Życie i dzieło
W dniu 4 października roku 1582, który we wprowadzonym później Kalendarzu Gregoriańskim wypadł 15 października, w Alba, w granicach diecezji w Salamance, odeszła do Oblubieńca święta Teresa od Jezusa, osłabiona wiekiem i chorobą, lecz wciąż pełna żaru i płomiennej miłości do Boga i Kościoła.
Teresa była wyraźnie przejęta tym, co działo się w świecie chrześcijańskim, czyli w chrześcijańskiej Europie. Przerażała ją niewierność chrześcijan Chrystusowi, Jego nauce, Jego Kościołowi.
Pierwsze doświadczenie Człowieczeństwa Chrystusa — jak się wydaje, przede wszystkim o charakterze estetyczno-afektywnym — miała św. Teresa w 1554 lub 1555 roku w klasztorze Wcielenia w Awila. Jej biografowie uznają je za przełomowy moment w jej drodze do zjednoczenia z Chrystusem.
Nabożeństwo maryjne Teresy de Ahumada, które osiągnęło swe szczyty podczas licznych przeżyć mistycznych w czasie jej duchowej dojrzałości, zostało zapoczątkowane w samym dzieciństwie Świętej i stanowiło jedno z najważniejszych jej wspomnień wyniesionych z domu rodzinnego.
Poznanie ciemne. "Teologia mistyczna" Teresy od Jezusa nosi na sobie znamiona nocy ciemnej, bo nie może być inaczej. Boża prawda dla naturalnych możliwości rozumu pozostaje zawsze ciemna. W piątym mieszkaniu Twierdzy wewnętrznej opisuje doświadczenie zrozumienia, czym jest grzech:
Słowa przytaczane przez św. Teresę od Jezusa w jej dziełach są słowami, które przychodzą niezależnie od zmysłów, przynosząc natychmiast skutek. Dają one zrozumienie prawd Bożych i odwagę do podejmowania ważnych decyzji oraz napełniają pokojem.
Inną ważną postawą wewnętrzną, warunkującą wierność modlitwie, jest mocna decyzja woli i determinacja na jej praktykowanie. Jest to jednocześnie punkt wyjścia do konkretnego i stałego oddawania się modlitwie. W Drodze doskonałości pojawia się wskazanie:
Św. Teresa od Jezusa pojawia się w bogatej panoramie tradycji Kościoła jako Mater spiritualium, a zwłaszcza mistrzyni modlitwy, która formuje wiele pokoleń nie tylko ze środowisk karmelitańskich.
Pisma św. Teresy od Jezusa, a szczególnie Życie, Fundacje i Listy mówią o bardzo licznych kontaktach Świętej z ludźmi żyjącymi w świecie. Z nich można się dowiedzieć o jej mocnych i trwałych więzach z rodziną, z osobami zaprzyjaźnionymi, a także z wieloma innymi osobami, które jej pomagają w załatwianiu spraw wokółfundacyjnych.
Według św. Teresy, są to ci, którzy zaczęli praktykować modlitwę wewnętrzną i pojmują, jak ważne jest, by nie pozostawać wmieszkaniu pierwszym. Wówczas człowiek staje się otwarty na głos Bożych wezwań. Zaczyna więc już słyszeć wezwania Króla, aby się zbliżyć do najgłębiej ukrytej komnaty.
Dziedzictwo ducha
Taką odnowę-reformę św. Teresa od Jezusa uczyniła sprawą swego życia. Sąd nad współczesnością zaczęła od samej siebie. Nałożyła sobie obowiązek modlitwy i pokuty za powstałe zło i rozbicie Kościoła.
Św. Teresa doświadczyła sama prawie wszystkich rodzajów modlitwy, wszystkich jej stopni i efektów, i dała im swoją interpretację.
Doświadczenie obecności Trójcy Przenajświętszej, poznawanie wzajemnej relacji Osób Boskich, oddawanie się Im i uczestnictwo w Ich życiu - to zaczątek nieba na ziemi. A przecież właśnie w tym okresie Teresa jest najaktywniejsza i waży się na najśmielsze czyny, poczytywane jej często za szaleństwo.
Dziesięć lat przed śmiercią św. Teresa dostępuje wyjątkowej łaski zwanej w teologii "zaślubinami duchowymi". Jej życie w Chrystusie nabiera nowych akcentów: cieszy się Jego obecnością, słowami, oglądaniem Jego postaci, czasem rąk, boku, najczęściej oblicza.
Na krytyki Erazma pod adresem Kościoła zdwaja modlitwy za Kościół i "heretyków". Odnawia i ożywia w sobie i swych duchowych córkach życie sakramentalne oraz podkreśla wielką wartość modlitwy ustnej i liturgicznej.
Kontemplacja ziemskiego życia Jezusa i wzorowanie się na nim to najowocniejsza współpraca z Duchem Świętym. Przełom w życiu Teresy - jak wiemy - spowodował wstrząs na widok wizerunku skatowanego Chrystusa.
