Wieczorem w Wielką Środę ojciec Miguel Marquez Calle nasz Przełożony Generalny wraz z ojcem Pawłem Ferko przekroczyli pieszo granicę Ukrainy w Medyce. Tuż przed samym przejściem granicznym Ojciec Generał zauważył grupę wolontariuszy z Hiszpanii. Była to grupa młodych przyjaciół, którzy nie reprezentowali żadnej organizacji. Zupełnie spontanicznie zapragnęli włączyć się w pomoc dla ludności ukraińskiej. Zorganizowali swoje stanowisko doraźnej pomocy dla uchodźców. Po przekroczeniu granicy ojciec Generał przenocował w domy Małych Sióstr Niepokalanego Serca Maryi (Honoratek). Był pod wrażeniem ich gościnności.
W Wielki Czwartek po siedmiogodzinnej podróży samochodem ojciec Generał przybył do Berdyczowa. Bracia ze wspólnoty berdyczowskiej i gwozdawskiej przyjęli go z wielką radością. O godzinie 18.00 rozpoczęła się celebracja Mszy Świętej Wieczerzy Pańskiej. Przewodniczył ojciec przełożony Witalij Kozak OCD. Na początku celebracji dzieci, w imieniu parafian, złożyły życzenia kapłanom. Dziewczynka podkreśliła obecność tak ważnego dla nas gościa, wypowiadając przy tym bezbłędnie imię i nazwisko ojca Generała. Nasi parafianie zawsze z entuzjazmem witają gości. W tych okolicznościach wojny na Ukrainie obecność ojca Generała wiąże się z bardziej szczególnych odczuciem radości i pociechy.
Ojciec Generał rozpoczął swoją homilię od pozdrowienia, które w tych wojennych dniach zabarwione jest nutą humoru i przeciwstawienia się antyukraińskiej propagandzie agresora: „Dobryj weczir, my z Ukrainy”, wywołując tym spontaniczne, długotrwające oklaski naszych parafian. Na początku homilii zapewnił o modlitwie i jedności całego Naszego Zakonu z Ukrainą. Ze wzruszeniem wysłuchaliśmy słów Przełożonego całego Naszego Zakonu na temat przyczyny jego przyjazdu. Analogicznie do pragnienia Jezusa, także Ojciec Generał „pragnął świętować tę Paschę z nami”. Pragnął wziąć udział w Komunii Świętej, w której Pan Jezus ofiaruję nam samego siebie, na Ukraińskiej ziemi, gdzie tak wiele ciał ludzkich zostało poranionych, rozerwanych na podobieństwo Ciała naszego Pana. Opowiedział o rozmowie ze swoją rodzoną siostrą, która pełna troski pytała o powód jego wyjazdu na Ukrainę: odpowiedział jej pytaniem, czy ona pojechałaby na Ukrainę, gdyby jej dzieci się tam znajdowały. Jej własna zdecydowanie twierdząca odpowiedź była wystarczającym argumentem. Przytoczył przykład żołnierza, który powrócił do Berdyczowa utraciwszy na wojnie obie nogi. Ojciec Generał dowiedział się o nim od nas przy okazji informacji o przekazaniu zbiórki pieniężnej, organizowanej przez naszych ministrantów i młodzież z Oazy. Powiedział, że ten młody człowiek stracił nogi, ale nie stracił serca, które nadal pełne jest nadziei na dalsze życie.
Po homilii ojciec Generał obmył nogi swoim współbraciom… Po zakończeniu liturgii, w zakrystii nasi parafianie okazywali jeszcze przez długi czas swoją wdzięczność za ojców karmelitów i za obecność ojca Generała. On sam odczuł, jak pełna rodzinnego ciepła jest atmosfera w naszej świątyni.
o. Rafał Myszkowski OCD, Berdyczów