Maryja najstarszych legend

Ku lepszej przyszłości



O bardzo dyskretnej, ale zarazem kluczowej roli Maryi w decyzjach dotyczących przyszłości Zakonu opowiada legenda o Jej pojawieniu się w śnie anonimowego przeora pustelni z Góry Karmel. Chylące się ku upadkowi Królestwo Krzyżowców w Ziemi Świętej nie mogło już dłużej zapewnić bezpieczeństwa karmelitom. Ich pustelna, najeżdżana wielokrotnie przez muzułmanów, stanęła przed realną i zbliżającą się w szybkim tempie groźbą upadku. Co w takiej sytuacji uczynić? Czy wolno opuścić świętą górę, kolebkę Zakonu? Pytania te stawiała sobie wspólnota pustelników wielokrotnie.

Wspomniany już wcześniej karmelitański kronikarz, opisuje dokładnie towarzyszącą im atmosferę napięcia: “Wielu słabszych członków Zakonu doświadczało z powodu tych częstych najazdów pogańskich licznych rozterek i obaw. (…) Pragnęli oni zatem opuścić Ziemię Świętą, a jeżeli byłoby to możliwe, powrócić do swych ojczystych stron, aby tam zakładać nowe klasztory i służyć Bogu oraz świętej Matce, Dziewicy Maryi, bez obaw i nieustannie” (Chronica, rozdz. III). Dodaje następnie, że przeor klasztoru został w tym względzie pouczony w snach przez Maryję i Jej Syna, którzy zezwolili opuścić Palestynę i zakładać klasztory w Europie.

Ciekawa legenda, mówiąca o tym, że Karmel będzie istniał “do końca czasów”, związana jest z osobą św. Piotra Tomasza, karmelitańskiego biskupa i patriarchy Konstantynopola. Tak jak wszystkie wspomniane wyżej powstała w atmosferze niepewności cechującej początkowy okres obecności karmelitów w Europie, po przybyciu z Palestyny. Aż do końca XIV w. prawna sytuacja Zakonu nie była jasna, rodząc niepokój w sercach i umysłach karmelitów.

Św. Piotr Tomasz należy do grupy najstarszych świętych Karmelu i jest jednym z tych, którzy odznaczali się wyjątkową miłością i czcią dla Patronki Zakonu. Jan z Hildesheim, współczesny Świętemu, opowiada o pewnym epizodzie z jego życia. Miał on mieć miejsce, gdy świątobliwy zakonnik był już uznanym wykładowcą i wybijającym się w duchowej formacji człowiekiem. W nocy poprzedzającej uroczystość Zesłania Ducha Świętego z celi karmelity zaczęły dochodzić tajemnicze głosy. Zbudziły one dwóch współbraci, których cele przylegały do jego celi. Nie mieli jednak odwagi, aby wejść do niego i sprawdzić, co się stało. Następnego dnia Jan z Hildesheim zapytał go, co się wówczas wydarzyło. Z początku św. Piotr Tomasz zachowywał milczenia i nie chciał o tym mówić. Uległ jednak presji współbraci i tak powiedział: “Udałem się na spoczynek trochę przygnębiony na duchu, ale i z gorącym pragnieniem uzyskania od błogosławionej Dziewicy łaski zachowania mojego Zakonu i obietnicy Jej patronatu. Właśnie tamtej nocy powiedziała mi: Nie obawiaj się Piotrze, gdyż nasz Zakon karmelitański przetrwa aż do końca czasów. Pierwszy patron Zakonu, Eliasz, prosił o tę łaskę mojego Syna w czasie Jego przemienienia na górze i uzyskał ją” (R. M. Valabek, Mary, Mather of Carmel, tom I, s. 52).