępując w Jego ślady, mogło z powrotem wznieść się do Niego i stać się święte Jego świętością. «Za nich Ja poświęcam w ofierze samego siebie, aby i oni byli uświęceni w prawdzie». Oto jestem w obecności tajemnicy ukrytej od wieków i pokoleń, tajemnicy, którą jest Chrystus: dla nas — mówi święty Paweł — nadzieja chwały. I dodaje, że jemu zostało dane zrozumienie tej tajemnicy. Dlatego udam się do tego wielkiego Apostoła, aby mnie pouczył, jak posiąść tę wiedzę, która — według jego wyrażenia — przewyższa wszelką wiedzę: wiedzę miłości Jezusa Chrystusa.

30. Najpierw mi powiedział, że On jest moim pokojem, że właśnie przez Niego mam przystęp do Ojca, albowiem spodobało się temu Ojcu świateł, «aby w Nim zamieszkała cała Pełnia, i aby przez Niego znów pojednać wszystko z sobą: przez Niego — i to, co na ziemi, i to, co w niebiosach, wprowadziwszy pokój przez Krew Jego krzyża…». «Zostaliście napełnieni w Nim… — mówi dalej Apostoł. — [Zostaliście] razem z Nim pogrzebani w chrzcie, w którym też razem zostaliście wskrzeszeni przez wiarę w moc Boga… I was… razem z Nim przywrócił do życia. Darował nam wszystkie występki, skreślił zapis dłużny obciążający nas nakazami: … usunął z drogi, przygwoździwszy do Krzyża. Po rozbrojeniu Zwierzchności i Władz, jawnie wystawił je na widowisko, powiódłszy je dzięki Niemu w triumfie…», «by stawić was wobec siebie jako świętych i nieskalanych, i nienagannych…»

31. Oto dzieło Chrystusa wobec każdej duszy dobrej woli, i to jest praca Jego niezmierzonej miłości, Jego «zbytniej miłości», przynaglającej do uczynienia tego we mnie. On chce być moim pokojem, aby nic nie mogło mnie rozproszyć lub wyprowadzić z “niezwyciężonej fortecy świętego skupienia”. Tam mi da «przystęp do Ojca» i zachowa mnie niewzruszoną i spokojną w Jego obecności, jakby już moja dusza była w wieczności. Przez Krew swego Krzyża zaprowadzi pokój w moim małym niebie, aby ono było naprawdę odpocznieniem dla Trzech. On mnie napełni Sobą, pogrzebie w Sobie, On mnie przywróci do życia z Sobą, Jego życia: «Mihi vivere Christus est!» Jeżeli co chwila upadam, w wierze pełnej ufności, będę przez Niego podniesiona, i wiem, że On mi przebaczy, że wymaże wszystko z zazdrosnym zatroskaniem, a ponadto “ogołoci” mnie, “uwolni” od wszystkich moich nędz, od tego wszystkiego, co jest przeszkodą dla Bożego działania, i “pociągnie wszystkie moje władze”, uczyni je swoimi niewolnicami, odnosząc triumf w sobie. Wtedy cała przejdę w Niego i będę mogła powiedzieć: Już nie ja żyję. Mój Mistrz żyje we mnie! A ja będę święta, nieskalana i nienaganna przed obliczem Ojca.