Obecność św. Józefa przenika życie naszej wspólnoty od prawie 150 lat. Jest jak powietrze, którym oddychamy. Wypełnia nasze serca i duchową przestrzeń klasztoru oddanego pod jego opiekę. Odkąd rozpoczął się Rok Świętego Józefa, intensywnie łączę się z nim i mam wrażenie, że to szczególna łaska jego przychodzenia. Jest mi bliski – czysty, ubogi i posłuszny. Człowiek głębokiej modlitwy, który słucha Boga, szuka Jego woli, idzie drogami wiary, oddaje siebie do końca. Przeszedł przez wiele nocy. Zgodnie z pragnieniem św. Teresy z Awila jest naszym duchowym przewodnikiem, niczym doświadczony na pustyni mnich lub prorok. Równocześnie jest mężem, ojcem, mieszkańcem zwyczajnego Nazaretu, robotnikiem zanurzonym w hałas, zmęczenie i gwar ludzkich interesów. Zaczynam widzieć w nim pełnię, piękno spełnionego człowieczeństwa, którym emanuje. I próbuję uchwycić, czym właściwie jest to piękno.
W adhortacji Redemptoris Custos, wydanej 15 sierpnia 1989 roku, św. Jan Paweł II często powtarza, że Józef był świadkiem „tajemnicy ukrytej od wieków w Bogu”. Widział, jak zaczyna się odsłaniać, jak się objawia. Był jej stróżem, przyjacielem jak Abraham. Spotkał się z nią twarzą w twarz, bardziej niż Mojżesz. Bóg wybrał go sobie, by jako pierwszy zobaczył tajemnicę, która się urzeczywistnia. Józef od momentu Wcielenia „zamieszkał w jej wnętrzu”. I był świadkiem Narodzin. „Wraz z Maryją jest pierwszym powiernikiem tajemnicy Boga żywego. Wraz z Maryją – a także ze względu na Maryję – uczestniczy on w tym szczytowym etapie samoobjawiania się Boga w Chrystusie, uczestniczy od samego początku. Jest powiernikiem tej samej miłości”.
Odwieczna tajemnica Boga to Jego Syn, Jezus. To Jego miłość, z którą przychodzi w nieprawdopodobny sposób. Jego bliskość, tak prosta, pokorna, że często przez nas nie przyjmowana. I Jego działanie, wprowadzające nas na drogę zawierzenia. Józef jest świadkiem wypełniania się obietnic Boga. Doświadcza ich. To go kształtuje, tworzy i umacnia tożsamość, która nas przyciąga. Jan Paweł II dodaje, że patrząc na niego i my „możemy wciąż na nowo odnajdywać swoją tożsamość” – odkupionych córek i synów Boga. Poznając odwieczną miłość, tajemnicę objawioną w Chrystusie, zostajemy przez nią przemienieni. Odzyskujemy utraconą godność, wolność dzieci Ojca.
Okazuje się, że ogromne znaczenie w tym procesie ma łączność z Maryją. Już Leon XIII napisał, że „św. Józef przewyższa swoją pozycją wszystkich ludzi”. I wyjaśnił: „Właśnie małżeństwo z Maryją stanowi źródło szczególnej godności Józefa i jego praw wobec Jezusa”. Matka Jezusa trwa w niezwykłej jedności z Bogiem. Jest nowym stworzeniem, nietknięta przez grzech, obdarzona zażyłością z Panem, jakiej nie możemy sobie wyobrazić. A Józef zostaje wybrany, by być jej mężem. Św. Augustyn i św. Tomasz opisują zjednoczenie ich serc, nierozerwalne zjednoczenie dusz. Będąc oblubieńcem, św. Józef uczestniczy w łasce udzielonej Matce Boga. Ona szła naprzód w pielgrzymce wiary i jest pierwsza wśród tych, którzy przez wiarę pielgrzymują za Chrystusem. Jan Paweł II o tym przypomina i następnie dodaje: „U początku tego pielgrzymowania wiara Maryi spotyka się z wiarą Józefa. To, co uczynił (idąc za wezwaniem Boga) zjednoczyło go z wiarą Maryi. Jest pierwszym, który uczestniczy w jej wierze”. Wszystko, co dokonuje się w życiu Józefa, opiera się na więzi z Matką Jezusa. Tam ma swoje źródło jego ojcostwo. Jej syn jest także jego synem. Duchowa wymiana i przenikanie to codzienność Świętej Rodziny.
Może tym właśnie jest piękno św. Józefa, wydobywające się z ukrycia? Głęboka łączność z Maryją, otwierająca na to, co nieskończone? Razem z nią w ciemności kontempluje przychodzącego Boga. Idzie ze swoją oblubienicą, równocześnie będąc trochę jej uczniem. Zanurzony w odwiecznej tajemnicy jak w ogniu. Przeniknięty miłością, której nie mógł zrozumieć ani wypowiedzieć. Jest w tym równocześnie tak bardzo ludzki i Boży, że wciąż fascynuje.
karmelitanka bosa
Kraków – Łobzów