Już kilkunastoletnia Teresa w sposób bardzo osobisty doświadczała macierzyńskiego wpływu Maryi na swe Życie, szczególnie od momentu śmierci matki, gdy prosiła, by odtąd matką jej była Najświętsza Dziewica.
Ta pokorna mniszka nazywająca siebie często "nieuczoną kobieciną", jest w Kościele matką i mistrzynią zarówno życia wewnętrznego aż po najgłębsze przeżycia mistyczne (...)
Biograficzny zapis św. Teresy urzeka jej ludzkim doświadczeniem miłości jako kształtu przyjaźni. Od dziecka miała wielką zdolność kochania.
Osobiste rady, jakich udzielała siostrom, krążyły nieustannie wokół tego tematu, a jej pisma roją się od przestróg, że bez pokory nie osiągnie się nawet progu autentycznej modlitwy.
Znane jest powiedzenie Świętej, że "modlitwa i wygodne życie nie mogą iść w parze". Najpełniej jednak sformułowała swoje rozumienie wyrzeczenia się w zdaniu: "Powiedzcie sobie, córki moje, żeście tu przyszły umrzeć dla Chrystusa, a nie używać rozkoszy".
Refleksje
Teresa nie myśli nic innego, gdy nawiązując do tradycji wiary mówi o "modlitwie wewnętrznej". Rozumie ona przez to nie specjalną formę modlitwy, coś innego niż kontemplacja, modlitwa za pomocą gotowych formuł itd., ale świadome zwrócenie się do Boga z "wnętrza", całkiem bezpośrednio, obojętnie jaki byłby to rodzaj modlitwy pod względem formy zewnętrznej
Teresa od Jezusa jeszcze nie znała tego teologicznego rozróżnienia między "Jezusem" i "Chrystusem", ale w swojej praktyce wiary bardzo świadomie żyła z Jezusem i z Chrystusem. Jej boski "Przyjaciel" był kimś żywo obecnym, z kim się spotykała w czasie modlitwy, z kim żyła "i w kuchni także, wśród garnków i rondli" (Księga fundacji, 5, 8).</p
Troska Teresy o odnowienie swej relacji z Bogiem może mieć podstawy również w jej osobowości, gdyż sama mówi o sobie: "Miałam tę łaskę od Boga, że gdziekolwiek byłam, umiałam podobać się wszystkim i wszędzie byłam lubiana" (tamże, 2, 8). Człowiek, który wie, co to przyjaźń i sympatia, już ze swej natury czuje, że z dalekim Bogiem i z raczej formalistyczną pobożnością do niczego nie dojdzie.
Gdyż Teresa z pewnością nie chciała powiedzieć, że człowiek powinien mieć przed oczyma tylko i wyłącznie "samego Boga", lecz że dopiero wtedybędzie on mógł właściwie widzieć siebie samego i cały świat, w którym go Stwórca umieścił, a także korzystać z niego i cieszyć się nim, gdy wejdzie w osobistą relację z Bogiem.
Prawda, że Teresa ostrzega przed tak zwanymi "odrębnymi przywiązaniami" (por. Droga doskonałości, rozdz. 4). Jednakże w ten sposób zwraca się ona nie przeciw prawdziwym relacjom międzyludzkim, ale przeciw tym sposobom zachowania, które raczej są sprzymierzaniem się przeciwko innym we wspólnocie, a więc niewiele mają wspólnego z przyjaźnią.
Teresa, wielka mistyczka, "ekspertka" w dziedzinie obcowania z Bogiem, wprost znakomicie umiała postępować z ludźmi i żyć w przyjaźni. Bez zarozumiałości mówiła o sobie: "Miałam tę łaskę od Boga, że gdziekolwiek byłam, umiałam podobać się wszystkim i wszędzie byłam lubiana" (Księga życia, 2, 8).
Silnym motywem, który skłonił Teresę do wstąpienia do zakonu, był lęk, że jest "na drodze prowadzącej do piekła" (Księga życia, 3, 5). Uznała, "że stan zakonny jest najlepszy i najbezpieczniejszy" (tamże), że dzięki niemu uniknie niebezpieczeństwa.
My, ludzie, sami sobie komplikujemy nasze człowieczeństwo. "Duch tego świata" podsuwa nam wzorce, którymi na ślepo mamy się mierzyć i do których mamy się stosować. Zawsze musimy być bogaci w sukcesy, najwięksi, najsilniejsi, najpiękniejsi, a pod względem religijnym najpobożniejsi, najpokorniejsi...
Teresa od Jezusa należy do tych kobiet w historii chrześcijaństwa, które wiele wycierpiały z tego powodu, że są "tylko" kobietami, a które jednak przenikliwie potrafiły dostrzec, że to nie Bóg, tylko męska jednostronność i ciasnota są winne ich dyskryminacji.
Dopiero w szesnastym rozdziale Drogi doskonałości czytamy następujące słowa: "Ustawiam dopiero, że tak powiem, figury na szachownicy, nim rozpocznę grę... Rzecz pewna, że kto nie umie ustawić figur do szachów, ten i grać w nie nie umie; kto nie potrafi dać szacha, ten nie da i mata" (16, 1).