Sądzę, że warto wspomnieć na początku niniejszych refleksji, choć skrótowo o tym, czym jest charyzmat karmelitański. Obejmuje on trzy kluczowe elementy: modlitwę zmierzającą do kontemplacji, apostolat będący owocem pierwszego, życie wspólnotowe; z kolei w każdy z nich przenikają oraz spajają z sobą obecność Jezusa Chrystusa i Jego i naszej Matki Maryi.
Spotkanie z Bogiem na modlitwie, praktykowanie Bożej obecności, które wraz z milczeniem, samotnością oraz ascezą (czytaj uporządkowaniem) całokształtu życia zewnętrznego i wewnętrznego stanowią klimat, w których bracia nowicjusze, lecz także i ojcowie codziennie podejmują swoje obowiązki (ćwiczenia duchowne), pracę i czas wypoczynku we wspólnocie braterskiej.
Karmel (hebr. ogród Boży) stwarza, więc tym samym wręcz wyśmienite warunki do wzrostu życia wewnętrznego, a tym samym w świętości, czego najlepszym przykładem są liczni święci i błogosławieni naszego Zakonu oraz trzech doktorów Kościoła. Wyniesieni na ołtarze są najlepszymi przykładami jak przy współpracy z łaską Bożą wykonywanie codziennych zwyczajnych prac np. zmywanie, sprzątanie można połączyć z pamięcią o Bogu, a to stanowi początek autentycznej modlitwy oczywiście poza czasem na nią wyznaczonym. W każdej chwili można wznieść myśl do Boga i przylgnąć do Niego sercem, nie potrzeba ku temu specjalnych formuł.
Wspomniany czas wypoczynku tzw. rekreacja przeżywany w braterskiej wspólnocie przybiera zróżnicowane formy. Na co dzień jest to czas po obiedzie gdzie przeważającą dyscypliną jest piłka nożna lub prowadzimy rozmowy na różne tematy tak, aby odkryć obecność Jezusa w drugim człowieku oraz wzajemnie się ubogacić. W czwartki wypoczynek ten jest dłuższy i wtedy najczęściej jest to przechadzka po najbliższej okolicy i odkrywanie obecności Stwórcy w pięknie stworzenia. Raz w miesiącu jest rekreacja całodniowa i jak nazwa wskazuje wtedy nowicjusze wraz z ojcami magistrem i socjuszem robią „wypad” poza klauzurę. Ostatnim celem takiego wydarzenia była Częstochowa, gdzie odwiedziliśmy Jasną Górę oraz nasze „bose” siostry. Poza tym mieliśmy możliwość uczestniczenia w „intelektualnej uczcie” z racji obywających się Karmelitańskich Dni Duchowości na naszym instytucie.
Wspomniano też o milczeniu, które przenika mury klasztoru jednak nie spełniłoby ono swojego zadania, gdyby zostało ograniczone do tego wymiaru. Powinno ono także być obecne w duszach, by móc usłyszeć Boży głos. Dlatego zarówno prace jak też ćwiczenia duchowne np. modlitwa wewnętrzna, rachunki sumienia (dwa w ciągu dnia), czytanie Pisma Świętego i dzieł Naszych Rodziców (św. Teresy od Jezusa i św. Jana od Krzyża), studium także dokonują się w ciszy, a niektóre z nich indywidualnie. Samotność ma również pomóc w odnajdowaniu Boga we własnym wnętrzu. Tym samym już nie jest osamotnieniem, lecz przebywaniem z Tym, o którym się wie, że kocha i dążeniem by tę miłość odwzajemnić a to już jest modlitwą (por. Ż 8, 5).
Tak w telegraficznym skrócie można przedstawić wszystko to, co składa się na codzienne życie nowicjatu. Nie jest ono idealne, pozbawione trudu, lecz fascynującą wspinaczką na górę, na której czeka Bóg. Bóg, który jest Miłością, z którym każdy karmelita na wzór św. Naszego Ojca pragnie się ostatecznie zjednoczyć przez wiarę, nadzieję i miłość. On jest, bowiem Wszystkim i Celem wszystkich dążeń przez wyzbycie się wszystkiego, czym On nie jest.
br. Michał Maria od Ducha Świętego